Znów wymęczona wygrana…

Podobnie jak wczoraj, tak i dziś Wkręt-met Domex AZS Częstochowa pokonał radomski Jadar 3:2. Tym samym częstochowianie w stanie rywalizacji cwierćfinału PLS prowadzą 2:0. MVP meczu został Marcin Wika.

W premierowej odsłonie do pierwszej przerwy technicznej, kiedy częstochowianie schodzili prowadząc 8:7, toczył się zacięty bój. Gdy zawodnicy spod Jasnej Góry prowadzili już 10:7, o przerwę dla swojego zespołu poprosił trener Jadaru Sport Radom – Wojciech Stępień. Czas przyniósł sporo korzyści, bowiem radomianie zniwelowali przewagę AZS-u do jednego punktu. Następnie jednak gospodarze zaczęli kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie i zasłużenie wygrali 25:20. W ekipie Radosława Panasa skutecznie spisywał się Krzysztof Gierczyński, który brylował w ataku.

Drugi set nieudanie rozpoczęli „Akademicy”, bo przegrywali 2:4. Wówczas jednak wzięli się do nadrabiania strat i doprowadzili do remisu, po czym odskakiwali na kilka punktów. Przy stanie 17:17 sporo błędów popełniali częstochowianie, co spowodowało, iż przegrywali 18:21. Wtedy jednak nastąpił przełom w ich grze i chwilę później brzmiał wynik 21:21. Następnie trwała zacięta walka i o ostatecznym rezultacie partii, zadecydowała jej końcówka, w której minimalnie lepsi okazali się goście, wygrywając 25:23.

Początek trzeciego seta to walka punkt za punkt do stanu remisowego po 6. Potem AZS Częstochowa objął prowadzenie, którego nie oddał do końca. Ostatecznie, dzięki skutecznym postawom, praktycznie w każdym elemencie gry, częstochowianie zwyciężyli 25:15. Partia skończyła się na zepsutym serwisie Marcina Kocika.

Czwarta część gry była zacięta do stanu 8:8. Potem radomianie wykorzystywali każdą słabość gospodarzy i na tablicy wyników widniał rezultat 15:10. Chwilę później częstochowianie nadrabiali straty i prowadzili 23:21. Mimo to nie zdołali utrzymać tej przewagi, w efekcie Jadar zwyciężył 25:23. Dobrze w tej partii spisywał się Brook Billings, który zdobył nawet dwa punkty z zagrywki.

W tie-breaku toczył się zacięty pojedynek do momentu, gdy częstochowianie remisowali z radomianami 11:11. Następnie gracze Wkręt-metu kontrolowali to, co się działo na boisku i dzięki skutecznemu atakowi Marcina Wiki, przy stanie 13:12 dla AZS-u, zwyciężyli w piątym secie.

Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa – Jadar Radom 3:2 (25:20, 23:25, 25:15, 23:25, 15:12)

AZS Częstochowa: Stelmach, Wika, Gierczyński, Billings, Szczerbaniuk, Nowakowski, Gacek (libero) oraz Wierzbowski

Jadar Radom: Kokociński, Pęcherz, Maciończyk, Żaliński, Gawryszewski, Kociek Obdrzalek (libero) oraz Pawliński, Lipiński, Owczarski i Nowik

Oto, co po spotkaniu powiedział nam kapitan częstochowian – Krzysztof Gierczyński:

„Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj radomianie pokazali się z dobrej strony, są na fali, ale wydaje mi się, iż tylko dlatego, że wszystko już osiągnęli (utrzymali się w lidze) i grają na luzie – z pewnością będzie to dla nich in-plus – dlatego im wszystko wychodzi. Gdyby awansowaliby do pierwszej czwórki, zapewne nie graliby tak dobrze, bo mieliby wtedy większe emocje. A w tej chwili grają tylko i wyłącznie dla ambicji oraz siebie i widać, że są wyluzowani, bowiem dobrze prezentują się zarówno w zagrywce, jak i ataku. Pokazali w ten sposób, że są poukładaną drużyną, bo widziałem, że kiedy musieli zdobywać punkty, wychodziło inaczej. Co prawda trafili z formą, ale ważne, że w fazie play-off prowadzimy 2:0. I nikt tu nie rozdaje punktów. Teraz jedziemy do Radomia, by wygrać trzeci mecz. Co do swojej postawy dodam jedynie, że osiągnęliśmy cel, wygrywając wczoraj i dziś, a ja starałem przyczynić się do zwycięstw.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *