Po wygranym przez Częstochowę meczu z Jadarem Radom rozgrywający przegranego zespołu opowiedział o przebiegu spotkania oraz o tym, co czeka jego klub w dalszej części rozgrywek w lidze polskiej.
Dlaczego nie udało się Wam dzisiaj wygrać z Częstochową? W pierwszym secie wydawało się, że jesteście drużyną, która może pokusić się tutaj o zwycięstwo.
– Myślę, że momentem przełomowym był drugi set tego meczu. Prowadziliśmy pięcioma, czy sześcioma punktami. Niestety Częstochowa nas doszła i tutaj bym upatrywał przełomu w tym meczu. Gdybyśmy wygrali drugiego seta, to łatwiej by się nam grało.
Jaka przyszłość czeka teraz Jadar Radom?
– Musimy walczyć w najbliższym meczu z Kędzierzynem. Będzie trudniej, bo Delekta gra teraz tie break z Olsztynem [Olsztyn wygrał, przyp.red.]. Tam wynik już teraz nie jest dla nas satysfakcjonujący, a jeżeli Bydgoszcz wygra to już w ogóle będzie dla nas katastrofa. Ale będziemy walczyć do końca. Jeśli nie załapiemy się do play off- ów to równie dobrze można się utrzymać w barażach. Nie poradziliśmy sobie w tym meczu z własnymi nerwami, wkradło się za dużo nerwowości. Pierwszy set graliśmy na spokojnie, wygraliśmy go. Drugiego też zagraliśmy na spokoju, ale tylko do pewnego momentu. Pojawiły się błędy na boisku i niestety Częstochowa nas pogoniła 3:1.
Nie zagrałeś dzisiaj całego spotkania. Jak wygląda rywalizacja z zespole na pozycji rozgrywającego. Czujecie swoje oddechy na plecach?
– Na mojej pozycji rywalizacja wygląda jak w każdym klubie. Mamy dwóch rozgrywających. Maikel jak na razie gra bardzo dobrze i jeśli tylko mogę pomóc to wchodzę na boisko . Jeśli trener uważa, że trzeba coś zmienić to jest zmiana. Na dzień dzisiejszy Maikel gra cały czas i ja wchodzę na pojedyncze epizody. Dzisiaj byłem na boisku najdłużej od pewnego czasu i nie udało się niestety, bo trzeci set był przegrany. Rywalizacja jak najbardziej jest zdrowa i myślę, że to lepiej dla zespołu. Obojętnie kto na boisku gra. Najważniejszy jest wynik. Ja mogę cały mecz siedzieć na ławce, abyśmy tylko dobrze grali i zdobywali punkty. Wiadomo, że rola rezerwowego nie jest dobra i miła, ale to jest sport. W zespole jest wielu zawodników i każdy jest potrzebny.
AZS Częstochowa już niedługo gra kolejne spotkanie w ramach Ligi Mistrzów. Tym razem ich przeciwnikiem będzie włoskie Trentino. Kto według Ciebie jest faworytem tego pojedynku?
– Nie chciałbym wyrokować, bo na tym etapie rozgrywek są same mocne zespoły. Częstochowa udowodniła, że jest mocnym zespołem wygrywając ostatni mecz z Piacenzą. Trento na pewno przyjedzie tutaj zmotywowane. Po pierwsze Michał Winiarski po drugie Łukasz Żygadło. Byli zawodnicy AZS-u na pewno będą chcieli tutaj wygrać. Ale najbardziej kibicuję Częstochowie, bo to młody i perspektywiczny zespół i wspaniale prezentuje się na arenie międzynarodowej i życzę im powodzenia.