TYTAN wygrywa w świetnym stylu!

Świetny mecz w wykonaniu częstochowskich koszykarzy. 5. zespół ligi, Open Basket Pleszew musiał uznać wyższość TYTANA. Dzięki dobrej grze wszystkich zawodników gospodarze wygrali 97:83.

TYTAN nie był faworytem tego spotkania, ale można było spodziewać się emocji. W ekipie rywali przede wszystkim Dariusz Parzeński, były kadrowicz, pięciokrotny Mistrz Polski. Na ławce w roli trenera jego rówieśnik Wadim Czeczuro, który jako skrzydłowy przez lata brylował w Stali Ostrów. Dołożyć można jeszcze potężnego centra Zbigniewa Dolińskiego i kilku młodych głodnych gry zawodników i otrzymamy mocną ekipę, która dobrze spisuje się w tegorocznych rozgrywkach..

To jednak nie wystarczyło na zawodników z Częstochowy, którzy zagrali świetne spotkanie chociaż nie zapowiadał tego sam początek. Rywale szybko wyszli na prowadzenie, ale skoro 41-letni Parzeński mógł dominować w swoim zespole to młodsi od niego Dariusz Szynkiel i Janusz Sośniak mogli tym bardziej. Nasz doświadczony duet zdobył 15 punktów w I kwarcie i trzymał wynik przy niewielkiej przewadze drużyny z Pleszewa.

Kolejna kwarta należała już jednak do TYTANÓW. Świetna zmiana Łukasza Wolnika, który i w obronie i w ataku uprzykrzał życie rywalom. Głównym bohaterem był jednak Wojciech Kotlewski, który rywali rozstrzelał z obwodu, a do tego aż trzykrotnie zebrał piłkę w ataku w tej kwarcie. Nic dziwnego, że „Kocio” był jedynym zawodnikiem, który rozegrał pełne 20 minut w I połowie. Szalę goryczy przechyliła za to nietypowa akcja 3+2. Za trzy rzucił Kotlewski, a faulowany pod koszem był Sośniak, który wykorzystał oba rzuty wolne. Po tej akcji trener Czeczuro zmuszony był poprosić o przerwę. Harce naszych zawodników zostały trochę przystopowane, ale to TYTAN schodził na przerwę prowadząc 48:46.

Zmiana koszy przyniosła jeszcze lepszą grę gospodarzy. Okazało się, że Dawid Sztajner to pojętny uczeń. Robert Pęczak musiał być dumny widząc jak jego wychowanek trzykrotnie złapał rywali na przewinienie ofensywne. Za punktowanie wziął się za to „Szyna”, który 3 podania Łukasza Wojciechowskiego zamienił na 9 punktów. Dobrą grę kontynuował Kotlewski, a że do tego rywale spisywali się słabo Wadim Czeczuro poprosił o kolejną przerwę. Po chwili TYTAN prowadził już 63:53, a dodatkowo plac musiał opuścić Jędrzej Jankowiak, który aż trzykrotnie faulował w ataku. Na parkiecie pojawił się znany nam z występów w TYTANIE Alan Urbaniak. Gra rywali uległa poprawie, a dobrze spisywał się zwłaszcza młody Tomasz Stępień. Przyszła jednak pora, w której Szynkiel musiał się odwdzięczyć koledze. Tym razem to Wojciechowski rzucił dwukrotnie za 3, a na czystą pozycję podawał mu właśnie Szynkiel. Do przerwy gospodarze prowadzą 74:60 i są blisko niespodziewanej, acz zasłużonej wygranej.

Ostatnia kwarta to próba uratowania punktów przez zawodników Open Basket. Świetnie grał Adam Kaczmarzyk, a obrona na całym boisku spowodowała wiele błędów naszych zawodników. Na szczęście wypracowana wcześniej przewaga oraz wciąż niesamowita skuteczność przy rzutach za trzy pozwoliła utrzymać cenne zwycięstwo. Cenne były zwłaszcza rzuty Adama Karkoszki, który przyklepał praktycznie zwycięstwo częstochowian, którzy zasłużenie wygrali 97:83

TYTAN Częstochowa – Open Basket Pleszew 97:83 (23:28; 25:18; 26:14; 23:23)

TYTAN:
Szynkiel 25(3×3), Kotlewski 19(3), Karkoszka 16(4), Wojciechowski 14(3), Sośniak 14(2) – Wolnik 9(1), Sztajner 0, Pęczak 0, Jarecki 0, Szymczyk 0

Open Basket:
Kaczmarzyk 20(2), Parzeński 14, Stępień 14(1), Kikowski 6, Szymczak 4 – Kałowski 8(2), Doliński 7, Jankowiak 4, Urbaniak 3, Sierański 3(1)

Na plus

Skuteczność za 3 16/25 czyli 64% skuteczności to wynik znakomity. Każdy z zawodników, którzy zabierali się za rzuty trafiał, a indywidualnie najniższa skuteczność to 50%. TYTAN w różnych składach zawsze dużo rzucał z dystansu i tak zostało. W takim składzie i przy takiej formie strzeleckiej TYTAN dla rywali jest zabójczy.

Łukasz Wolnik czyni regularne postępy. To co zobaczyliśmy wczoraj potwierdza tylko fakt, że minuty zainwestowane w młodych zawodników muszą się spłacić. Miło było patrzeć jak „Balbina” bez kompleksów ogrywał rywali w ataku i uprzykrzał życie w obronie. Wymuszał błędy, rzucał, zbierał. Co równie ważne ten zawodnik pokazał także charakter. Gdy po kontuzji kostki musiał opuścić parkiet, szybko zasygnalizował gotowość do gry. Oczywiście zmiana nie była już potrzebna, ale dobrze wiedzieć, że można na tego zawodnika liczyć zawsze.

Wymuszanie ofensów Przed sezonem był sparing z Mickiewiczem Katowice, a w tym sparingu akcja, w której 4 naszych zawodników kolejno z krzykiem padało na parkiet. Wtedy wyglądało to kuriozalnie, ale mamy drugą połowę sezonu i nasi koszykarze osiągnęli mistrzowski poziom w ustawianiu się przed rywalem. Dawid Sztajner, który w ten sposób łapał rywali nawet pod ich koszem to najlepszy przykład. Na tym meczu można by o tym trudnym dla sędziów elemencie nakręcić doskonały film instruktażowy.

Na minus:

Krytykowanie sędziów zaczyna już drażnić. Trudno nie zauważyć, że TYTAN albo gra albo się kłóci. Wielokrotnie w tym sezonie pretensje do sędziów były słuszne, ale akurat absolutnie nie można czuć się pokrzywdzonym po wczorajszym meczu. Za to im więcej było krzyku tym gorzej wychodziła naszym koszykarzom gra w koszykówkę. Gra się tak jak sędziowie pozwalają i tego się trzymajmy.

Gra pod presją okazała się być słabszą stroną. Gdy rywale postawili na mocną obronę wyjściem z sytuacji często było podanie w aut lub do rywala. Trzeba jednak także przyznać, że kilkakrotnie tę obronę udało się ładnie przełamać, ale chaos w końcówce był niepotrzebny.

STATYSTYKI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *