Przed spotkaniem częstochowskiego Rakowa z MKS Czarnymi – Areną Żagań zapytaliśmy Tomasza Hajto, co go sprowadziło na Limanowskiego oraz jak potoczyła się Jego dalsza kariera.
Co Cię skłoniło do przyjazdu na Limanowskiego?
– Przyjechałem tutaj odwiedzić mojego serdecznego kolegę, Jurka Brzęczka i kto wie, może dzięki temu, że tutaj jestem, Raków wygra pierwszy mecz w tym sezonie. Choć częstochowianie nie zaczęli rozgrywek wyśmienicie.
Co porabiasz obecnie ?
– W tym czasie zająłem się pracą w swojej firmie a do tego złożyłem wszystkie dokumenty aby rozpocząć kurs trenerski.
Czy myślisz nad powrotem na boisko?
– Nie, już na pewno nie.
Jakie masz wspomnienia z meczów, gdy przyjeżdżałeś tutaj grać na Limanowskiego?
– Grałem tutaj za czasów pierwszej ligi. Pamiętam też, że Raków miał i nadal ma wspaniałych kibiców. Mam nadzieję, że czasy ekstraklasy wrócą pod Jasną Górę, dzięki pracy Jurka Brzęczka. Myślę też, że włodarze miasta, takiego jak Częstochowa nie pozwolą aby taki klub jakim jest Raków się rozpadł.
Czy bywasz na meczach niższych lig ?
– Nie. Przyjechałem do Częstochowy tylko dla sympatii, jaką darzę Jurka Brzęczka, z którym mieszkałem w jednym pokoju podczas różnych zgrupowań zarówno w Reprezentacji Polski jak i w Górniku Zabrze.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Paweł Tyszkowski.