W przyszłym sezonie częstochowski Wkręt-Met może mieć nawet o 40 proc. mniejszy budżet. Tymczasem rywale, także ci ze środka tabeli Polskiej Ligi Siatkówki, stają się coraz silniejsi.
Po nieudanym minionym sezonie właściciele, a zarazem najwięksi sponsorzy klubu, najwyraźniej nie mają już ochoty wydawać na drużynę grubych milionów. Zamierzają zdecydowanie zmniejszyć wydatki, a co za tym idzie zrezygnować z udziału w wyścigu o gwiazdy.
– Nie ukrywamy, że budżet będzie mniejszy. I to znacznie, bo o jakieś 35-40 proc. – przyznaje wiceprezes Konrad Pakosz. – Oczywiście cały czas szukamy, ale jesteśmy realistami. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy około stu rozmów w sprawie sponsoringu, a z tego wspomogły nas dwie firmy. Teraz także mamy wiele spotkań, ale szanse na konkretną pomoc są niewielkie.
Na temat transferów działacze Wkręt-Metu na razie milczą. Jeżeli zrezygnują z Amerykanów Brooka Billingsa i Philla Eathertona, a ponoć taka decyzja już zapadła, będą musieli przynajmniej uzupełnić skład. Tym bardziej, że w ostatnich dniach pożegnali się z Bartoszem Gawryszewskim, który odszedł do Jadaru Radom. Biorąc pod uwagę, że budżet zostanie mocno okrojony, spektakularnych zakupów nie należy się spodziewać. Wiele też wskazuje na to, że klubu nie będzie stać na drogiego trenera ze znanym nazwiskiem. W tej sytuacji drużynę poprowadzi najpewniej Radosław Panas. Zresztą wiceprezes Pakosz przyznaje, że jest prawdopodobne rozwiązanie, a trener coraz częściej wypowiada się na temat budowy i kształtu nowego zespołu.
– My wolimy działać cicho, ale konkretnie, nie ma co podbijać bębenka – mówi Radosław Panas. – Myślę, że za rozsądne pieniądze kupimy kilku ciekawych ludzi. Może się też zdarzyć, że będzie jakaś niespodzianka. Jeżeli uda się zrealizować to co mamy zaplanowane, to będziemy w ogródku.
– W połowie przyszłego tygodnia być może poznamy jakieś konkrety – dodaje wiceprezes Pakosz. – Na razie o nas jest cicho, nie ma żadnych plotek i dobrze. Bo zwykle, jak w internecie pojawiała się informacja, że rozmawiamy z jakimś zawodnikiem cena od razu rosła.
Częstochowianie poszukują zawodników na pozycje przyjmującego, środkowego i atakującego. Sięgną najprawdopodobniej po młodych siatkarzy. Takich którzy mają niewielkie doświadczenie w PLS-ie, bądź w ogóle w niej nie grali. Niewykluczone, że skuszą się na kogoś z zagranicy, ale z pewnością nie będzie to znane nazwisko.
Tymczasem rywale zbroją się na potęgę. To, że wielkie pieniądze wyda na transfery Skra Bełchatów, Jastrzębski Węgiel czy PZU AZS Olsztyn było oczywiste, ale okazuje się, że również kluby ze środka tabeli rozbudowują budżety. Jadar Radom zamierza wzmocnić skład Robertem Prygielem, który ostatnie lata spędził w lidze rosyjskiej. Chce również pozyskać wysokiej klasy rozgrywającego (kogoś z trójki: Paweł Woicki, Pavel Chudik, Jakub Bednaruk). Resovia Rzeszów już podpisała kontrakty z dwójką reprezentantów Serbii – rozgrywającym Ivanem Iliciem (ostatnio grał w Hot Volleys Wiedeń) i przyjmującym Aleksandrem Mitroviciem (Halkbank Ankara) oraz 35-letnim Kubańczkiem Hernandezem Riverą (Fenerbahce Stambuł), który przez lata z powodzeniem grał w lidze włoskiej.
Źródło: Gazeta Wyborcza