Po niezwykle zaciętym boju drużyna Włókniarza Częstochowa pokonała Betard WTS Wrocław w spotkaniu VIII rundy CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi. Wynik tego spotkania to 47:43. Nie obyło się bez niespodzianek, które fundowali swoimi poczynaniami zawodnicy gospodarzy.
Nie wiele brakowało, aby ten arcyciekawy pojedynek był dla częstochowskich widzów kolejnym, który nie doszedł do skutku. Na kilka godzin przed planowanym rozpoczęciem miasto przykryły ciemne chmury, z których spadł lekki deszcz. Jak się okazało nawierzchnia przygotowana przez miejscowych obroniła się i tym samym w trybie przyśpieszonym sędzia rozpoczął spotkanie.
Betard WTS Wrocław do Częstochowy przyjechał bez lidera cyklu Grand Prix, a zarazem jednego ze swoich najsilniejszych zawodników. Tym samym na torze nie ujrzeliśmy Kennetha Bjerre. Komentarz w tej sprawie zabrał trener drużyny – Przykro mi bardzo, ponieważ ja go prosiłem, żeby przyjechał. Częstochowa to moje rodzinne miasto, bardzo chciałem, by moja drużyna wystąpiła w pełnym składzie. Zawodnicy o tym osłabieniu dowiedzieli się dopiero dzisiaj i na pewno to na nich podziałało. Oni są oburzeni, że Kenneth nas zostawił. Na pewno chcieli mu udowodnić, że mogą wygrać bez niego – powiedział Marek Cieślak. W miejsce Duńczyka kierownictwo wrocławskiego klubu wstawiło Patryka Malitowskiego, któremu nie było dane wystartować.
Włókniarz Częstochowa do tej konfrontacji przystąpił w pełnym składzie. Mimo to również miejscowi mieli prawo narzekać na swojego lidera, bowiem Rune Holta zdobył zaledwie sześć punktów. Po raz kolejny pozytywnie zaskoczyła dwójka Szwedów. Jonas Davidsson wraz z Peterem Karlssonem pokazali, iż na na własnym owalu czują się znakomicie. Odzwierciedleniem tego była zarówno ich postawa na torze, jak i zdobycze punktowe. Radości ze zwycięstwa nie krył ten pierwszy – Było dobrze, wygraliśmy i to jest ważne. Padał trochę deszcz, ale na szczęście nie przeszkodził nam. Tor był świetnie przygotowany, bardzo fajny do ścigania. W ostatnim biegu przewieźliśmy remis co dało nam zwycięstwo, dlatego jesteśmy szczęśliwi. Mamy dwa mecze wygrane u siebie wypadałoby wygrać w końcu na wyjeździe. Nie mogę obiecać, że wygramy w Toruniu, ale wiem, że na pewno damy z siebie wszystko – mówi Davidsson.
Jednak z całą pewnością spotkanie to ma innego bohatera. Jest nim Rafał Szombierski, który po dwóch latach wraca do ścigania. Popularny „Szumina” wykazał się wielką wolą walki oraz zdeterminowaniem. Mecz zakończył z dorobkiem dziewięciu punktów, przy czym pokonywał znacznie wyżej notowanych rywali. Warto dodać, iż rodowity rybniczanin zaskarbił sobie przy tym sympatię miejscowej publiczności. Podczas pomeczowej konferencji prasowej jeden z fanów postanowił podziękować swojemu nowemu idolowi i… uklęknął przed nim. Później rzecz jasna nie brakowało gratulacji, a zawodnik od kolejnego kibica otrzymał różę. – Wróciłem do żużla i zacząłem się tym bawić. Publiczność bawiła się razem mną. Chciałbym mieć takich kibiców jak w Rybniku i mam nadzieję, że uda ma się takich znaleźć. Dla takich chwil jak dzisiaj warto żyć, a później do nich wracać. Chce w jak najlepszym stylu wrócić do żużla, nie zawieść kibiców, jechać dalej tak jak jadę. Teraz przed nami ciężki mecz w Toruniu i dlatego trzeba dużo potrenować – oznajmił pełen wzruszenia „Szumina”.
Emocji dostarczył również sam przebieg spotkania. Głównie za sprawą sensacyjnych wygranych Szombierskiego oraz zmieniającej się dominacji obu drużyn. Pierwsza seria zakończyła się pomyślnie dla „Lwów”, gdyż po czwartym wyścigu na tablicy widniał rezultat 13:11. Następnie dzięki skutecznej jeździe Daniela Jeleniewskiego przyjezdnym udało się doprowadzić do remisu po biegu kolejnym (15:15). Siódma gonitwa to podwójna wygrana pary Jason Crump – Dennis Andersson, których wyższość uznali Rune Holta i Rafał Szombierski. Tym samym po drugiej partii wszystko się odwróciło i to goście prowadzili w stosunku 19:23. Po remisowym biegu numer osiem nadszedł czas na kontratak zawodników Jana Krzystyniaka. Po dwa zwycięstwa 4:2 oraz 5:1 sprawiły, iż po wyścigu dwunastym wynik brzmiał 40:38. Trzynasta potyczka okazała się pechowa dla dążącego po zwycięstwo Włókniarza, gdyż ten uznać musiał wyższość WTS-u i przegrał 2:4. W tym momencie przed wyścigami nominowanymi Betard tracił sześć punktów i tylko dwa podwójne zwycięstwa dawały mu wygraną. Tak się jednak nie stało. Czternasta odsłona okazała się kopią poprzedniej, ponieważ za plecami Leona Madsena przyjechali Holta i Crump. Wrocław jednak nie zamierzał składać broni. Tym razem podwójne zwycięstwo oznaczało remis. Na wysokości zadania stanął duet Karlsson – Davidsson, który dzielnie odpierał ataki jadącego na ostatnim miejscu Daniela Jeleniewskiego. Tym samym remis w ostatnim biegu dał wynik końcowy 47:43.
Dlaczego Betard Wrocław przegrał? Głównie za sprawą braku Bjerre, który z całą pewnością nie byłby dla miejscowych zawodników łatwym orzechem do zgryzienia, w końcu to lider walki o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Z drugiej strony to właśnie jego brak zmobilizował podopiecznych trenera Cieślaka do walki, przykładem może być Daniel Jeleniewski. Kolejną z przyczyn porażki uznać trzeba fakt, iż wrocławianie aż trzy razy dotykali taśmy oraz zanotowali jedno wykluczenie. Pewnym jest to, iż mecz ułożył się dla nich niezwykle pechowo.
Co dało zwycięstwo Włókniarzowi? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć menadżer zwycięzców – Zwycięstwo dała nam atmosfera w parku maszyn. Muszę szczerze powiedzieć, że czegoś takiego dawno u nas nie było. Nawet gdy patrzę na inne zespoły, to rzadko to spotykam. Wszyscy ze sobą rozmawiają i współpracują. Również zapracowani mechanicy starają się śledzić wydarzenia z toru – oznajmił Jarosław Dymek.
Włókniarz Częstochowa – 47:
9. Rune Holta (d,1,1,2,2) 6
10. Rafał Szombierski (3,0,3,3,0) 9
11. Jonas Davidsson (2,2,3,3,1*) 11+1
12. Lewis Bridger (1*,0,1,0) 2+1
13. Peter Karlsson (3,2,3,2*,2) 12+1
14. Borys Miturski (2,1,-,0,-) 3
15. Tai Woffinden (1,1,2*) 4+1
Betard WTS Wrocław – 43:
1. Patryk Malitowski (-,-,-,-,-) 0
2. Daniel Jeleniewski (1,3,3,2,1,0) 10
3. Leon Madsen (0,w,2,t,3,3) 8
4. Piotr Świderski ZZ
5. Jason Crump (3,2,3,2,1,1,3) 15
6. Dennis Andersson (t,0,2*,0,1) 3+1
7. Maciej Janowski (3,2,1,1*,0,t) 7+1
Wyścig po wyścigu:
1. Janowski, Miturski, Woffinden, Andersson (t) 3:3
2. Szombierski, Janowski, Jeleniewski, Holta (d) 3:3 (6:6)
3. Crump, Davidsson, Bridger, Madsen 3:3 (9:9)
4. Karlsson, Crump, Miturski, Andersson 4:2 (13:11)
5. Jeleniewski, Davidsson, Janowski, Bridger 2:4 (15:15)
6. Jeleniewski, Karlsson, Woffinden, Madsen (w) 3:3 (18:18)
7. Crump, Andersson, Holta, Szombierski 1:5 (19:23)
8. Karlsson, Jeleniewski, Janowski, Miturski 3:3 (22:26)
9. Szombierski, Madsen, Holta, Janowski 4:2 (26:28)
10. Davidsson, Crump, Bridger, Andersson 4:2 (30:30)
11. Szombierski, Karlsson, Jeleniewski, Madsen(t) 5:1 (35:31)
12. Davidsson, Woffinden, Andersson, Janowski (t) 5:1 (40:32)
13. Madsen, Holta, Crump, Bridger 2:4 (42:36)
14. Madsen, Holta, Crump, Szombierski 2:4 (44:40)
15. Crump, Karlsson, Davidsson Jeleniewski 3:3 (47:43)