AZS Tytan Częstochowa odniósł pewne zwycięstwo nad ekipą z Wielunia. To pierwszy mecz akademików bez straty seta w tym sezonie. Jak wyglądała gra podopiecznych Marka Kardosa okiem Krzysztofa Gierczyńskiego? O tym przeczytacie w krótkiej rozmowie z przyjmującym AZS-u.
Przede wszystkim gratuluje zwycięstwa. Pierwszy komplet punktów w tym sezonie. Jak Pan oceni to spotkanie?
Cieszymy się ze zwycięstwa, bo w dwóch wcześniejszych meczach było blisko żeby wygrać tie break`a, ale jednak przegraliśmy mecz na inauguracje i ten w Olsztynie. Dzisiaj nam się udało. Zagraliśmy lepiej, ale trzeba też powiedzieć, że przeciwnik zagrał gorzej niż rywale w dwóch ostatnich meczach. Dla nas jednak jest to nieważne, ponieważ cieszymy się, że udało nam się wygrać. Trochę żałujemy tych dwóch tie break`ów, bo gdybyśmy wygrali choć jeden z nich, to teraz nasza sytuacja byłaby naprawdę niezła. Walczymy jednak dalej. Gramy kolejne spotkania. W dzisiejszym meczu zagraliśmy zespołowo i równo. Co ważniejsze nie popełnialiśmy błędów własnych, co we wcześniejszych spotkaniach nam się zdarzało. Jeśli chodzi o trzeci set, był on trudny ale nasz pościg okazał się skuteczny. Przyjemnie się wygrywa. Wiadomo to jest sport i najważniejsze są zwycięstwa. Z porażkami również trzeba sobie radzić i my to robimy walcząc dalej. Trzeba jednak zapomnieć o tym meczu, bo w środę gramy kolejny.
Jak Pan myśli, co było kluczem do zwycięstwa w dzisiejszym spotkaniu? Zagrywka?
Przede wszystkim zagrywka, ale również gra zespołowa i mało błędów własnych. Nie atakowaliśmy po autach i nie oddawaliśmy łatwo zagrywek, co nam się zdarzyło na przykład w Olsztynie. Wyciągnęliśmy wnioski z tego spotkania i od razu było lepiej.
Jak Pan ocenia nową formułę rozgrywania spotkań w sezonie? Na pewno będzie to męczący i długi sezon. Po trzech kolejkach macie za sobą już dwa pięciosetowe boje.
Zgadza się. Działacze postawili nam trudne warunki, ale na ten moment wszystko jest w porządku. Myślę jednak, że pod koniec roku wszyscy już będą odczuwali zmęczenie, bo oprócz tego, że jest dużo spotkań, to jeszcze są wyjazdy. Wiadomo, że po jeździe w autobusie, czy to przed spotkaniem czy po, człowiek jest zmęczony. Dlatego wydaje mi się, że w grudniu już niektórzy wpadną w jakiś marazm z tego powodu.
Czego w takim razie życzyć przed kolejnymi spotkaniami?
Myślę, że przede wszystkim równej i zespołowej gry, takiej jak w dzisiejszym spotkaniu. Wiadomo, że z czasem będą trudniejsi przeciwnicy, ale ważne żebyśmy złapali swój odpowiedni rytm gry, i tego sami sobie życzymy.