Dwa mecze sparingowe rozegrali ostatecznie zawodnicy RCC w Jarocinie. W pierwszym zmierzyli się z dużo bardziej doświadczoną drużyną z Mosiny, którą pokonali 10:5, natomiast w drugim meczu, po emocjonującym pojedynku, zremisowali z gospodarzami – Spartą Jarocin – 5:5.
Pierwszym przeciwnikiem naszej drużyny była Dragonia Mosina, drużyna która jeszcze w sezonie 2007/08 występowała w rozgrywkach centralnych na poziomie 2 ligi (po reorganizacji rozgrywek 1 liga). Zawodnicy z Mosiny rozpoczęli mecz z impetem, ale za sprawą popełnianych przez nich przewinień gra szybko przeniosła się z powrotem na ich połowę. Inicjatywę przejęli wtedy Częstochowianie. Grę sprawnie organizował Iain Alexander, wykorzystując luki w ustawieniu obronnym przeciwnika. Przez kilka minut nasi zawodnicy utrzymywali presję na przeciwniku, by w końcu za sprawą związanego spontanicznie maula wpaść z piłką na pole punktowe. Za sprawą ofiarnej obrony występujących w roli gospodarzy zawodników z Mosiny punktów w tej akcji jednak nie było, i sędzia nakazał wznowić grę od młyna na piątym metrze. W tej sytuacji swoją firmową zagrywką popisał się Michał Krzypkowski i po podniesieniu piłki z młyna i przedarciu się na pole punktowe wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 5:0. Po wznowieniu gry podrażnieni straconymi punktami zawodnicy Dragoni przeszli do ataku. Wykorzystując lepsze warunki fizyczne zawodników młyna zbliżyli się niebezpiecznie do pola przyłożeń RCC. Częstochowianie nie przestraszyli się przeciwnika, odpowiedzieli ofiarną obroną, i nie ustępowali mimo twardej gry i niekończących się „uprzejmości” którymi obie drużyny wymieniały się w przegrupowaniach. Kwintesencją nieustępliwej obrony, była bez wątpienia „soczysta” szarża, którą zgromadzonych na obiekcie uraczył grający na pozycji obrońcy Mateusz Boral. Po kolejnej próbie sforsowania obrony, błąd Dragoni wykorzystał Jakub Jakubczak i bezpańską piłkę wybił przed siebie, by potem wyprzedzić wszystkich przeciwników i donieść ją na pole punktowe. Warto wspomnieć, że w niemal identycznej sytuacji kilka minut wcześniej, od starty punktów uchroniła drużynę Mosiny szarża na wysokości linii pola punktowego. W tym momencie Częstochowianie prowadzili 10:0. Dalsza gra była dość wyrównana, z widoczną przewagą naszych graczy w formacji autowej. W końcu jednak i zawodnicy Dragoni mogli cieszyć się z punktów, gdy po niefrasobliwym zachowaniu Częstochowian w obrębie przegrupowania, jeden z Mosinian przechwycił bezpańską piłkę i dotarł z nią na pole punktowe. Po stracie przyłożenia, grając z przysłowiowym „nożem na gardle” zawodnicy RCC skutecznie odpierali ataki przeciwnika, by w końcu po kolejnym przyznanym rzucie karnym wybić piłkę w aut i cieszyć się ze zwycięstwa.
Niemal z marszu nasi zawodnicy przystąpili do drugiego meczu, tym razem z gospodarzami – Spartą Jarocin. Zgodnie z zapowiedziami, szansę gry otrzymali wszyscy zawodnicy, toteż drugi mecz na ławce rozpoczęli m.in. Bombik, Boral, Jakubczak i Nowak. W tym meczu nasi zawodnicy musieli się przeciwstawić zupełnie innemu stylowi gry, w którym dominowała szybkość i próby szerokiej gry ręką. Początek pojedynku znów przebiegał pod dyktando zawodników RCC, jednak tym razem zabrakło zimnej krwi by szybko zdobyć punkty i „ustawić” dalszy przebieg meczu. W niektórych momentach decyzje naszych zawodników były wręcz nieprzemyślane, toteż trudno się dziwić, że po jednej ze start piłki, gospodarze omal nie zakończyli 60 metrowego rajdu na polu punktowym Częstochowian. Do przerwy utrzymywał się jednak remis 0:0, a na szarpany charakter gry wydatny wpływ miał coraz intensywniej padający deszcz. Po wznowieniu, sprawne rozegranie piłki przez zawodników jarocińskiej Sparty i brak zdecydowania szarżujących częstochowian zaowocowały przyłożeniem dla gospodarzy, a akcja ta żywcem przypominała punkty stracone dwa tygodnie wcześniej w meczu z czeskim R.C. Havirov. Częstochowianie nie zamierzali się jednak poddawać, i ruszyli do odrabiania strat. Warto wspomnieć, że na pozycji ataku młyna debiutował w tej części meczu 19-letni Krzysztof Masalski, i na pewno może zaliczyć swój debiut do udanych. Kolejne próby przedarcia się na pole punktowe Sparty zatrzymywane przez rywali dosłownie kilka metrów od lini, gdzie brakowało już koncentracji i spokoju w rozegraniu akcji. Ostatecznie niezawodny okazał się ponownie Michał Krzypkowski i po efektownym rajdzie zapewnił swojej drużynie remis 5:5.
Gra naszej drużyny nie była wolna od błędów i przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych jest nad czym pracować. Radością napawa bez wątpienia coraz lepsze zgranie zawodników, także pewność na boisku, i konsekwencja widoczna zwłaszcza w obronie. – Jestem zadowolony z rozegranych sparingów bo one dają nam świetną bazę do dalszej pracy. Styl gry mnie nie satysfakcjonuje, bo wspólnie z zawodnikami mierzymy wyżej. Dzisiaj mogliśmy sprawdzić się na tle dwóch różnych stylów gry – bardzo agresywnej i silnej Mosiny, oraz szybkiego i zwinnego Jarocina. Szczególnie pierwszy mecz był moim zdaniem potrzebny bo zawodnicy udowodnili, że mentalnie są gotowi do gry z każdym i wychodzą na boisko z podniesioną głową. Teraz szybko zabieram się do analizy video meczy, potem prawdopodobnie przeprowadzę ją wspólnie z drużyną i zaczynamy pracować nad błędami. Pamiętajmy, że przed tym sparingiem mieliśmy za sobą zaledwie jeden trening z piłkami na murawie od listopada – relacjonował po meczu trener Mateusz Nowak.
Dragonia Mosina – Rugby Club Częstochowa 5:10
Punkty: Krzypkowski i Jakubczak po 5
Skład: Królak, Cechowicz, Gęsiarz, Bombik, Skowron, Nowak (c), Kembłowski, Krzypkowski – Alexander, Mitek, Masalski, Gnych, Jakubczak, Szkopiak, Boral
Sparta Jarocin – Rugby Club Częstochowa 5:5
Punkty: Krzypkowski 5
Skład: Królak, Cechowicz, Gęsiarz, Fikus, Sterna, Skowron (Nowak), Kembłowski (Bombik), Krzypkowski (c) – Alexander, Mitek (Masalski), Konefał, Gnych (Jakubczak), Szczerba, Rokosz (Ociepa), Szkopiak (Boral)