Wypowiedzi i fotorelacja

Przestawiamy Państwu wypowiedzi pomeczowe i fotorelację z sobotniego spotkania o brązowy medal w PLS pomiędzy AZS-em Częstochowa a Jastrzębskim Węglem. Przypomnijmy że spotkanie wygrali częstochowianie 3:2 i prowadzą w rywalizacji do trzech zwycięstw już 2:0.

Paweł Woicki: Bardzo grę pociągnął Kocik, miał chyba 100% skuteczności w ataku, obudziliśmy się po tych dwóch przegranych setach i to jest właśnie przyjemność z grania w siatkówkę, nie tam jak się wygrywa 3:0 tylko właśnie przegrywając 2:0, grając słabo udało nam się wygrać. Będziemy się starać dokończyć dzieła w Jastrzębiu i wygrać w trzech meczach.

Igor Prielożny: Tak jak wczoraj mówiłem udał się mecz, tak dzisiaj obie drużyny mogły schodzić z boiska jako zwycięzcy. Zdarzyło się to dzisiaj Częstochowie, której gratuluje. Zobaczymy, co w Jastrzębiu.

-Wczoraj były pewnie męskie rozmowy. Kto wykonał pierwszy ruch?

Oczywiście, że ja. To jest moja praca., mój obowiązek, ale najważniejsze było to, że wczoraj nie podeszliśmy do tego meczu jak by tego sytuacja wymagała. To mi najbardziej przeszkadza. Przegrać w Częstochowie 3:0 to nie jest wstyd, ale tak jak żeśmy wczoraj przegrali…Dwóch graczy miało dzisiaj problemy z żołądkiem. Victor Rivera po meczu wymiotował.

Edward Skorek: Myślę, że było to wspaniałe widowisko, pełne dramaturgii. Ja przestrzegałem moich zawodników przed tym meczem rewanżowym przypominając mecz jastrzębia w Bełchatowie, gdzie wygrało Jastrzębie. Zaczęliśmy to spotkanie faktycznie bardzo, bardzo źle. Nie kończyliśmy piłek w ataku, oni wszystko bronili albo brali na wyblok. W związku z tym kończyli to pierwsze w kontrze także zupełnie nie mieliśmy pomysłu na grę i w zasadzie można powiedzieć graliśmy nie naszą grą – na stojąco, śpiąco, bez takiego zęba i determinacji w grze. Dopiero wszystko zaczęło się poprawiać w trzecim secie, kiedy już był nóż na gardle, zresztą nie zaczęliśmy go również nienajlepiej. Jastrzębie prowadziło i wszystko wskazywało ze spotkanie może się zakończyć 3:0. Ale w pewnym momencie, parę razy załapaliśmy blokiem, wszedł Marcin Kocik, Bartek Gawryszewski to troszeczkę zmieniło całe ustawienie i zespół był trochę wyższy. Marcin rzeczywiście grał rewelacyjnie. Dostał piłkę to wszystko kończył i Jastrzębie nie mogło sobie poradzić. To był taki decydujący moment. Następne sety to wszystko podobnie wyglądało. Oba zespoły grały bardzo dobrze zagrywką i sporo roboty mieli wystawiacze. Było trochę niebezpiecznie w tym tie-breaku gdzie w zasadzie prowadziliśmy czterema punktami i żeśmy to sami roztrwonili. Całe szczęście, że końcówka należała do nas. Ogromne gratulacje dla chłopaków, że byli w stanie się zmobilizować i nie poddali się – to świadczy o charakterze, ze ten zespół jednak go ma.

– W trzecim secie wstawił pan właściwie trzech rezerwowych. Rzadko pan tak zaczyna seta.

Tutaj już nie było wyjścia. Trzeba było szukać rozwiązań, bo ta stała można powiedzieć szósta nie miała koncepcji na grę. Zdawałem sobie sprawę ze Jastrzębie bardzo dokładnie rozpracowało naszą grę – jak atakuje Gierczyński, Winiarski zresztą to było widać po ustawieniu w obronie i w tym momencie wiadomo, że trzeba było pójść ewentualnie na wyższy blok, dlatego grał Bartek Gawryszewski i rzeczywiście złapał kilka ważnych piłek. Z kolei Marcin, no nietypowy. Co prawda Jastrzębie tez ma zawodnika leworęcznego, ale okazuje się ze ci leworęczni zawsze są bardzo nietypowi i trudno znaleźć na nich sposób.

– Czy możliwe jest, że zacznie pan mecz w Jastrzębiu taki składem?

Wszystko jest możliwe.

Mecz w obiektywie


Nasz blok nie funkcjonował należycie aż do 3 seta; foto.PB


Kibice obejrzeli pełne dramaturgii spotkanie; foto.PB


Balet pojawił się w przerwach czterokrotnie; foto.PB


NVictor Rivera miał tego dnia problemy z żołądkiem co było widać po jego grze; foto.PB

29 zdjęć autorstwa Piotrka Bednarka TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *