Odkąd Speedway Ekstraliga wyszła z pomysłem obowiązkowego szkolenia młodzieży, słychać różne głosy na ten temat. Jednak wśród kibiców i działaczy przeważa opinia, iż jest to trafne posunięcie. Odkąd zniesiono wszelkie ograniczenia startów obcokrajowców (w tym juniorów) w polskiej lidze roi się od młodzieżowców brytyjskich, szwedzkich i duńskich.
Problem dotyczy także Włókniarza Częstochowa, w którym to nie brakuje utalentowanych zawodników. Najlepszym przykładem są Borys Miturski i Marcin Piekarski.
Pierwszy z nich w minionym sezonie zajął czwarte miejsce w finale IMEJ. Jednak nie miał zbyt wiele szans startów w lidze, mimo iż wygrał swój debiutancki bieg. Natomiast drugi już od samego początku swojej kariery pokazuje, że ma „papiery” na dobrego zawodnika. Bowiem to właśnie on w wieku zaledwie szesnastu lat o mało nie wygrał biegu, w którym nie dał szans dużo bardziej doświadczonym zawodnikom. Jednak upragnione zwycięstwo odebrał mu defekt.
Czy Miturski i Piekarski okażą się lepsi od Bridgera, Woffindena i Courtneya?- Odpowiedź już niedługo, wraz ze startem sezonu 2008.
W dzisiejszym wydaniu Gazety Wyborczej swoje opinie na ten temat wyrazili prezes Marian Maślanka i trener Piotr Żyto.
„Dobrze, że zarząd ekstraligi zaczął myśleć o problemie, bo ten na pewno jest. Musimy szukać sposobów na ożywienie podaży, jednak nie możemy szkolić na ilość, ale na jakość. Trenerzy Cieślak i Chomski powiedzieli dosadnie, że oni mogą wyszkolić sztukę, ale pytanie czy z tej sztuki będzie klasowy zawodnik? Selekcja, wybieranie najlepszych to jest właściwy kierunek. Trzeba się zastanowić i stworzyć logiczny, realny do zrealizowania system”– mówi prezes Maślanka
„Jeżeli mamy pomóc naszej młodzieży, to dajmy jej szansę jak najczęstszych startów. Będziemy mieć młodą ekstraligę i dobrze, ale spróbujmy skorzystać z dobrych, sprawdzonych pomysłów choćby ze Szwecji. Tam każdy klub ma swojego satelitę z niższej lidze. Oddaje do niego zawodników, którzy nie mieszczą się w składzie, ale w każdym momencie może po nich sięgnąć. My moglibyśmy współpracować np. z Opolem. Ekstraliga to nie jest miejsce do nauki speedwaya, a każdy klub ma przynajmniej trzech-czterech juniorów, którzy muszą czekać na swoją szansę.”– komentuje trener
źródło: Gazeta Wyborcza