Wygląda na to, że informacja PZKosz o tym, że mecz z Lublinem będzie jednak rozegrany była tylko nieśmiesznym żartem. Komisja Odwoławcza poinformowała bowiem zespół Startu o utrzymaniu decyzji o walkowerze i przyznaniu dwóch punktów ekipie z Lublina.
Cała historia już od początku jest farsą. Najpierw związek nakazał grać naszej drużynie w czterech. Zespół z Lublina nie chciał grać spotkania w styczniu i w związku z tym PZKosz przyznał walkowera drużynie Startu Lublin. Przyzwoicie zachowali się w całej sytuacji włodarze naszego klubu, którzy od razu poinformowali drużynę Startu i związek o tym, że nie ma sensu przyjeżdżać do Częstochowy, bo mecz się nie odbędzie. Jednocześnie prezes Kowalski zapowiadał walkę na kolejnych szczeblach o anulowanie tej decyzji. Po długim okresie milczenia PZKosz zadecydował, że mecz trzeba będzie jednak rozegrać. Sportowiec od razu zaproponował środę, która była jedynym możliwym terminem. Odpowiedzi jednak wciąż nie było i gdy środa minęła w Lublinie ogłosili, że decyzją Komisji Odwoławczej walkower został utrzymany i żadnego meczu nie będzie.