Po niezwykle zaciętym i emocjonującym meczu w Częstochowie, tamtejszy Wkręt-met Domex AZS uległ AZS-owi z Olsztyna 1:3. Spotkanie miało wiele nagłych zwrotów akcji i mogło się podobać kibicom zgromadzonym w wypełnionej po brzegi hali Polonia oraz telewidzom stacji Polsat Sport.
Trener gości, Ireneusz Mazur desygnował do gry następujących zawodników: Paweł Zagumny, Sinan Tanik, Wojciech Grzyb, Paweł Papke (kapitan), Michał Bąkiewicz, Marcin Możdżonek oraz libero Richard Lambourne. Natomiast Częstochowianie, pod wodzą Arie Brokking’a mecz rozpoczęli w następującym ustawieniu: Andrzej Stelmach, Marcin Wika, Phill Eatherton, Brook Billings, Krzysztof Gierczyński (kapitan), Robert Szczerbaniuk oraz Piotr Gacek (libero).
Spotkanie rozpoczęło się bardzo pomyślnie dla gospodarzy. A to za sprawą Marcina Wiki, który w pierwszej zagrywce zdobył asa serwisowego. Dobra postawa w ataku dała gospodarzom prowadzenie 4:1. W grze podopiecznych trenera Mazura było jednak widać niezwykłą determinację i chęć odniesienia rewanżu na Częstochowianach za przegrany pojedynek we własnej hali w pierwszej rundzie PLS. Już przy pierwszej przerwie technicznej ich strata do miejscowych Akademików wynosiła zaledwie jeden punkt (8-7). Wynik na styku utrzymał się jednak niedługo. Od stanu 10:9 gospodarze zaczęli znacznie powiększać swoje prowadzenie a pierwszoplanową postacią był amerykański atakujący, Brook Billings. Gdy strata do zespołu prowadzącego wyniosła cztery punkty trener Mazur poprosił o „czas”. Dużo to jednak nie zmieniło, ponieważ częstochowscy siatkarze kontynuowali grę na wysokim poziomie i pewnie zmierzali do wygrania inauguracyjnej partii. Niespodziewanie, przy stanie 21:18 w częstochowskiej „maszynce” coś się zacięło. Bardzo szybko zaczęli to wykorzystywać Olsztynianie. Świetnie spisującemu się w bloku Marcinowi Możdżonkowi nie przeszkodziły nawet dwie przerwy o które poprosił „Harry” Brokking. Przy stanie 23-23 dwukrotnie w ataku pomylił się Krzysiek Gierczyński i set pierwszy padł łupem gości z Olsztyna (23-25).
Od samego początku drugiej partii gra toczyła się „punkt za punkt”. Podobnie jak w poprzednim secie taki stan trwał do wyniku 10-9. I kontynuując tą analogię siatkarze zeszli na drugą przerwę techniczną przy stanie 16-12. Do tego momentu w zespole olsztyńskim liderem w ataku był Paweł Papke, natomiast po drugiej stronie siatki dobrze dysponowany Andrzej Stelmach po równo „obdarowywał” swoich kolegów piłkami. Do końca seta Częstochowianie grali konsekwentnie i ani na moment nie zmniejszali swojej przewagi. Nie pomogły roszady, jakie w swoim zespole wprowadzał Ireneusz Mazur. W ostatniej akcji skuteczny kontratak wyprowadził Marcin Wika i efektem tego było wysokie zwycięstwo Wkręt-metu 25-19.
