W dzisiejszym spotkaniu koszykarze TYTANa przegrali na wyjeździe ze Zniczem Jarosław 96:79. Po raz kolejny nie zabrakło kontrowersyjnych decyzji podejmowanych przez sędziów. Rzadko bowiem spotyka się żeby jedna drużyna faulowała 28 razy, a druga zaledwie 11.
Ciężko jest się odnieść do pracy sędzió jeśli się nie było na meczu. Trudno mówić o tym jeżeli opierać się tylko na statystykach. Trzeba jednak stwierdzić, że conajmniej dziwne są niektóre fakty. TYTANi najwidoczniej przeistoczyli się w najbardziej brutalną drużynę ligi. Już nie grają widowiskowo, z pasją, pewnie dziś zagrali tylko po to żeby sobie pofaulować. Zapewne Michał Saran jechał do Jarosławia z zamiarem najszybszego zaliczenia 5 fauli. Udało mu się w 12 minut. Właściwie trudno pisać, że to jego zasługa jeżeli za faule parkiet opuścili także Janusz Sośniak, Piotrek Trpeka i Tomek Nogalski. Ostatnia dwójka grała tego dnia bardzo dobrze, może za dobrze. W porównaniu z częstochowianinami gospodarze wypadli jak aniołki, a co za tym idzie stawali na linii rzutów osobistych ponad znacznie częściej co zakończyło się wynikiem 21:5 w tym elemencie jeżeli chodzi o punkty. Nie chodzi tu o to, że TYTAN deklasował rywala i sędziowie tylko podkładali mu nogę. Chodzi o to, że gdyby goście mogli grać swobodnie prawdopodobnie kibice w Jarosławiu obejrzeliby ciekawy i widowiskowy mecz. Sędziowie muszą wreszcie zrozumieć, że nie mogą grać głównej roli w meczu. Najlepsze sędziowanie to takie, o którym po meczu nikt nie rozmawia. Jeżeli dalej panowie (dziś także pani) z gwizdkami będą chcieli przejąć inicjatywę w meczach koszykówki to muszą się liczyć z tym, że wkrótce nikt nie będzie tego chciał oglądać.
Znicz Jarosław – TYTAN Częstochowa 96:79 (16:20; 34:19; 23:18; 23:22)