Jak podaje dzisiejsza prasa kolejny zawodnik ma zamiar opuścić częstochowski klub. Strata może być bolesna, ponieważ Marcin Miękus to już jeden z ostatnich wysokich graczy ISKRY.
Mierzący prawie 2 metry skrzydłowy nie chce ujawnić klubu, w którym dokończyłby aktualny sezon, ale nieoficjalnie wiadomo, że pójdzie w ślady Łukasza Bąka i zasili skład CKS 1924 Czeladź. Ten klub ma zamiar dołączyć do grona pierwszoligowców, a „Mięki” na pewno by w tym pomógł. Odejście Miękusa oznacza, że Tomasz Milewski zostanie jedynym graczem podkoszowym. Może jednak liczyć na wsparcie kapitana zespołu Janusza Sośniaka, który pokazał ostatnio w meczu z Polpakiem, że potrafi walczyć także pod koszem. Doświadczony skrzydłowy rzucił 15 punktów i zebrał 9 piłek. Odejście kolejnego gracza uszczupla kadrę klubu do ośmiu zawodników. Władze TYTAN-a są więc zmuszone sięgnąć po juniorów Łyczbę i Szulca, o których mówiono już na początku sezonu. Nie wiadomo jednak czy tylko ta dwójka zasili skład klubu. Okno transferowe kończy się 31 stycznia i do tego czasu zawodnicy mogą zmieniać kluby.
Dla Gazety Wyborczej Marcin Miękus powiedział:
„Trafiła się okazja, aby przejść do innego klubu i zamierzam z niej skorzystać. Oczywiście, że bardzo mi żal rozstawać się z Częstochową, jednak muszę się z czegoś utrzymywać. Ileż można grać, nie dostając za to żadnego wynagrodzenia?”
Podobnie jak w przypadku Przemysława Migały wiceprezes do spraw sportowych Sławomir Gajda zapowiada, że klub nie będzie robić zawodnikowi problemów z odejściem.
W ostatnich spotkaniach „Mięki” przebywał na parkiecie coraz krócej. W I rundzie jednak w 12 meczach rzucił średnio 9,5 punktu. W tej rundzie rozgrywek w 4 występach osiągnął średnio w każdym meczu: 5,25 punktu, 0,25 asyst, 1,5 zbiórki, 1 przechwyt, 1 stratę, 1,5 faulu, 0,5 bloku przebywając na parkiecie średnio 13,5 minuty.