Wczoraj w Warszawie podopieczni Grzegorza Wagnera zmierzyli się ze stołeczną drużyną Politechniki. Mecz zapowiadany jako spotkanie walki, spotkanie z podtekstami niewątpliwie nie zawiódł oczekiwań kibiców i obfitował w wiele zwrotów akcji, a co najważniejsze trwał aż pięć setów. Zwycięsko z tej walki mogła wyjść tylko jedna ekipa i po raz kolejny w tym sezonie była to drużyna prowadzona przez Grzegorza Wagnera – Domex Tytan AZS Częstochowa.
Częstochowianie wyszli na mecz z jedną zmianą w składzie w porównaniu do poprzednich spotkań. Na pozycji przyjmującego w miejsce Piotra Łuki pojawił się Wojciech Gradowski. Siatkarze spod Jasnej Góry, którzy zdaniem ekspertów są jedną z lepiej broniących drużyn rozpoczęli właśnie od tego elementu pierwszą odsłonę spotkania. Dobrą postawę kolegów w defensywie wykorzystał Fabian Drzyzga kiwając z drugiej piłki. Kolejne trzy akcje to seria popsutych zagrywek z obu stron. Do stanu 4:4 obie ekipy toczyły równą walkę. Wtedy w polu serwisowym pojawił się kapitan stołecznych akademików Radosław Rybak. Jego zagrywki przyniosły pożądane efekty. Złe przyjęcie po stronie częstochowian, brak ich kończącego ataku i skuteczne kontry przeciwników wyprowadziły gospodarzy na dwupunktowe prowadzenie. Przed pierwszą przerwą techniczną udanym blokiem na Dawidzie Murku popisał się rozgrywający Neckermana Bartłomiej Neroj i zawodnicy Radosława Panasa schodzili na przerwę z trzypunktową zaliczką. W tej pierwszej części dało się zauważyć słabe przyjęcie Libero częstochowskiej drużyny Pawła Zatorskiego. Po czasie walka toczyła się punkt za punkt aż do stanu 12:8. Wtedy po ataku Janeczka dającemu jego drużynie 9 punkt, w polu serwisowym pojawił się Wojciech Gradowski. Jego mocna zagrywka odrzuciła rywali od siatki uniemożliwiając im skonstruowanie składnej akcji. Częstochowianie doprowadzili do wyrównania stanu w pierwszej partii po 12. Wtedy dla swoich zawodników poprosił trener Radosław Panas. Przerwa przyniosła oczekiwane rezultaty, Wojciech Gradowski zaserwował w siatkę. Kolejna część tej odsłony to znów wyrównana walka między obydwoma zespołami do stanu po 17. Wtedy znów niewykorzystana kontra częstochowian oraz autowy atak Janeczka dały stołecznym dwupunktowe prowadzenie. Nie pomogła przerwa na żądanie dla Grzegorza Wagnera. Po czasie kolejny błąd w ataku popełnił Bartosz Janeczek. Podopieczni Radosława Panasa prowadzili już 20:17. Siatkarze częstochowskiego AZS-u nie zdołali odrobić strat i przegrali pierwszą partię do 22.
Na drugą partię drużyna spod Jasnej Góry wyszła z jedną zmianą w składzie w porównaniu do partii poprzedniej. Wojciecha Gradowskiego na pozycji przyjmującego zastąpił Piotr Łuka. Początek tej odsłony to znów wyrównana walka z obu stron. Przy stanie 7:6 dla graczy prowadzonych przez Radosława Panasa, w polu zagrywki pojawił się Radosław Rybak który swoją zagrywką skutecznie odrzucał od siatki częstochowian. Złe przyjęcie Pawła Zatorskiego dało drużynie Politechniki szansę na kontrę, którą Ci wykorzystali, schodząc na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktową zaliczką. Po czasie kolejne dobre zagrywki kapitana stołecznej ekipy i znów złe przyjęcie akademików z Częstochowy. Przy stanie 6:10 trener Grzegorz Wagner dokonał zmiany rozgrywającego. W miejsce Fabiana Drzyzgi pojawił się Marek Kardos, który od razu popisał się skuteczną kiwką z drugiej piłki. Gracze spod Jasnej Góry próbowali zmniejszyć stratę punktową, ale na drugą przerwę techniczną znów zeszli z trzypunktową stratą do rywali. Po tym czasie goście zdobyli dwa punkty i tracili już tylko jedno oczko do prowadzących graczy Politechniki. Kolejne dwie akcje to strata dwóch punktów przed częstochowian. Czas dla trenera Wagnera. Czas przyniósł rezultaty w postaci dwóch udanych akcji, ale potem gracze spod Jasnej Góry nie potrafili zatrzymać akcji Bartłomieja Neroja, który nękał ich zagraniami z drugich piłek. Przy prowadzeniu Politechniki 21:17 o czas poprosił trener akademików z Częstochowy. Przerwa na żądanie nie przyniosła żadnych rezultatów. AZS Częstochowa przegrał drugą partię tym razem do 20.
