Marian Maślanka: My sobie poradzimy

Trwa kryzys finansowy, który jest zagrożeniem dla sportu żużlowego, a przede wszystkim dla Włókniarza. Właśnie ten kryzys może być przyczyną tego, że być może prezesi klubów Speedway Ekstraligi będą musieli renegocjować kontrakty z obcokrajowcami.

Niebawem będzie mieć miejsce spotkanie wspólników SE. Większość klubów jest za wspólnym działaniem. Inaczej na ten temat wypowiada się prezes ZKŻ Zielona Góra – Robert Dowhan – Negocjowałem z Iversenem, a nie z Hancockiem, który był pięciokrotnie droższy, nie podniosłem rękawicy w sprawie Andersena. Wszystko dlatego, bo wiedziałem, że idą trudne czasy i nas na to nie stać. Inni prześcigali się w mnożeniu kwot, a teraz mówią, że trzeba obniżyć stawki. To jakaś paranoja. Czy na przykład prezes Maślanka nie zdawał sobie sprawy, że Nicki Pedersen kasuje w euro? Kiedy kosztowało 3,20 czy 3,50 wystarczyło pójść do banku i zabezpieczyć kontrakt. Są takie narzędzia, tylko trzeba chcieć i przewidywać – mówił Dowhan.

Prezes Włókniarza – Marian Maślanka – wydaje się być zdziwiony wypowiedzią szefa zielonogórskiego speedway’a – Dziwię się, że prezes Dowhan tak się martwi o nasz klub. My sobie poradzimy, a stan konta ZKŻ-etu nas nie interesuje. Nigdzie nie powiedziałem, że mamy jakieś problemy przez zmianę kursu walut. Jak ktoś ma odrobinę dobrej woli, to przecież może sprawdzić, że kontrakt z Hancockiem podpisywaliśmy już w roku 2009, gdy kursy walut były bardzo wysokie. Prawdziwym problemem jest kryzys, który dotyka naszych sponsorów, a przez to i nas. Nie uniknie go i klub pana Dowhana. Chodzi o to aby siąść razem i zastanowić się, co zrobić, żeby rozgrywki nie skończyły się w tym sezonie w czerwcu, gdy okaże się, że kluby są niewypłacalne. Na pewne rzeczy trzeba reagować wcześniej i spółka ekstraliga do tego zmierza. – powiedział pan Marian.

źródło: gazeta.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *