W minioną niedzielę Włókniarz Częstochowa ponownie poległ na własnym terenie, przegrywając tym razem z Falubazem Zielona Góra. Mistrzowie Polski pokonali Lwy 51:39. Zawodnik gospodarzy – Borys Miturski – sam nie wiedział, czego zabrakło do zwycięstwa.
– Davidsson jest po kontuzji, więc nie można było liczyć na niego w 100%. Dzisiaj (niedziela) każdy próbował nawiązać walkę z przyjezdnymi, ale wyszło jak wyszło. Tor był dobrze przygotowany, byliśmy dobrze spasowani. Chcieliśmy wygrać, walczyliśmy, ale widać, że czegoś nam zabrakło. – stwierdza Miturski.
Po pierwszym swoim nieudanym biegu, w którym Borys minął metę ostatni, w następnym zmienił już motocykl. Zmiana ta okazała się korzystna, gdyż przez moment znajdował się na czele stawki. – Zmieniłem motocykl przed czwartym biegiem zawodów. Jeździło mi się naprawdę dobrze. Popełniłem jednak mały błąd z Rune Holtą i ostatecznie zakończyłem ten bieg na trzecim miejscu. Po wyścigu motocykl ten zaczął mi „stukać” i w swoim kolejnym starcie musiałem pojechać na tym motorze, na którym startowałem w pierwszym biegu. – kontynuuje żużlowiec.
1 sierpnia rozegrana zostanie ostatnia kolejka CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi. Wtedy Włókniarz powalczy na wyjeździe z Polonią Bydgoszcz. Będzie to okazja do potrenowania przed meczami o baraż najwyższej klasy rozgrywkowej. Jednak w tych pojedynkach wystąpić ma już Emil Sajfutdinow i częstochowianom będzie niezmiernie trudno utrzymać się w CNMSE, co potwierdza sam zawodnik – Na pewno będzie ciężko zwyciężyć w dwumeczu z Polonią. Każdy chce wygrać i nie chce spaść z ligi. Zarówno my, jak i Bydgoszcz będziemy walczyć ku temu, by się utrzymać. Zobaczymy komu wyjdzie lepiej. Z pewnością nie odpuścimy i będziemy się starać. – kończy wychowanek biało-zielonych.