Trzecie partia to znów zmiany w szeregach AZS-u Częstochowa. Na środku siatki w miejsce Piotra Nowakowskiego rozpoczął Andrzej Wrona natomiast na pozycji rozgrywającego po drugiej odsłonie pozostał Marek Kardos. Początek trzeciego seta rozpoczął się od mocnego uderzenia gości. Przy prowadzeniu częstochowian4:1 o czas dla swojego zespołu poprosił Radosław Panas. Po czasie nieskończony atak Łukasza Wiśniewskiego wykorzystał w kontrze Radosław Rybak, ale nie poniosło to stołecznych do odrabiania strat. Na pierwszej przerwie technicznej gracze spod Jasnej Góry prowadzili 8:4. Po czasie gracze Grzegorza Wagnera do zdobyczy punktowej dołożyli jeszcze jedno oczko po udanym bloku Andrzeja Wrony i Marka Kardosa na Kapelusie. Częstochowianie przez kolejną część partii trzymali na dystans gospodarzy i zeszli na drugą przerwę techniczną z trzypunktowym prowadzeniem. Po tym czasie zwiększali przewagę spowodowaną autowymi atakami graczy ze stolicy. Przy stanie 19:14 dla częstochowskiej drużyny o przerwę na żądanie poprosił Radosław Panas. Po tym czasie dystans między ekipami zwiększył się do 6 oczek. Gdy już wydawało się, że zakończenie partii to kwestia kilku piłek, za odrabianie strat wzięli się gospodarze. Ze stanu 23:18 doprowadzili do 23:22. Dobra postawa podopiecznych Radosława Panasa to zasługa zmienników, którzy weszli z trudnym dla zespołu momencie. Mimo dobrej postawy w końcówce graczy ze stolicy, drużyna AZS-u Częstochowa nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa w partii, które było jedyną szansą na pozostanie w grze.
Czwarta odsłona spotkania to analogiczna sytuacja z poprzedniej partii, znów wysokie prowadzenie akademików z Częstochowy, którzy na pierwszą przerwę techniczną schodzili z sześciopunktową zaliczką, którą tuż po czasie podwyższył jeszcze udanym atakiem z kontry Dawid Murek. Radosław Panas poprosił o czas dla swojego zespołu. Warszawianie próbowali zbliżyć się zdobyczą punktową do podopiecznych Grzegorza Wagnera ale Ci wykorzystując dobrą postawę w obronie oraz skuteczne kontrataki utrzymywali kilku punktową przewagę. Przy stanie 13:7 dla graczy spod Jasnej Góry o kolejną przerwę na żądanie poprosił trener stołecznych. Czas przyniósł rezultaty w postaci zmniejszenia, przed drugą przerwą techniczną, straty punktowej do trzech oczek. Po przerwie częstochowianie utrzymywali dystans kilku punktów przewagi. Przy stanie 24:20 dla graczy Grzegorza Wagnera gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Przy stanie 24:22 o czas poprosił trener gości. Przyniósł on rezultat, bo po nim częstochowianie zdobyli kończący 25 punkt.
W tie breaku znów od mocnego uderzenie rozpoczęli podopieczni Grzegorza Wagnera. Przy ich prowadzeniu 3:1 o przerwę na żądanie poprosił trener stołecznych Radosław Panas. Nie pomogła ona jednak ekipie z Warszawy, którzy na pierwszej przerwie technicznej przegrywali 4:8. Po zmianie stron gracze Politechniki zaczęli odrabiać straty z pierwszej części piątej partii, wykorzystując błędy częstochowian. Przy stanie 8:7 dla drużyny spod Jasnej Góry trener gości poprosił o czas. Po przerwie ważny punkt z trudnej sytuacyjnej piłki zdobył Dawid Murek, który dał swojemu zespołowi bufor bezpieczeństwa w postaci dwóch oczek przewagi, która utrzymała się do końca spotkania, mimo prób wyrównania zdobyczy punktowych przez akademików ze stolicy. Mecz zakończył błąd w polu serwisowym Bartłomieja Neroja.
MVP spotkania: Bartosz Janeczek
AZS Politechnika Warszawska – AZS Częstochowa 2:3
(25:22, 25:20, 23:25, 22:25, 13:15)
Składy:
AZS Częstochowa: Nowakowski, Murek, Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski, Gradowski, Zatorski (L) oraz Kardos, Mikołajczak, Łuka, Wrona
AZS Politechnika Warszawska: Gałązka, Buszek, Kłos, Rybak, Kapelus, Neroj, Milczarek (L) oraz Król, Radomski, Maciejewicz, Włodarczyk