Lwy zaryczały, Włókniarz ratuje Ekstraligę w Bydgoszczy! Polonia-Włókniarz 47-43

Euforia, przygnębienie, nadzieja i wybuch szaleńczej radości na końcu – te emocje towarzyszyły wszystkim, od kibiców, przez działaczy po zawodników związanym z Włókniarzem podczas niedzielnego starcia z Polonią Bydgoszcz. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, iż było to najbardziej dramatyczne spotkanie częstochowian w ostatnim dziesięcioleciu. „To lepsze od mistrzostwa Polski!” –dało się słyszeć wśród rozentuzjazmowanych fanów z Częstochowy.

Ogromna stawka meczu udzielała się wszystkim już od pierwszego wyścigu. Startujący z drugiego pola Szymon Woźniak próbował wypchnąć Tai’a Woffindena, przeszarżował jednak, postawiło go na szczycie łuku i wpadł na niego kolega z pary Damian Adamczak. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna – wykluczenie juniora polonistów. Młodziutki Adamczak nie sprostał w powtórce naszej parze i lepszego początku nie mogliśmy sobie wymarzyć. Już po biegu młodzieżowym strata bydgoszczan urosła do dziesięciu punktów!
Druga gonitwa to dobry start gospodarzy, na szczęście jednak 2 punkty uratował śmiałym atakiem na Gizatulina Karlsson.

W bieg czwartym najlepiej wystartować udaje się Woffindenowi spod bandy, jednak na prostej przeciwległej do startu bardzo ostro zaatakował go Jonsson, na skutek czego nasz zawodnik upadł i został wykluczony z powtórki. Drugie podejście do tej gonitwy to wspaniała szarża Rune Holty, który niemal przez cztery okrążenia nękał atakami Jonssona dochodząc swego na wejściu w pierwszy łuk ostatniego okrążenia. „Rysiek” był tego dnia piekielnie szybki. W biegu siódmym ścigał Walaska, jednak ten nie zostawiał mu centymetra pod bandą, mimo iż widział, że nasz jest po prostu szybszy.

W biegu ósmym dość sensacyjnie na ze startu na 5-1 wychodzi para gospodarzy: Jonsson – Adamczak. Swoje jednak zrobił tu Sławek Drabik, który wypchnął młokosa na zewnętrzną robiąc tym samym miejsce dla bardzo słabo startującego w tym dniu Karlssona. Ratujemy biegowy remis. Z kolei perfekcyjnymi startami w tym dniu popisywał się Rafał Szombierki. Niestety w gonitwie numer dziewięć miał problemy z motocyklem już na starcie. Jednak tego dnia jeśli jeden nie mógł, to sprawy w swoje ręce brał kolega z pary. Tym razem był to Lewis Bridger, który najpierw poradził sobie z Gizatulien, a potem bardzo ostrymi atakami nękał Grzegorza Walaska, na którego jednak nie było tego dnia sposobu.
Bieg dziesiąty to po prostu poezja speedway’a! Holta nie najlepiej wychodzi ze startu spod samej bandy, jednak robi „przycinkę do kredy” i niesamowitą szarża wychodzi na prowadzenie. Tai Woffinden jak prawdziwy lew walczy do końca o jeden punkt, który udaje mu się dowieźć. 4-2 dla nas i tylko 31-29 dla gospodarzy w meczu. W dwumeczu o cztery oczka to jednak my byliśmy lepsi.

Wyścig numer dwanaście to wspaniała robota Tai’a Woffindena! Startując z drugiego pola jak profesor rozprowadził Kościechę robiąc tym samym miejsce Karlssonowi. Włókniarz wygrywa 5-1 i wychodzi na prowadzenie w meczu 37-35. Na trzy biego do końca mieliśmy już 8 punktów przewagi w dwumeczu. Co niektórzy fani Polonii pogodzili się w tym momencie ze spadkiem, a częstochowianie zaczęli otwierać szampany. Nic jednak z tych rzeczy! Bieg kolejny to ekspresowa odpowiedź gospodarzy. Gonitwę tę rozgrywano na dwa razy, ponieważ w pierwszym podejściu na skutek olbrzymiego ścisku na pierwszym łuku upadł „Holtański”.

Przed biegami nominowanym mieliśmy więc cztery punkty zaliczki. W pierwszym z nich na tor w pierwszym łuku upada Bridger. Widząc jednak, iż na prowadzeniu znajduje się Karlsson młodemu Anglikowi udaję się wstać i przetransportować na murawę. Tuż po zakończeniu tej gonitwy emocje wzięły górę. Rozzłoszczony do granic szaleństwa Lewis rzucił kaskiem w Gizatulina, gdyz w jego opinii to właśnie Rosjanin był winnym jego upadku. Doszło do szamotaniny między zawodnikami, interweniować musieli członkowie obu ekip. Finałem tego zajścia było wykluczenie naszego juniora do końca spotkania, przez co nie będzie mógł wziąć udziału w pierwszym meczu barażowym.

Przed zawodami takiego scenariusza chyba nie napisałby nikt, wszystko miało się rozstrzygnąć w ostatnim biegu! Polonistom wygrana 5-1 dawała zwycięstwo w dwumeczu, każdy inny wynik to utrzymanie włókniarzy.

