W środowe popołudnie odbył się mecz trzeciej kolejki, drugiej ligi. W Częstochowie miejscowy Raków podejmował grające jeszcze w ubiegłym sezonie w Orange Ekstraklasie, Zagłębie Sosnowiec. Częstochowianie przegrali 0:2, zwycięstwo gości ani przez moment nie było w żaden sposób zagrożone.
Raków w wyjściowej jedenastce nie posiadał ani jednego nominalnego napastnika!
Mecz rozpoczął się od częstego utrzymywania się przy piłce zawodników Rakowa, lecz w pierwszych dziesięciu minutach ani razu nie zagrozili Oni bramce Gostomskiego. W jedenastej minucie gry, sektor gości z Sosnowca po raz pierwszy oszalał z radości. Po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego Rakowa, piłkę głową obok bezradnego Cezarego Siwego „ wpakował” do bramki najlepszy dziś na boisku Adrian Pajączkowski i na nowej tablicy świetlnej widniał wynik 0:1. Po 360 sekundach mogło być już 0:2, lecz znów Adrian Pajączkowski tym razem trafia w poprzeczkę bramki Rakowa. Pierwszy celny strzał w pierwszej części gry, częstochowianie oddali dopiero w…30 minucie. Z rzutu wolnego na bramkę Zagłębia strzelał Paweł Kowalczyk, lecz jego strzał w żaden sposób nie mógł zaskoczyć Gostomskiego.
Po pierwszej części gry, Zagłębie Sosnowiec zasłużenie prowadziło 1:0, mając widoczną przewagę. Goście przewyższali częstochowian szybkością i dokładnością podań. Raków do przerwy zagrał słabo, oddając zaledwie jeden celny strzał na bramkę sosnowiczan.
Druga odsłona rozpoczęła się od pierwszej zmiany jakiej dokonał trener Olbiński. Za Miłosza Bieleckiego wszedł Mateusz Zachara. W 55 minucie było już jednak 0:2 dla podopiecznych Piotra Pierścionka. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dawida Bartosa, najwyżej spośród wszystkich zawodników znajdujących się w polu karnym Rakowa, wyskoczył Wojciech Białek i z bliskiej odległości pokonał Cezarego Siwego. 2:0 dla Zagłębia Sosnowiec i to goście w tej chwili znajdowali się w komfortowej sytuacji. W drugiej połowie warto jeszcze odnotować strzał Mateusza Bukowca z rzutu wolnego w 66 minucie gry, kiedy to dosłownie o „ mały włos” minęła bramkę strzeżoną przez Gostomskiego. W 73 minucie na bramkę Zagłębia znów z rzutu wolnego strzela Piotr Mastalerz. 240 sekund później ponownie było niebezpiecznie pod bramką Gostomskiego, tym razem próbował go pokonać Tomasz Foszmańczyk. Co nie udało się byłemu zawodnikowi Ruchu Chorzów, mogło się udać 84 minucie, lecz po ponownym groźnym strzale Foszmańczyka, Maciej Gostomski końcami palców odbija futbolówkę na „ corner”.
W doliczonym czasie gry, Raków miał wyśmienitą okazję aby zmniejszyć rozmiary porażki i strzelić honorowego gola. Przez nikogo nieatakowany, Przemysław Korytkowski w sobie tylko wiadomy sposób nie zdołał strzelić gola z odległości jednego metra do bramki! Na pewno ta sytuacja będzie się śniła naszemu zawodnikowi po nocach!
Raków przegrał z Zagłębiem Sosnowiec, będąc na pewno drużyną piłkarsko gorszą, nie ma co ukrywać. Rywale zagrali z większym animuszem i wolą zdobycia trzech oczek.
06.08.2008, Częstochowa
Raków Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1)
Gole dla Zagłębia Sosnowiec: Adrian Pajączkowski ( 11’), Wojciech Białek ( 56’).
Sędzia główny: Mariusz Stolarz ( Brzesko)
Widzów: 2500.
Raków: Siwy – Mastalerz, Jankowski, Żebrowski, Kowalczyk, Lenartowski, Bielecki( 48’ Zachara), Bukowiec( 80’ Korytkowski), T. Foszmańczyk, Gliński, Bański( 68’ Witczyk).
Trener: Robert Olbiński.
Zagłębie Sosnowiec: Gostomski – Bartos, Marek, Łuczywek, Bałecki ( 68’ Błażejewski), Kłoda, Cygnar( 83’ Smolec), Wolny( 63’ Ryndak), Myśliwy, Białek, Pajączkowski.
Trener: Piotr Pierścionek.
Mecz na głosy:
Piotr Pierścionek( trener Zagłębia Sosnowiec): Cieszymy się ze zwycięstwa. Raków jest bardzo dobrą drużyną i fragmentami pokazywał naprawdę dobrą grę. Ja osobiście żałuję, że nie udało się temu zespołowi awansować, bo zasługiwał. Dwa lata z rzędu walczył o awans. Jechaliśmy tutaj z duszą na ramieniu. W Sosnowcu są bardzo duże oczekiwania w stosunku do tego zespołu. W piłce nożnej jest tak, że na pewne rzeczy trzeba poczekać. Na efekty pracy trzeba poczekać i czas może nam pomóc. Wydaje mi się, że byliśmy troszkę lepsi dzisiaj, o tą jedną bramkę a nie o dwie. Byliśmy lepsi, wykazaliśmy bardziej dojrzały futbol, z racji tego że mamy więcej doświadczonych zawodników. Trener Olbiński ma z kolei dużo utalentowanej młodzieży. Wydaje mi się, że ten niuans i ten detal na korzyść zespołu z Sosnowca dzisiaj zrobił.
Robert Olbiński( trener Rakowa Częstochowa) : Aż żal patrzeć na zawodników, którzy przez 90 minut mają głowy spuszczone i nie wierzą w swoje umiejętności. Nie poznawałem zespołu, który mimo wszystko w Janikowie przegrał ale zaprezentował się o wiele lepiej. Do tej drużyny trzeba mieć dużo spokoju i cierpliwości. Ci chłopcy umieją grać w piłkę, tylko ktoś musi nimi wstrząsnąć. Tego dzisiaj zabrakło. Dwa strzały Tomka Foszmańczyka na cały mecz to naprawdę za mało. Gratuluję Zagłębiu, pokazał klasę. Szkoda, że tracimy bramki bardzo podobne do tych, które straciliśmy w Janikowie.