Gdy po 30 minutach gry koszykarze AZS Politechniki Częstochowa przegrywali w Koszalinie 45:59 mało kto wierzył w zwycięstwo. Jednak ostatnia ćwiartka wygrana aż 37:12 zadecydowała o ostatecznym sukcesie częstochowian…
Mecz od początku układał się po myśli gospodarzy. Co prawda kilka pierwszych akcji było nieudanych z obu stron ale pierwsi wyższą przewagą niż 1-2 punkty osiągnęli koszykarze AZS Politechniki Koszalin. W 7 minucie było 13:7 a pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 19:13 dla miejscowych. Podopieczni Ryszarda Janasa od początku mieli problemy z atakiem pozycyjnym i ciężko było im trafić do kosza. Nie zmieniło sie to w drugiej kwarcie. Gospodarze utrzymywali kilkupunktowy dystans. Wśród częstochowian bardzo dobrze zagrał w tym okresie Sławomir Klocek, który w drugiej kwarcie zdobył 11 z 17 punktów całej drużyny. U gospodarzy nie do powstrzymania był filigranowy Maciej Stefanowicz – zdobywca 13 punktów w tym okresie. Na przerwę gospodarze schodzili prowadząc 36:30. W drużynie częstochowskiej dużo było strat (11 do przerwy) a wysoka obrona nie była skuteczna.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Nadal prowadzili gospodarze choć w 24 minucie było tylko 40:38. Wtedy rozpoczął się popis nieudolności sędziów tego spotkania. W kilku sytuacjach gwizdki były co najmniej sporne przez co ławka gości co chwilę nerwowo nie wytrzymała. Po jednym z wejść pod kosz zawodnik gospodarzy wpadł w Daniela Pełkę. Gdy wszyscy oczekiwali odgwizdania faulu ofensywnego – sędziowie pokazali faul Pełki a następnie zaliczyli dwa punkty i dołożyli dodatkowy rzut osobisty. Niewiele było osób na sali, które widziały kosz zdobyty przez atakującego! W tym momencie nie wytrzymał będący wraz z drużyną częstochowską trener Ryszard Poznański i mocno skrytykował postawę aribtrów. W pewnym momencie wydawało się, że gra toczyła się przeciwko sędziom a koszalinianie skrupulatnie to wykorzystali i po 30 minutach prowadzili 59:45.
Mimo tego koszykarze AZS Politechniki Częstochowa wyszli na czwartą kwartę bardzo mocno skoncentrowani i już po pięciu minutach był remis 66:66. Fantastycznie grał Michał Szczytyński (14pkt przy 100% z gry), bardzo dobrze rozgrywał Artur Mrówczyński, pod koszami zaczął rządzić Przemysław Szymański a w ataku przebudził się Wojciech Kotlewski. Ta czwórka, a także Pełka i Klocek zrobili tytaniczną pracę w obronie a szybkie kontry były zabójcze dla gospodarzy. Zmiana taktyki gry pozwalająca na więcej indywidulanych zagrań pozbawiła gospodarzy szans na zwycięstwo. W 38 minucie było już 78:68 i było po meczu. Zwycięstwo przypieczętowwał rzutem za trzy punkty Michał Szczytyński.
Trzeba uczciwie stwierdzić, że częstochowianie wrócili z dalekiej podróży. Po trzech kwartach nie zanosiło się na zwycięstwo bowiem bardzo słabo wyglądała obrona a jeszcze gorzej atak. Brakowało zawodnika, który weźmie ciężar gry na swoje barki. Mnożyły się straty (21 w meczu) ale ostatnia ćwiartka całkowicie zdominowana przez gości pokazała kto jest na pierwszym miejscu w tabeli.
Dwa zwycięstwa wprawiły w euforię zawodników częstochowskich. Mogą oni być praktycznie pewni pierwszej lokaty po sezonie zasadniczym. Oznaczałoby to, że Final Four LAK odbędzie się ponownie w Częstochowie. Podopiecznym Ryszarda Janasa został jeszcze do rozegrania mecz z wiceliderem AZS AR Lublin w Częstochowie za dwa tygodnie. Było to 13 z rzędu zwycięstwo w Lidze Akademickiej. Radość jednak w drodze powrotnej zmącił fakt śmierci papieża Jana Pawła II…
AZS Polit. Koszalin – AZS Polit. Cz-wa 71:82 (19:13; 17:17; 23:15; 12:37)
Najwięcej dla AZS Politechniki Koszalin:
Stefanowski 28pkt
Lipigórski 15pkt
Domański 12pkt
AZS Politechnika Częstochowa:
Szczytyński 22pkt (2×3), 5as, 7prz, 5str
Pełka 17pkt (1×3), 4as
Klocek 14pkt (1×3), 3prz
Szymański 8pkt, 10zb, 6as
Mrówczyński 7pkt, 8as
Kotlewski 6pkt, 6zb, 4prz
Pawlik 3pkt
Zadęcki 3pkt, 4zb
Karkoszka 2pkt
Czajkowski 0pkt
Lewandowski 0pkt