Profesjonalizm gigantów

Na czele Orange Ekstraklasy po tym sezonie będą zespoły z Bełchatowa i Lubina. Wciąż najwięcej mówi się jednak o „potęgach” z Krakowa i Warszawy, obliczając kiedy wrócą na „należny im” szczyt. Oba zespoły pokazywały jednak w ostatnich latach, że na miejsce na szczycie i europejskie puchary absolutnie nie zasługują.

Oprócz Zagłębia i GKSu w pucharach za rok zobaczymy jeszcze Groclin Grodzisk Wielkopolski. Wszystkie trzy miejscowości wspólnie mają zaledwie 144 tysiące mieszkańców. Trzeba by było dorzucić jeszcze jeden Lubin by liczbą mieszkańców zrównać się z uważanymi za mały ośrodek Kielcami. To jednak Korona jest tym klubem, który oprócz wymienionej trójcy najbardziej zasługuje na reprezentowanie Polski w europejskich pucharach. W piłce bardziej niż wielkość reprezentowanego miasta liczy się od zawsze poziom piłkarski, w Polsce zaś przy absolutnie amatorskim poziomie piłki kopanej najważniejsza jest profesjonalizacja klubów, a z tą najgorzej jak na razie jest w Krakowie.

Bogusław Cupiał i siatka podpowiadaczy

Nakłady Telefoniki na Wisłę Kraków od wielu lat powinny pozwolić na stworzenie potęgi krajowej, regularnie prezentującej się na arenie europejskiej. Tymczasem od kiedy Henrykowi Kasperczakowi jednorazowo udało się pokazać w Europie Wisła aspiruje do miana najgorzej zarządzanej drużyny świata. Po Kasperczaku Białą Gwiazda miała średnio trzech trenerów na sezon. Takiego chaosu nie powstydziłby się nawet sam Jesus Gil, który swojego czasu kierować Atletico Madryt musiał już z więzienia, ale nie przeszkadzało mu to zwalniać kolejnych szkoleniowców. Na równie wysokim poziomie stoi polityka transferowa prowadzana na zasadzie prywaty. Powierzenie transferów skautom i agentom piłkarskim kończy się zawsze tak samo. Przez Wisłę przewinęło się mnóstwo niepotrzebnych graczy, którzy w żaden sposób nie podnieśli sportowego poziomu klubu. Aktualnie trwają poszukiwania nowego trenera i nowych zawodników. Z klubu odejdzie jedyny piłkarz na europejskim poziomie, czyli Kuba Błaszczykowski. Przymierza się już do drużyny Łukasza Gargułę i Pawła Golańskiego, ale pewne jest, że obaj wybiorą zagraniczne oferty jeżeli tylko się jakiekolwiek pojawią. Na stanowisku trenera być może znów zobaczymy Franciszka Smudę. Stosujący staroświeckie metody i trenerski instynkt „Franz” potrzebował jednak całego sezonu by uporządkować Lecha Poznań, a od pana Cupiała dostanie zapewne 4 miesiące. Poszukuje się także nowego dyrektora sportowego, bo Grzegorz Mielcarski nie przyjął ponownie tej posady po tym jak został zupełnie niepotrzebnie zwolniony z kluby przy Reymonta.

Czeski film od ITI

Legia stała się częścią koncernu ITI i już w pierwszym sezonie zdobyła pierwsze od 2002 roku mistrzostwo. To jednak zaowocowało „fantastyczną” polityką transferową. Kilku Brazylijczyków sprawdziło się w mistrzowskim sezonie więc ściągnięto im następnych. Ferajna z Edsonem na czele bardziej jednak pasowała do Pogoni Szczecin niż do obrońcy tytułu. Wydano dużą sumę na niesfornego Marcina Burkhardta, który zgodnie ze swoim zwyczajem po sezonie lepszym zaliczył kompletnie nieudany. Wiadomo już, że po sezonie odejdzie Fabiański i prawdopodobnie Bronowicki z Włodarczykiem. Pozbycie się tego ostatniego to chyba jedyny pozytywny zapowiadany aspekt polityki transferowej. Wprawdzie „Nędza” to najlepszy strzelec zespołu, ale to nie zmienia faktu, że strzelił zaledwie 7 goli, a to zdecydowanie za mało by grać w zespole aspirującym do tytułu mistrzowskiego. Co najciekawsze w Krakowie atak chcą budować wciąż wokół mało ambitnego Pawła Brożka, który strzelił zaledwie 8 goli w lidze. Szansę Legionistów upatrywać można w stabilizacji na posadzie szkoleniowca. Po Dariuszu Wdowczyku sezon dokończył Jacek Zieliński, który zapewne wróci do roli asystenta trenera w przyszłym sezonie. Główny kandydat Jan Urban, obeznany w światowych realiach i znający się od lat z dyrektorem sportowym Mirosławem Trzeciakiem to osoba, która może stworzyć naprawdę wielki jak na polskie warunki klub. Trzeba mu jednak dać odpowiednio dużo czasu, a tego nie chciano mu zapewnić w Krakowie i przymierzany także do Wisły Urban jeżeli wróci do Polski to raczej do Legii.

Małe miasta i Europa
Pojawił się natomiast jeden istotny aspekt rzekomego sprowincjonalizowania rodzimego futbolu. Otóż czy Zagłębie i GKS poradzą sobie na arenie międzynarodowej? O Groclin jestem jakoś dziwnie spokojny bo ten klub z Wielkopolski od lat zarządzany rozsądnie przez pana Drzymałę może w przyszłym roku zaskoczyć wszystkich. Koncern BOT na przykładzie koszykówki i siatkówki już pokazuje, że to nie przypadek, że logo tej firmy pojawia się w kontekście walki o tytuł. Najwięcej obaw można mieć o Zagłębie. Z tym, że obawy te związane są bardziej z widmem degradacji Miedziowców niż z bałaganem organizacyjnym. W przypadku mistrza i wicemistrza (kolejność jeszcze nieznana) kluczem będzie utrzymanie Oresta Lenczyka i Czesława Michniewicza jako szkoleniowców. W Bełchatowie już pokazali, że nawet strata Matusiaka nie odbiła się znacząco na krajowej dominacji, a Michniewicz to trener, o którego można być spokojnym.

Pamiętać należy także, że w ostatnich latach to właśnie Legia i Wisła kompromitowały nasz futbol w pucharach. Czas więc na zmianę i mam nadzieję, że zmianę na lepsze bo na gorsze już się chyba nie da. Nie zdziwiłbym się więc gdyby okazało się, że klub należy budować tak jak robią to panowie Drzymała, Klicki, Pietryszyn czy Ożóg. Zbudować solidny klub w mniejszym mieście jest znacznie trudniej niż w metropolii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *