TYTAN zagrał dobre spotkanie, ale to niewystarczyło na Spójnię. Koszykarze ze Stargardu potwierdzili dziś, że są najlepszą drużyną tej grupy II ligi. Oba zespoły stworzył ładne widowisko, a wynik 79:98 nie odzwierciedla w pełni przebiegu spotkania.
Początek zapowiadał ciężką przeprawę dla naszych koszykarzy. Spójnia dobrą obroną wymusiłą 2 nieprzygotowane rzuty i szybko objęła prowadzenie. TYTANI szybko jednak się przełamali. Skuteczne rozrzucenie obrony strefowej i celne rzuty z dystansu sprawiły, że częstochowianie toczyli wyrównany bój. W ekipie rywali dobrze spisywali się Arkadiusz Soczewski i Hubert Mazur, ale od samego początku najlepszym na parkiecie zawodnikiem był Wiktor Grudziński. W naszej ekipie wynik starał się utrzymać Adam Karkoszka, ale jego 12 punktów wystarczyło tylko do stanu 19:19. Później punktowała już tylko Spójnia wygrywając pierwszą część meczu 28:19. Zwrócić należy uwagę na rywalizację na tablicach wynik 7:1 na korzyść przyjezdnych nie wymaga komentarza.
W kolejnej odsłonie znów oglądaliśmy zacięty bój. W ataku dobrze spisywali się Dariusz Szynkiel i Sławomir Klocek. Bardzo dobrą zmianę dał Łukasz Wolnik, który miał duży udział w poprawie zbiórki (9-4 w tej kwarcie). Niestety znać o sobie dawali krytykowani przez obie strony sędziowie. Zastanawiać może zwłaszcza przewinienie niesportowe Roberta Pęczaka, który rzekomo zbyt mocno rozpychał się łokciami w ataku. TYTAN odrabiał straty ale nie na tyle skutecznie jak by chciał. Wszystko za sprawąMichałą Trypucia, który przez długi czas był bezbłędny zza linii 6,25 m. Do przerwy Spójnia prowadziła 49:42.
Po przerwie dobra gra Jerzego Koszuty i kontynuacja dominacji byłego centra reprezentacji Polski, Grudzińskiego przyniosła efekty. Samotną walkę podjął Janusz Sośniak i gdyby nie kapitan mecz rozstrzygnąłby się już w tej części meczu. Rywale jednak szybko uciekli na 14 punktów przewagi i taki stan rzeczy utrzymywali do końca. Po III kwartach prowadzili 67:53 i Spójnia byłą bardzo blisko 16 wygranej w sezonie.
W ostatniej kwarcie determinacja gospodarzy była godna pochwały. Dobra obrona wymuszała błędy rywali. Skuteczne akcje Szynkiela i szybkie ręce Łukasza Wojciechowskiego sprawiły, że TYTAN zniwelował stratę do 6 punktów. Sprawy w swoje ręce wziął jednak Grudziński, któremu tego dnia zabrakło tylko 2 asyst do triple-double. Gospodarze dodatkowo popełniali proste błędy i na tablicy nagle pojawił się wynik 76:90. Do końca mecz toczył się już przy spokojnej przewadze gości. Spotkanie wsadem zakończył Koszuta, który w 2007 roku wygrał konkurs wsadów I ligi. Dokładając do tego byłego reprezentanta Grudzińskiego i Mazura, który otarł się o kadrę za kadencji Veselina Maticia porażka z takim rywalem wstydu nie przynosi.
TYTAN Częstochowa – Spójnia Stargard Szczeciński 79:98 (19:28; 23:21; 22:26; 15:23)
TYTAN:
Szynkiel 19(1×3), Karkoszka 18(5), Sośniak 16(2), Klocek 13(1), Wojciechowski 1 – Kotlewski 9(1), Wolnik 2, Pęczak 0
Spójnia:
Grudziński 23(3), Soczewski 16, Trypuć 15(4), Koszuta 15(2), Mazur 11(3) – Polowy 8, Grzegorzewski 6(!), Terlikowski 2, Zarzeczny 2.