Trzecia odsłona meczu rozpoczęła się zupełnie odmiennie niż dwie poprzednie. To przyjezdni rozpoczęli od prowadzenia, po ataku Wojtka Grzyba. Sukcesywnie je powiększali, głównie dzięki skutecznemu blokowi i atakom Papkego. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzenie Olsztynian było trzypunktowe (5-8). Kolejny okres gry to odwrotność partii drugiej. W zespole gości, Paweł Zagmuny prowadził bardzo urozmaiconą grę, często „zatrudniał” swoich środkowych. Natomiast po częstochowskiej stronie siatki punktował głównie Billings. Po ataku Tanika nastąpiła druga przerwa techniczna (11-16). Wtedy wydawać się mogło, że siatkarze z Warmii i Mazur odniosą pewny triumf w secie trzecim. Nic bardziej mylnego. Przy stanie 17:20 trener gospodarzy Stelmacha zamienił na Pawła Woickiego, co ożywiło grę Wkręt-metu. Miejscowi zawodnicy mozolnie zaczęli odrabiać straty do drużyny PZU AZS. Doprowadzili nawet to remisu, po 24. Ostatecznie jednak, za sprawą Michała Bąkiewicza górą byli Olsztynianie. Zwyciężali oni 25-27, obejmując prowadzenie w meczu 1:2.
Początek seta czwartego należał zdecydowanie do Częstochowian. Działo się tak, głównie „dzięki” słabej skuteczności w ataku gości. Przy pierwszej przerwie technicznej rezultat wynosił 8:5. Jednak chwilę później Olsztynianie „przypomnieli” sobie o swoim największym atucie, jakim jest bez wątpienia blok. Skuteczny na siatce był zarówno Grzyb jak i Możdżonek. Tak więc wynik w secie się wyrównał i w takiej postaci utrzymywał się do drugiej przerwy technicznej. Od tego momentu Akademicy z Częstochowy zdecydowanie przyspieszyli i zaczęli zdobywać wysoką przewagę. Jednak przy stanie 21:17 trener Brokking zdecydował się zdjąć z boiska dobrze grającego Billingsa i Stelmacha a w ich miejsce wprowadzić Woickiego i Riley’a Salmona. Ten drugi w pierwszych swoich akcjach został dwukrotnie zablokowany. Podobny los spotkał również Gierczyńskiego. Przy stanie 23:21 w aut zaatakował Wika, a chwilę później po raz kolejny piłka po ataku Salmona wróciła w częstochowskie boisko. Nie pomogły już powrotne zmiany jakie przeprowadził holenderski szkoleniowiec. W ostatniej akcji meczu Krzysztof Gierczyński posłał piłkę w trybuny i Olsztynianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w partii czwartej 23:25 i w całym meczu 1:3.
Oznacza to że trzy punkty pojechały do Krainy Tysiąca Jezior a konto zawodników spod Jasnej Góry nie wzrosło. Tradycyjnie, po meczu transmitowanym przez telewizję Polsat wybrany został najlepszy zawodnik meczu. Dzisiejszego wieczoru wybór padł na kapitana olsztyńskich Akademików- Pawła Papke. Należy dodać, że oprócz popularnego „Papkina” na wyróżnienie zasługuje blok, którym Olsztynianie zdobyli aż osiemnaście punktów. Natomiast w zespole gospodarzy, w przekroju całego spotkania na największe brawa zasłużył Brook Billings. Pochwalić także należy częstochowską publiczność, która stworzyła wspaniałą atmosferę w hali Polonia.
Wkręt-met Domex AZS Częstochowa – PZU AZS Olsztyn 1:3 (23-25, 25-19, 25-27, 23-25)
AZS Częstochowa: Gierczyński, Wika, Billings, Stelmach, Eatherton, Szczerbaniuk, Gacek (libero) oraz Gawryszewski, Woicki, Salmon. Trener: Brokking, Panas
AZS Olsztyn: Tanik, Grzyb, Zagumny, Papke, Możdżonek, Bąkiewicz, Lambourne (libero) oraz Lubiejewski, Ruciak, Lipiński. Trener: Mazur, Sordyl
Obsada sędziowska: Maciej Twardowski (Sędzia I), Sylwester Strzylak (Sędzia II), Ryszard Dietyrich (Kwalifikator), Grzegorz Szewczyk (Komisarz PLS).