Mecz pomiędzy Włókniarzem Częstochowa i Unią Leszno został odwołany. Nowy termin spotkania nie został jeszcze ustalony, a wyznaczy go GKSŻ.
Po wczorajszych opadach deszczu tor przy ulicy Olsztyńskiej mocno nawilgł. Nieprzerwanie siąpiło z nieba cały dzień. Jednak opady jakby dla żużlowców ustąpiły i od dzisiejszego ranka mimo licznych chmur nie padało. To, że pogoda była łaskawa nie zmotywowało nikogo do przygotowania toru na spotkanie. Panowie chyba zaspali, bo o godzinie 15:00 tor był w tragicznym stanie, praktycznie nie do jazdy.
Gdy na stadion przybyło już kilka tysięcy sympatyków żużla na próbę toru wyjechał Mateusz Szczepaniak. Otrzymał gromkie oklaski za sam wyjazd. „Wykręcił” dwa anemiczne kółko i mecz został odwołany. Było wtedy kilka minut po 17:00.
Widać, że ktoś chciał, aby mecz się nie odbył, bo na innych stadionach podejmuje się starania i nawet o godzinę przesuwa początek meczu. Tym razem było jednak inaczej. Mamy w Częstochowie piękny stadion i duży bałagan, a nikogo, kto posprząta…
Ile jeszcze częstochowski kibic musi znieść, aby wreszcie sytuacja się unormowała?! Chyba sporo. Po dzisiejszym 'wybryku’ działaczy Włókniarza trudno się dziwić kibicom, którzy opuszczali stadion w bardzo nerwowych nastrojach. Działacze, zastanówcie się, czy macie zamiar traktować kibiców, jak kibiców czy jak balony. Wielu bowiem przybyłych na stadion poczuło się właśnie jak zrobieni w balona.