Politechnika Warszawska wzięła rewanż na zespole Radosława Panasa za przegraną tydzień temu na własnym parkiecie i wygrała w Częstochowie. MVP wybrano kapitana stołecznej drużyny, Radosława Panasa. Tym samym warszawianie pozostali w grze i dalej będą walczyć o możliwość rywalizacji o piąte miejsce, które premiowane jest możliwością występów w europejskich pucharach.
Od zagrania z drugiej piłki Bartłomieja Nerona rozpoczyna się set pierwszy. Natychmiast odpowiadają częstochowianie. Kiwa Piotr Nowakowski i mamy remis. Na początku spotkanie lepiej układa się dla ekipy przyjezdnych. Kiedy blokowany zostaje SSmilen Mlyakov prowadzą 3:1, a po kolejnym udanym zagraniu Bartłomieja Neroja 5:3. Na pierwszą przerwę techniczną z lepszym rezultatem udają się goście, którzy ponownie ustawiają potrójny szczelny blok, przez który nie może przebić się Bułgar, 8:6 dla Politechniki. Po powrocie na parkiet skromna przewaga warszawian utrzymuje się. Atakuje Wojciech Gradowski, wtóruje mu Piotr Nowakowski, jednak odpowiedzi ze strony rywali są równie skuteczne i nie pozwalają na dogonienie wyniku. Kiedy zagrywki nie przyjmuje Zbigniew Bartman i na koncie zawodników ze stolicy są już trzy oczka więcej o czas dla swojego zespołu prosi szkoleniowiec Radosław Panas. Co prawda częstochowianie przeprowadzają kilka udanych akcji, ale nie daje im to korzystnego wyniku na drugiej przerwie technicznej. Ponownie lepsi okazują się siatkarze Ireneusza Mazura i na krótką przerwę schodzą przy wyniku 16:14. Po powrocie na parkiet udanie zbija piłkę Smilen Mlyakov. Jednak kiedy ponownie kiwa Bartłomiej Neroj piłka wpada w boisko AZS- u Częstochowa i po raz drugi interweniuje Radosław Panas prosząc o przerwę dla swojej ekipy. Niestety nie pomaga to w znaczący sposób, gdyż do końca partii „akademicy” spod Jasnej Góry muszą gonić wynik. Kiedy na tablicy wyników widnieje 22:18 dla Warszawy na boisku pojawia się Fabian Drzyzga w zamian za Andrzeja Stelmacha. Celem tej zmiany jest poprawienie jakości rozegrania po stronie gospodarzy. Niestety po autowym serwisie Zbigniewa Bartmana pierwszą piłkę setową posiadają stołeczni zawodnicy. Zagrywkę psuje Rafał Buszek i gra toczy się dalej. Na parkiet wchodzi Krzysztof Wierzbowski. Udaje się w pole serwisowe i w prezencie wręcza warszawianom ostatni punkt.
Druga odsłona dużo lepiej wygląda w wykonaniu zespołu częstochowskiego. Zaczyna od wysokiego prowadzenia 3:0, dzięki szybującej zagrywce Piotra Nowakowskiego, po której przeciwnicy mają kłopoty z wyprowadzeniem skutecznego ataku. Ireneusz Mazur nie czeka długo i od razu prosi swoich zawodników na czas. Jednak Częstochowa nie zamierza w łatwym sposób oddać pola walki. As serwisowy Rafała Buszka zbliża jego zespół do wyniku siatkarzy spod Jasnej Góry, 3:2. Natychmiast odpowiada Zbigniew Bartman, który obija warszawski blok i znów przewaga częstochowian powiększa się, 5:2. Pierwsza przerwa techniczna następuje po pojedynczym bloku Łukasza Wiśniewskiego. Podopieczni Radosława Panasa mają na swoim koncie pięć oczek więcej niż ich przeciwnicy. W tej części partii świetnie prosperuje częstochowski blok. Na 10:5 poprawnie wykonuje go Piotr Nowakowski wraz z Wojciechem Gradowskim, a na 14:7 Andrzej Stelmach ponownie z Nowakowskim. W tym momencie kolejną przerwę wykorzystuje trener Politechniki. Gospodarze nie zwalniają tempa. Atakuje Bartman i na kolejną przerwę techniczną częstochowianie schodzą przy rezultacie 16:9. Kiedy punkt bezpośrednio z ataku na 10:17 dla Warszawy zdobywa Karol Kłos wędruje on jednak na konto częstochowian. Wszystko za sprawą niedopatrzenia Ireneusza Mazura, który wpuścił na parkiet czwartego obcokrajowca. Jednak sam przyznał się do popełnionego błędu i obyło się bez spornych sytuacji. Dalej gra cały czas toczy się pod dyktando „akademików” z Częstochowy, którzy przeważają w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Pojedyncze akcje, które przeprowadza zespół ze stolicy nie przynoszą lepszego rezultatu. Częstochowa cały czas kontroluje boiskowe wydarzenia. Ostatecznie efektownym i efektywnym blokiem seta kończy Fabian Drzyzga.
Od błędu Zbigniewa Bartmana rozpoczyna się partia trzecia. Błąd kolegi zaraz naprawia Smilen Mlyakov, który atakuje po bloku. Na początku gra lepiej układa się po stronie gospodarzy. Blokowany jest Rafał Buszek, 4:2. Jednak kilka drobnych pomyłek sprawia, że Warszawa jest coraz bliżej wyrównania. Kiedy z drugiej piłki po raz kolejny w tym spotkaniu kiwa Bartłomiej Neroj już tylko jedno oczko dzieli jego zespół od rezultatu osiągniętego przez podopiecznych Radosława Panasa. Na bloku złapany zostaje Wojciech Gradowski i gra zaczyna się od początku, bowiem tablica wyników wskazuje wynik 6:6. Na pierwszą techniczną przerwę z punktem zapasu udają się goście, którzy ponownie z dobrej strony pokazują się w bloku zatrzymując tym razem Smilena Mlyakova. Po powrocie na boisko ten element po stronie warszawskiej znów daje o sobie znać. Politechnika prowadzi dwoma oczkami. Zawodnicy spod Jasnej Góry nie zamierzają jednak tak szybko odpuścić. Szybko odrabiają straty i doprowadzają do kolejnego wyrównania, tym razem po 11. I znów sytuacja się powtarza, ponieważ na kilka oczek odskakują warszawianie. Atakuje Rybak, kiwa rozgrywający Politechniki, 14:11. Radosław Panas nie waha się i nie czeka na dalsze wydarzenia. Prosi o przerwę. Nie przynosi to zamierzonych rezultatów. Kolejną zagrywkę psuje Zbigniewa Bartman i na drugą przerwę techniczną znów z lepszym wynikiem schodzą przeciwnicy, 16:13. Mecz toczy się ze zmiennym szczęściem. Kiedy tracimy do Politechniki zaledwie dwa oczka trener Panas dokonuje klasycznej podwójnej zmiany. Na boisku pojawia się Fabian Drzyzga oraz Bartosz Janeczek. Parkiet opuszcza Smilen Mlyakov, a także Andrzej Stelmach. Młodzi zawodnicy wprowadzają trochę świeżości w grę Częstochowy. Po autowym ataku jednego ze skrzydłowych z Warszawy znów mamy remis, 18:18. Teraz walka toczy się o każdą piłkę. Obie drużyny są bardzo zdeterminowane. W końcówce minimalnie lepsi okazują się gospodarze i to oni prowadzą w meczu już 2:1. Set kończy się atakiem ze środka Łukasza Wiśniewskiego.
