Jak wczoraj państwa informowaliśmy Nicki Pedersen postanowił zostać w drużynie spod Jasnej Góry. Włókniarz jutro pojedzie w najsilniejszym składzie we Wrocławiu. Trener Dzikowski jest bardzo zadowolony z tego, że Duńczyk będzie dalej zdobywał punkty dla „lwów”
-Obecność Pedersena niewiele zmieni. Nadal będziemy jechać do przodu i w lewo (śmiech). Cele naszej drużyny nie zmieniły się, cały czas walczymy o pierwszą szóstkę. Ja już na początku powiedziałem, że nawet z 6. miejsca można wywalczyć tytuł mistrzowski, dlatego walczymy o awans do fazy play-off – powiedział trener Włókniarza.
-To, że pojedziemy wreszcie w pełnym składzie jest zasługą prezesa Mariana Maślanki, który cały czas szukał optymalnych rozwiązań i sponsorów, którzy mogliby pokryć kontrakt Pedersena. Dobrze się jednak stało, że wrócił on do drużyny, bo chyba każdy trener chciałby mieć mistrza świata w drużynie. Chciałbym w tym miejscu powiedzieć, że chylę czoła Nickiemu, ponieważ w tym przypadku zaważył aspekt sportowy a nie finansowy. Duńczyk wybrał gorszą ofertę finansową w Częstochowie, jednak będzie mógł się ścigać z najlepszymi – dodał Dzikowski.
– Jeszcze trzeba troszeczkę poczekać. Na razie nie wiem, kogo zastąpi Pedersen we Wrocławiu, dowiemy się tego najpewniej w niedzielę. Pewne jest jednak to, że nikt w naszej drużynie nie może być pewny miejsca w składzie. Jeśli chodzi natomiast o Lewisa Bridgera, to tak, zastąpi on z numerem 7. Taia Woffindena. Lewis był ostatnio w Częstochowie, sprawdzał nowe silniki i teraz mogę powiedzieć, że nadaje się on na polskie tory – zakończył Grzegorz Dzikowski.
źródło: ckmwlokniarz.pl