W poniższym newsie przedstawiamy Państwu wypowiedzi obydwu trenerów, zarówno Ślęzy Wrocław jak i Rakowa Częstochowa po zremisowanym bezbramkowo sptotkaniu obydwu drużyn.
Zbigniew Mandziejewicz (trener Ślęzy Wrocław): „Z wyniku jestem niezadowolony, ponieważ w naszej sytuacji wręcz musimy na własnym boisku sięgać po trzy punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Raków to dobry zespół i będziemy musieli przeciwstawić się walką przez cały mecz. Stworzyliśmy kilka sytuacji; szkoda, że żadnej nie udało się wykorzystać, bo bylibyśmy pewnie teraz w dużo lepszych nastrojach. Ten remis jest jakimś kroczkiem w stronę utrzymania, ale kroczkiem zdecydowanie za małym. Co z tego, że jesteśmy po ostatnich spotkaniach chwaleni? Dla nas każdy kolejny mecz jest meczem o życie.
Jurek Brzęczek ma prawdziwy komfort pracy, bo pod jego opieką jest dobra, a przede wszystkim młoda drużyna, którą może spokojnie przygotowywać pod kątem przyszłego sezonu. Jestem pewien, że stworzy wkrótce w Częstochowie naprawdę silny zespół. Nam pozostaje walczyć dalej – pozostało siedem meczów na własnym boisku i liczę, że głównie dzięki nim zapewnimy sobie utrzymanie w lidze.”
Jerzy Brzęczek (trener Rakowa): „Szkoda chłopaków, bo wykonali dzisiaj na boisku niesamowitą pracę. Mam do nich wielki szacunek za to, że na tym bardzo trudnym od pierwszej do ostatniej minuty grali piłką, próbowali rozgrywać i wytrwale stosowali styl gry, nad którym pracujemy na treningach. W większości akcji bardzo dobrze się to układało, dzięki czemu mieliśmy sporo szans na gole – niestety, wciąż doskwiera nam w ofensywie brak wykończenia, które dawałoby bramkę.
Nasza gra z tygodnia na tydzień układa się jednak coraz lepiej i zapewniam, że z tej drogi na pewno nie zejdziemy. Osobiście jestem przekonany, że od następnego meczu zaczniemy trafiać do bramki rywali, tym bardziej, że w tych zawodnikach naprawdę drzemie ogromny potencjał i gdy tylko nauczą się w stu procentach wykorzystywać swoje umiejętności, nasz styl bardzo szybko przełoży się na skuteczność w ataku.
Myślę, że obserwatorzy, którzy znają się dobrze na piłce, potwierdzą moje słowa. W końcówce nasza gra mogła wyglądać trochę nerwowo, bo za wszelką cenę chcieliśmy tutaj wygrać. Stąd te błędy naiwności w ostatnich minutach, kiedy za bardzo ruszyliśmy do przodu i po każdej stracie w środku pola zostawała duża dziura. Na szczęście rywalom nie udało się nas skontrować, mimo że mieli na to kilka szans, za co chciałbym bardzo pochwalić linię defensywną, która świetnie asekurowała naszą grę.
Przyznam jednocześnie, że bałem się bardzo tego rzutu wolnego rywali w doliczonym czasie gry. W takich sytuacjach nieraz zdarza się rywalowi strzał życia i mieliśmy szczęście, że przez jakiś przypadek nie straciliśmy nawet tego remisu. Tak czy inaczej, pozostaje naprawdę duży niedosyt, bo uważam, że w dniu dzisiejszym zasłużyliśmy na zwycięstwo.”
Źródło: Biuro Prasowe KS Raków Częstochowa .