Zgodnie z oczekiwaniami Dromet Częstochowa wygrał w Dębieńsku ze Zrywem. Styl gry podopiecznych Arkadiusza Urbańczyka mógł jednak zachwycić. Do boju drużynę poprowadziła oczywiście Lucyna Kotonowicz, ale tym razem mogła liczyć na solidne wsparcie koleżanek.
Mecz jednak nie rozpoczął się tak pomyślnie dla przyjezdnych. Świetna skuteczność koszykarek Zrywu sprawiła, że mecz drużyn zamykających do niedawna ligową tabelę był niezwykle wyrównany. Zawodniczki z Dębieńska trafiały w nawet najbardziej niesamowitych okolicznościach i dzięki temu do przerwy prowadziły 44:43. Po przerwie jednak zaczął się koncert gry częstochowianek. Twarda obrona utrudniła rywalkom grę na tyle, że stały się kompletnie bezradne. Precyzyjnie wykańczane kontry okazały się przy tym zabójcze dla gospodarzy meczu. Przewaga rosła głównie dzięki grającym na obwodzie Kotonowicz, Anicie Dziegiedź i Katarzynie Hepner. Jednak gdy już rywalki przedostały się pod kosz zaporą nie do przejścia okazywała się Katarzyna Ślęzak. Świetne spotkanie rozegrała także grająca dopiero drugi raz w barwach Drometu Aleksandra Kupczak.
Zryw Dębieńsko – Dromet Częstochowa 70-107 (25:27, 19:16, 10:28, 16:36)
Punkty dla Drometu:
Kotonowicz 51 (9 przech, 6 ast 6 zb), Kupczak 18 ( 9 zb 7 przech), Dziegiedź 10 ( 15 zb 12 przech 10 ast), Kozak 6 (8 zb), Hepner 6 ( 7 przech 7 ast), Ślęzak 6 ( 12 zb 5 blk), Motyl 4 (7 zb), Lada 4, Kowalczyk 2, Śliwakowska 0, Wiśniewska 0.