Tętno zawodników tuż przed puszczeniem taśmy musiało być niewyobrażalne. Nienajgorzej wystartował Holta, jednak szybko poradził sobie z nim Walasek, „Szumina” niestety już na starcie był przegrany. Walasek wprost wychodził z siebie, aby zablokować „Ryśka” umożliwiając tym samym wyjście na drugą pozycję Jonssonowi. Ten jednak albo nie umiał z tej pomocy skorzystać, albo zwyczajnie był zbyt wolny. Wszyscy na stadionie z zapartym tchem wypatrywali kto wpadnie na linie mety jako drugi. Ku nieopisanej wprost radości wszystkich związanych z częstochowskim żużlem był to Holta! Rune Holta został tego dnia bohaterem Częstochowy i tuż przy parku maszyn pofrunął do góry na rękach pozostałych kolegów z ekipy. Ekstraliga na tę chwilę została uratowana! Przed częstochowianami jeszcze baraże z drugą drużyną pierwszej ligi, jednak wydaje się, iż najtrudniejsze już za nami.

To był niezwykle trudny rok dla częstochowskiego żużla, który znalazł się na bardzo ostrym wirażu. I choć na ostateczne rozstrzygnięcia i podsumowania jeszcze trochę poczekamy to wydaje się, że jednak uda nam się z niego wyjść bez defektu, ani upadku. W tym decydującym o wszystkim momencie zawodnicy reprezentujący Włókniarza nie pokazali zębów. Oni pokazali ostre kły. Emocje wczoraj wzięły górę, euforia częstochowian przeplatała się z wielką goryczą i prawdziwymi łzami bydgoszczan. Sport żużlowy pokazał swe najpiękniejsze oblicze.

Po zawodach powiedzieli:

Jan Krzystyniak (trener Włókniarza): Dało się dziś odczuł olbrzymią dawkę adrenaliny w obu zespołach, choć u gospodarzy było chyba jeszcze bardziej nerwowo. Zaskoczył nas dziś tor, był on świetnie przygotowany, bardzo równy i pasował naszym zawodnikom. Dokładnie tak jak w meczu rundy zasadniczej. Teraz pozostaje nam czekać na baraże, najprawdopodobniej z Gnieznem, które też jest silnym zespołem.

Jacek Woźniak (trener Polonii): O torze już nic nie mówię. Nasi zawodnicy chcieli, aby właśnie tak go przygotować, a jak było wszyscy widzieli. Nie chcę też powiedzieć, że na betonie byśmy tę rywalizację na pewno wygrali. Jeśli nie umieliśmy sobie poradzić z tak zestawioną drużyną Włókniarza to nie zasługujemy na Ekstraligę. Po raz kolejny okazało się, że nazwiska na żużlu nie jeżdżą. Mnie najbardziej zawiódł Jonsson. Oczywiści, że liczę się ze stratą posady

Rafał Szombierski (zawodnik Włókniarza): Skorzystałem z wszystkich rad trenerów i działaczy częstochowskiego klubu i jestem dziś w dobrym miejscu. Robię niezły wynik w Ekstralidze, dostałem tu szansę i chcę pozostać.

Polonia Bydgoszcz – Włókniarz Częstochowa 47-43

Włókniarz:
1. Peter Karlsson – 9+2 (2,1,1’,2’3)
2. Sławomir Drabik – 2 (0,-,2,0)
3. Rafał Szombierski – 9 (3,3,d,3,0)
4. Lewis Bridger – 3 (0,1,2,0,u)
5. Rune Holta – 11 (3,2,3,1,2)
6. Borys Miturski – 2+1 (2’,-,0,-)
7. Tai Woffinden – 7 (3,w,0,1,3)

Polonia:
9. Grzegorz Walasek – 15 (3,3,3,3,3)
10. Denis Gizatullin – 7 (1,1,1,2,2)
11. Robert Kościecha – 7+1 (1’,3,2,1)
12. Antonio Lindbaeck – 7+2 (2,2’,0,2’,1)
13. Andreas Jonsson – 9+1 (2,2,3,1’,1)
14. Szymon Woźniak – 1 (w,1,0,-,-)
15. Damian Adamczak – 1 (1,0,0)

Wyścig po wyścigu:
1. Woffinden, Miturski, Adamczak, Woźniak (w/su) 1:5
2. Walasek, Karlsson, Gizatullin, Drabik 4:2 (5:7)
3. Szombierski, Lindbaeck, Kościecha, Bridger 3:3 (8:10)
4. Holta, Jonsson, Woźniak, Woffinden (w/u) 3:3 (11:13)
5. Kościecha, Lindbaeck, Karlsson, Woffinden 5:1 (16:14)
6. Szombierski, Jonsson, Bridger, Woźniak 2:4 (18:18)
7. Walasek, Holta, Gizatullin, Miturski 4:2 (22:20)
8. Jonsson, Drabik, Karlsson, Adamczak 3:3 (25:23)
9. Walasek, Bridger, Gizatullin, Szombierski (d4) 4:2 (29:25)
10. Holta, Kościecha, Woffinden, Lindbaeck 2:4 (31:29)
11. Szombierski, Gizatullin, Jonsson, Drabik 3:3 (34:32)
12. Woffinden, Karlsson, Kościecha, Adamczak 1:5 (35:37)
13. Walasek, Lindbaeck, Holta, Bridger 5:1 (40:38)
14. Karlsson, Gizatullin, Lindbaeck, Bridger (u) 3:3 (43:41)
15. Walasek, Holta, Jonsson, Szombierski 4:2 (47:43)

Widzów: około 8500
Sędziował Leszek Demski z Ostrowa Wielkopolskiego
Jeżdżono według 2 zestawu biegów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *