Poniżej prezentujemy wywiad z byłym piłkarzem częstochowskiego Rakowa, a obecnie graczem Górnika Zabrze.
W każdej wolnej chwili zaglądasz na stadion przy Limanowskiego. Jak uważasz, czy tego typu impreza, jaką jest „Dzień otwartych drzwi Rakowa” pomoże w odbudowie tego klubu
– Miejmy nadzieję, że tak się stanie. W czasie tej imprezy odbył się ostatni mecz w Częstochowie. Chwała tym ludziom, którzy to zorganizowali.
Jak byś ocenił niedzielne spotkanie Rakowa z Nielbą Wągrowiec?
– W tym meczu częstochowianie stworzyli sobie tyle sytuacji do strzelenia goli, że mogli to spotkanie spokojnie wygrać. Tak jest czasem w piłce, że nie wykorzystane sytuacje mszczą się i tak było też w tym przypadku. Brawo dla chłopaków za walkę i to, że w ostatnich minutach zdołali doprowadzić do remisu.
Czy drużynie Górnika Zabrze można już gratulować awansu do ekstraklasy?
– Z tymi gratulacjami musimy jeszcze trochę poczekać. Ostatnio mieliśmy spotkanie u siebie i wtedy też przed meczem wszyscy nam gratulowali, a jak się to skończyło to każdy wie. Mamy dalej robić swoje, wygrać następny mecz i przypieczętować awans.
W Górniku Zabrze jesteś już wystarczająco dużo czasu abyś ocenił jakie są różnice w organizacji między częstochowskim klubem, a zabrzańskim Górnikiem. Czy można znaleźć jakieś podobieństwa, czy jest to „kosmos” między tymi zespołami?
– Na pewno jakaś przepaść między dwoma klubami jest. Ja dokładnie nie wiem jak to wszystko tam funkcjonuje. Kluby na pewno inaczej pracują, bo występują w dwóch różnych ligach. Organizacja też jest na pewno inna. Ja bym daleko od tego nie odbiegał. Widać, że w Rakowie idzie wszystko ku lepszemu.
Jeżeli Raków się odbuduje i będzie występował na zapleczu ekstraklasy, to jest szansa, abyś wrócił na Limanowskiego?
– Na razie o tym nie myślę, bo jest to temat daleki. Ja skupiam się na grze w Górniku Zabrze i w tym klubie mam nadal ważny kontrakt.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Paweł Tyszkowski.