W czwartym secie warszawianie robią wszystko, aby pozostać w meczu i rozstrzygnąć całe spotkanie w tie breaku. Zaczynają dość dobrze, bo od prowadzenia 3:1. Po bardzo długiej akcji ustawiają szczelny blok i cenny punkt wędruje ponownie na ich konto, 6:2. Na pierwszej przerwie technicznej tez okazują się lepsi. Na pojedynczym bloku złapany zostaje Wojciech Gradowski i zespoły schodzą na krótki czas przy prowadzeniu Politechniki 8:4. Dość pokaźna przewaga daje komfort gry warszawianom, którzy kończą swoje akcja na większy luzie, a przede wszystkim z coraz większą skutecznością. Trochę strat odrabiają częstochowianie, kiedy asa serwisowego posyła Piotr Nowakowski, a swoją zagrywkę psują zawodnicy ze stolicy. Kiedy jest 13:10 dla zespołu warszawskiego na boisku po raz kolejny w tym pojedynku pojawia się Fabian Drzyzga. Trzy punkty w rzędu zdobywają podopieczni Ireneusza Mazura i udają się na drugi czas obowiązkowy prowadząc sześcioma oczkami, 16:10. Po powrocie skutecznie piłkę zbija Łukasz Wiśniewski, a później w polu serwisowym myli się Karol Kłos, 17:12 dla Warszawy. Przewaga przyjezdnych nadal jest dość spora i trudna do zniwelowania dla zespołu częstochowskiego. Ponownie zagrywką przeciwników nęka Piotr Nowakowski posyłają kolejnego asa. Punkt zdobyty bezpośrednio z zagrywki podrywa jego kolegów do walki, którzy ustawiają szczelny blok. Już tylko trzy oczka dzielą ich od rywali. Końcówka niesamowicie zacięta, gdyż gracze Radosława Panasa doprowadzają do wyrównania w kulminacyjnym punkcie seta, 23:23. Do ostatniej piłki walka toczy się punkt za punkt. Ostateczne więcej szczęścia mają siatkarze Politechniki. Autowy atak AZS- u z Częstochowy daje im 26 punkt i doprowadza do piątej partii w tym pojedynku.
Tie break zaczyna się od ataku ze środka Karola Kłosa. Zaraz dochodzi do wyrównania wyniku, ponieważ Bartłomiej Neroj serwuje w siatkę. Blokowany zostaje Rafał Buszek, a Fabian Drzyzga popisuje się świetną zagrywką, którzy przynosi punkt jego drużynie, 3:1. Po skutecznym ataku ze skrzydła Bartosza Janeczka już 4:2. Kolejnego asa serwisowego wykonuje Zbigniew Bartman i wydaje się, że piąty set już po raz kolejny będzie zwycięski dla zespołu spod Jasnej Góry. Jednak tuż przed zmianą stron wyrównują zawodnicy z Warszawy i mamy 6:6. Ósmy punkt zdobywają mimo wszystko zawodnicy Radosława Panasa. Dzieje się tak dzięki zepsutej zagrywce Radosława Rybaka. Kiedy zawodnicy zmieniają połowy boiska zablokowany zostaje Bartosz Janeczek i kolejny remis widnieje na tablicy wyników. Tym razem 8:8. Dobrze atakuje Zbigniew Bartman, punkt ze środka zdobywa Piotr Nowakowski, 13:11. Zaraz odpowiadają warszawianie. Znów przypominają o sobie w bloku, 13:13. Pod koniec znów ostra i zacięta walka po obu stronach siatki. Żadna z drużyn nie odpuszcza. Częstochowianie bardzo chcą wygrać i zakończyć rywalizację w tej parze. Warszawianie skutecznie im to utrudniają i osiągają swój cel. W aut atakuje Wojciech Gradowski, a po błędzie AZS- u Częstochowa ze zwycięstwa i pozostanie w grze cieszą się zawodnicy Ireneusza Mazura.
Domex Tytan AZS Częstochowa – AZS Politechnika Warszawska 2:3 (20:25, 25:16, 25:22, 24:26,15:17)
Domex Tytan AZS Częstochowa: Bartman, Nowakowski, Gradowski, Mlyakov, Wiśniewski, Stelmach, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Wierzbowski, Janeczek
AZS Politechnika Warszawska: Kapelus, Rybak, Kłos, Buszek, Gladyr, Neroj, Milczarek (libero) oraz Polozhevets, Tepling