TYTAN znów przegrywa

Przy lepszej postawie w obronie TYTAN wygrałby z AZS-em Opole. Rywale nie mieli jednak większych problemów z punktowaniem i wygrali dzięki temu 84:78. Gospodarzom nie wystarczyła świetna dyspozycja strzelecka Dariusza Szynkiela.

W podstawowym składzie wyszedł debiutujący w TYTANIE Marcin Bluma. Młody zawodnik starał się, zebrał dwie piłki, ustawił się na faul ofensywny, ale szybko złapał trzy przewinienia nie radząc sobie w obronie z Przemysławem Szymańskim. Za Blumę do gry wszedł Łukasz Wolnik. który znów rozegrał dobre spotkanie. „Balbina” przyczynił się jednak do kontuzji kapitana gospodarzy. Walcząc na zbiórce Janusz Sośniak spadł na stopę młodszego kolegi kończąc tym samym spotkanie po 8 minutach gry. Brak „Sosa” był zauważalny, a w I kwarcie był on najlepszym strzelcem zespołu. Rywalom korzystny wynik utrzymywał Maciej Kret, który trafił dwie trójki. Goście prowadzili już 18:11, ale końcówka kwarty należała do TYTANÓW, którzy odrobili znaczną część strat.

II kwarta to popis Dariusza Szynkiela, który zdobył 13 z 20 punktów zespołu w tej części gry. Osamotniony „Szyna” nie był jednak w stanie wyprowadzić swojej drużyny na prowadzenie. W drużynie z Opola błyszczał Szymański, koncertowo obsługiwany podaniami przez Pawła Machynię. Na początku kwarty przewienieniem technicznym ukarany został trener Jacek Chądzyński, który bardzo często miał pretensje do sędziów.Ostatecznie rywale do przerwy prowadzili 43:36, sprawiając lepsze wrażenie od TYTANA.

Po przerwie TYTAN szybko wziął się za odrabianie strat po chwili doprowadzając do remisu. Naszym zawodnikom nie udało się jednak wyjść na wyższe niż dwupunktowe prowadzenie. Wciąż świetnie w ataku spisywał się Szynkiel, a punktować zaczął także Adam Karkoszka, który mimo 7 niecelnych rzutów z gry i tak był wyróżniającym się zawodnikiem częstochowskiego zespołu. AZS Opole w trudnych momentach mógł liczyć na Krzysztofa Zarankiewicza, który tego dnia zdobywał punkty tylko zza linii 6,25 m. Dobrze zagrał także Łukasz Nowak, którego nasi zawodnicy często musieli faulować. Po 30 minutach gry AZS Opole prowadził 62:60 i zapowiadała nam się ciekawa końcówka meczu.

Niestety, ostatnia kwarta to głównie popis Tomasza Czajkowskiego. TYTAN chyba zapomniał, że „Czaja” nie gra już w Częstochowie, bowiem środkowy mógł spokojnie przymierzyć z dystansu czy liczyć na łatwe punkty spod kosza. Słaba obrona to główny powód porażki gospodarzy. TYTANOM nie pomogło nawet strzeleckie przebudzenie Wojciecha Kotlewskiego. Gdyby skrzydłowy grał w całym meczu tak jak w końcówce to szala wygranej mogłaby przechylić się na stronę częstochowian. AZS Opole zasłużenie zgarnął 2 punkty, wygrywając 84:78.

TYTAN Częstochowa – AZS Opole 84:78 (16:18; 20:25; 24:19; 18:22)

TYTAN:
Kotlewski 14, Karkoszka 7(1×3), Bluma 5(1), Sośniak 5(1), Pęczak 2 – Szynkiel 30(3), Wolnik 9(1), Jarecki 3, Wojciechowski 3(1)

AZS Opole:
Szymański 17, Kret 11(2), Zubik 4, Wojciechowski 2, Pawlik 2 – Czajkowski 15(1), Zarankiewicz 12(4), Machynia 10(1), Nowak 5, Styła 4, Antoniak 2, Pakosz 0

STATYSTYKI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *