W sobotę zawodnicy Rugby Clubu Częstochowa zmierzyli się Krakowie z tamtejszą Juvenią. Gospodarze, dla których był to ostatni etap przygotowań przed startującymi rozgrywkami Extraligi, pewnie pokonali częstochowian 52:7.
Nasza drużyna do Krakowa pojechała w mocno eksperymentalnym zestawieniu. Kontuzje wykluczyły z gry całą pierwszą linię młyna, a osłabiona, do momentu aż z Wielkiej Brytanii wrócą Iain Alexander i Krzysztof Masalski pozostaje także formacja ataku. W tej sytuacji, by uniknąć gry z symulowanymi młynami, zdecydowano, że częstochowian wesprą w pierwszej linii miejscowi zawodnicy, z doskonale znanym w polskim świecie rugby – Markiem Odolińskim – na czele.
Początek meczu to wyrównana gra i dużo nerwowości z obu stron. Szczególnie gospodarzom brakowało w tym okresie gry zrozumienia, co prowadziło do prostych błędów i jednocześnie pozwoliło w swoje siły uwierzyć naszej młodej drużynie. W pierwszej kwarcie (grano 4 x 20 minut) na pochwałę zasługiwała gra w obronie, choć ta mogłaby być jeszcze skuteczniejsza gdyby nasi zawodnicy szybciej odpuszczali walkę w przegrupowaniach i zwiększali presję na przeciwniku w grze otwartej. Niewiele zabrakło, by przed pierwszą zmianą stron wynik brzmiał dość sensacyjnie 0:0, jednak w ostatnich minutach po składnej akcji Juvenii i indywidualnym błędzie w obronie, przyłożenie dla gospodarzy zdobył Jacek Bielawski, a podwyższył Paweł Wojciechowski.
W dalszej części meczu przewaga Juvenii systematycznie rosła. Obraz gry znacząco zmienił się na korzyść Krakowian gdy na boisku pojawił się niekwestionowany lider drużyny, reprezentacyjny łącznik młyna, Konrad Jarosz. Świetny przegląd pola, bezbłędna gra ręką, a także indywidualne rajdy tego zawodnika mocno dały się we znaki naszym zawodnikom i przyniosły Juvenii kolejne przyłożenia. Także wąski skład naszej drużyny (5 juniorów na boisku), wobec szerokiej kadry gospodarzy, którą skutecznie żonglował trener Janusz Wilk, miał wpływ na jakość gry w ciężkim upale, w którym toczono ten pojedynek. Jednak to nie upał, ani wąska kadra były przyczyną porażki naszej drużyny, ale różnica dwóch klas rozgrywkowych i kilkunastu lat doświadczenia, którymi Juvenia przewyższała Rugby Club Częstochowa. Nie zmienia to jednak faktu, że nasi zawodnicy ambitnie walczyli do ostatniego gwizdka, a honorowe przyłożenie zdobył Grzegorz Szkopiak, w swoim stylu mijając zwodami przeciwników i docierając na pole punktowe po długim rajdzie. Dwa punkty z podwyższenia dołożył grający dobry mecz Michał Krzypkowski.
Gospodarzom należą się także brawa za postawę fair play w trakcie sobotniego sparingu, w postaci wydatnej pomocy zawodników pierwszej linii młyna, ich cennych rad, a także pomeczowej gościnności całego zespołu krakowskich smoków.
– Pomimo porażki, bardzo się cieszę z tego meczu, bo jeśli chcemy skracać dystans do drużyn z polskiej czołówki to po pierwsze musimy dużo z nimi grać i nabierać doświadczenia. Wydaje mi się, że dziś Juvenia potraktowała nas w 100% poważnie, nie odpuszczała mocnych wejść i to także o czymś świadczy, bo gdy przypominam sobie mecz w zeszłym roku to wyglądał on w tym względzie nieco inaczej. Szukamy kolejnych drużyn z którymi moglibyśmy się zmierzyć przed sezonem, ale jak zawsze nie jest z tym łatwo – powiedział po meczu trener drużyny Mateusz Nowak.
Niewykluczone, że kolejnym przeciwnikiem Rugby Clubu Częstochowa będzie w najbliższym czasie drużyna z czołówki pierwszej ligi.
Juvenia Kraków – Rugby Club Częstochowa 52:7
Punkty dla RCC: Szkopiak 5 (1P), Krzypkowkowski 2 (1pd)
RCC: Martin, Odoliński, Grabski, Królak, Balsam, Skowron, Nowak, Krzypkowski – Szkopiak – Mitek – Konefał, Gnych, Rokosz, Ociepa – Miernik