FMX show

W dniu 29 Maja Pod M1 w Częstochowie zawodnicy FMX i QFMX zaprezentowali swoje umiejętności w jednym z 7 pokazów FMX promujących polskich zawodników. Do Częstochowy przyjechali najbardziej utalentowani zawodnicy polskiej sceny freestyle motocross. Wystąpił Piotr „Działo” Potaczało – jeden z najszybciej rozwijających się zawodników FMX, a także Darek Kłopot – pierwszy Polak, który wykonał backflipa na motocyklu. Dodatkową atrakcją były pokaz QFMX, czyli akrobacje na quadzie w wykonaniu pierwszego polskiego zawodnika tej dyscypliny Łukasza Pacuda.


Oprócz nich mogliśmy ujrzeć także Damiana Czudaka oraz Michała Daciuka. Na Hondzie CBR F4i odważne popisy stuntu zaprezentował Mateusz „MATY” Kędzior.Po raz pierwszy w barwach FMX Show! zobaczyliśmy pokaz stunt quad w wykonaniu Jacka „SAJGON” Krzyszkowskiego.

Po niżej prezentujemy zdjęcia z tej imprezy wykonane przez Przemysława Kapalskiego i Wywiad z Częstochowskim QFMX Łukaszem Pacudem który przygotowała Teresa Bociąga.

TB: Najpierw proszę przedstaw się krótko.
Łukasz Pacud: Mam 25 lat. Jestem z Częstochowy. Absolwent Politechniki Częstochowskiej.
TB: Magister ..?
ŁP: Magister Inżynier. Chyba jedyny latający tutaj. (śmiech)
TB: Jesteś osobą, która jako pierwsza w Polsce zaczęła ćwiczyć akrobacje na quadach. Jak to się zaczęło?
ŁP: Nie wiem czy jestem pierwszą osobą. Na pewno pierwszą, która oficjalnie skacze na pokazach, a myślę, że tam chłopaki próbowali swoich sił na takich małych rampach. W sumie zaczęło się od Internetu, od youtube i tam widziałem jak chłopaki wymiatają w Stanach. Miałem okazje spróbować przejechać się na quadzie – swojego pierwszego quada kupiłem dwa lata temu, a skaczę od roku. Spodobało mi się. Wiesz taka maszyna w powietrzu, mówię kurczę robią w sumie to samo co z crossami, a nikt u nas nie lata na quadzie, więc pomyślałem, że muszę spróbować.
TB: Twoim sukcesem było wybudowanie największego Freestyle Parku w Polsce. Skąd ten pomysł ?
ŁP: Wiedziałem, że jest tylko jeden Freestyle Park w Zielonej Górze i tam się wszystko zaczęło w zasadzie. Byłem na jednej imprezie, którą Grzesiek tam zorganizował. Podpatrzyłem to i owo. Mówię, jak coś robić drugiego to lepszego i większego. I zrobiliśmy ten park. Najlepsza rzecz w tym parku to basen z gąbkami.
TB: Ile zajęło Ci czasu budowanie?
ŁP: Park budowaliśmy bardzo długo. Sam basen coś około 2 miesięcy.
TB: Oprócz tego, że lubisz FMX, QFMX i Speedway masz jeszcze jakieś inne hobby?
ŁP: Lubię muzykę, rock. Taką mocniejszą. Lubię też motoryzacje.
TB: Jeździsz teraz na quadzie Yamacha YFZ 450. Czy jest to Twój wymarzony sprzęt?
ŁP: W zasadzie kupiłem YFZ, bo w Stanach wszyscy początkujący mieli YFZ i latali, później to się zmieniło, ale to kwestia sponsorów. Gdy znalazłem sponsora, nowego dilera Yamachy w Częstochowie, który zaczął mi pomagać, miałem już tą Yamahe wcześniej.
Wyposażył mnie w zawieszenie z najwyższej półki i przygotował quada do sezonu, co umożliwiło mi oddawać dłuższe skoki. Jest to lekki sprzęt, lżejszy niż tam jakaś Suzuka, bądź Kawasaki. Myślę, że by się kilka sprzętów jeszcze znalazło, aczkolwiek tak naprawdę każdy sprzęt do latania trzeba gruntownie zmodernizować W zasadzie tylko silnik zostaje, a reszta ulega przeróbką.

TB: Dokończ zdanie: „Kiedy lecę to czuję…”
ŁP: Wolność.
TB: Najgorszy moment jaki przeżyłeś.
ŁP: Nie wiem czy był najgorszy bo nawet nie zdążyłem się przestraszyć, to trwało sekundy, ale raz miałem takiego „niedolota”, bo sprzęt mnie zawiódł na rampie. Przy wychodzeniu przydusił mi się silnik – zdławił się. Nie doleciałem do górki. Przywaliłem w nią. Mnie wywaliło siłą na górkę, a Quad w powietrzu zrobił kilka backflip’ów nad moją głową, ale wstałem, otrzepałem się i poszedłem dalej. Najczęściej takie groźne wypadki kończą się niczym, a jakieś pierdoły złamaniami.
TB: Czyżby chodziło o złamanie w 11 miejscach ?
ŁP: Tak. Osiem śrub i blacha. Na tak krótkim odcinku. (pokazuję miejsce od nadgarstka do połowy kości promieniowej i łokciowej). To było w zeszłym roku na mojej imprezie. Przeleciałem cały zeskok do samej ziemi.
Nie wylądowałem tam, gdzie miałem wylądować tylko na płaskie. Nie wytrzymała mi ręka.
TB: Twoje motto to: „Każdego dnia stawać się lepszym od siebie samego”. Czy Ty stajesz się lepszym człowiekiem każdego dnia?
ŁP: Tu bardziej chodzi o formę, o progres sportowy. Nie ma co na siłę stawać się lepszym od kogoś tylko systematycznie starać się być lepszym od samego siebie. Myślę, że to jest takie zdrowe podejście, żeby robić to wszystko swoim rytmem, bo jeśli za szybko by się czegoś chciało to zazwyczaj kończy się to kontuzją.
TB: Twoje cele i marzenia na przyszłość?
ŁP: Marzenia wiadomo jak każdego freestyle’owca. Zrobić flip’a. Fajnie by było. Basen jest. Rampę by trzeba było dobrą dogiąć. Trzeba się oblatać przede wszystkim, bo to jest u nas straszne z doświadczeniem i treningami, np 2 tygodnie przed imprezą nie lataliśmy, tylko ostatnie 4 dni po 5 godzin, aż mnie plecy i kręgosłup boli. To jest właśnie chore tutaj w naszym kraju, ale wiadomo będą loty, będzie wszystko szło do przodu. W najbliższym czasie będę się skupiał na tym żeby dużo bardziej oddalić rampy. Wrócić do tego co w tamtym roku, bo w tamtym roku skakałem dalej. No i brać się powoli za tricki z grabami i z łapaniem za fotel.
TB: Gdzie Cię można teraz spotkać w najbliższym czasie?
ŁP: W najbliższym czasie na Placu Biegańskiego w Częstochowie, bo będą targi motoryzacyjne. Potem miała być kolejna impreza z fmx’u w Poznaniu. Ogólnie po Polsce na ten sezon miałem zaplanowanych około 15 imprez.
TB: Co radzisz młodym osobom, które chciałyby tak jak Ty zacząć latać, ale może jeszcze się boją ?
ŁP: Powoli. Z małej górki na płaskimi terenie próbować lądować.
TB: I przyjechać do Ciebie do parku ?
ŁP: Tak. (śmiech). Myślę, że uczyć się od kogoś to dobra sprawa. Ja mam właśnie problem, bo nie mam się od kogo uczyć skakać na quadzie. W zasadzie jestem królikiem doświadczalnym sam dla siebie. Co się skończyło w zeszłym roku galerią prześwietleń rtg i operacją na koniec sezonu. Od chłopaków, co skaczą na crossach mogę się dużo dowiedzieć, ale wiadomo, że nie jest to, to samo. Sto kilo więcej pod tyłkiem.
Cztery koła, nie dwa robią różnice. Trzeba próbować i się nie poddawać na samym początku. Jak się nie zrazi na początku to będzie latał. Początki są straszne. W zasadzie się nad tym nie panuje. Cały lot polega na tym, żeby wylądować i sobie krzywdy nie zrobić.
TB: Dzięki wielkie za poświęcony czas. Życzę Ci wiele sukcesów i spełnienia marzeń.

Zapraszamy do galerii zdjęć z imprezy autorstwa Przemka Kapalskiego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *