Już jutro o godzinie 19 nasi koszykarze zmierzą się na własnym parkiecie z Zastalem Zielona Góra. Jeszcze niedawno pewnym kandydatem do zwycięstwa byłby TYTAN, ale rywale wygrali swoje cztery ostatnie mecze i w tabeli depczą częstochowianom po piętach.
Zastal ostatnio grywał z zespołami, z którymi mierzył się także TYTAN więc jest tu pole do porównań. Zielonogórzanie podobnie jak nasi koszykarze spokojnie poradzili sobie z AZSem Radom. Wczęsniej po trudnym spotkaniu z kwitkiem odprawili Spójnię Stargard. W meczu z Siarką Tarnobrzeg, której nasi koszykarze wysoko ulegli padł najniższy wynik w tegorocznych rozgrywkach. Zastal zwyciężył zaledwie 55:44. Do tych trzech zwycięstw należy dołączyć jeszcze ostatnie zwycięstwa z Pyrą Poznań, z którą TYTAN zmierzy się w weekend. Dzięki dobrej grze w ostatnich tygodniach Zastal wrócił do walki o miejsce w play-off. Wzmocniony przed sezonem zespół grał początkowo poniżej oczekiwań, a nasi koszykarze z meczu w Zielonej Górze uczynili sobie festyn i wygrali 89:60, a mogli jeszcze wyżej.
Dziś Tadeusz Aleksandrowicz, który zastąpił cenionego za pracę w zeszłym sezonie Grzegorza Chodkiewicza (dziś trenera Basketu Kwidzyn) wydaje się mieć wszystko poukładane. Jednak to jutrzejszy mecz będzie dla niego prawdziwym sprawdzianem. Oprócz grającej w kratkę Siarki i przeżywającej trudności organizacyjne Spójni pozostałe dwie wygrane odniesione były kosztem najsłabszych zespołów ligi. Jutro ekipa Arkadiusza Urbańczyka stestuje umiejętności zielonogórskiej ekipy i wtedy poznamy prawdziwy obraz zespułu Zastalu. TYTAN ostatnio pokazał, że może wygrać z każdym, ale mecz z Siarką pokazał także, że niczego nie można być pewnym.
Sam Aleksandrowicz przyznawał niedawno zresztą, że w jego teamie brakuje lidera. Ciekawe czy z tym zdaniem zgodziliby się Marcin Chodkiewicz i Jarosław Kalinowski. To od tej dwójki w głównej mierze zależy gra Zastalu. Pierwszy to syn byłego trenera i zawodnik, który w zeszłym sezonie wyrobił sobie solidną reputację w lidze. Dziś nadal jest jednym z najlepiej zbierających w lidze, ale już punktowo nie jest tak świetnie. Kalinowski, który wiele lat spędził w najwyższej klasie rozgrywek i znalazł nawet uznanie w oczach selekcjonera reprezentacji, nie znalazł miejsca w składzie Polpaku Świecie, z którym w zeszłym sezonie wywalczył awans do ekstraklasy i wrócił do Zielonej Góry. W tym sezonie zdobywa trochę ponad 13 punktów w meczu i jest najlepszym strzelcem swojego zespołu. Jutro jednak przyjdzie mu zmierzyć się z Marcinem Ecką i wracającym do zdrowia Piotrem Trepką. Chodkiewicz pod koszem trafi na duet Milewski-Kukuczka. Solidnym zawodnikiem w ekipie przyjezdnych jest także Łukasz Olejnik, ale już następne ogniwa zespołu Sławomir Olszewski i Grzegorz Taberski na kolana nie powalają. Jeżeli Tomek Nogalski potwierdzi formę z Radomia to 2 punkty zostaną w Częstochowie. Możliwe, że będziemy już mogli liczyć na Michała Sarana, a kibice wciąż zastanawiają się czy na parkiecie pojawi się weteran Darek Szynkiel. Nie można zapominać o walecznym kapitanie Januszu Sośniaku oraz o młodym Miłoszu, który w trudnej sytuacji kadrowej musiał grać dużo i pokazał się wówczas z dobrej strony. Jeżeli wszystko w drużynie TYTANa pójdzie zgodnie z planem to na parkiecie jutro powinni zaprezentować się juniorzy.