Politechnika Częstochowska wygrała pierwszy mecz w tym sezonie. W Hali Polonia polegli młodzi koszykarze Śląska Wrocław.
Dwóch bohaterów
Szybko można było zauważyć, że w meczu ze Śląskiem w barwach Politechniki błyszczeć będzie Marcin Pławucki. Szybki rozgrywający z dobrym przeglądem pola podkręcał tempo gry i co chwila dogrywał kolegom. Jego akcje penetracyjne były wręcz nie do zatrzymania. Drugim z bohaterów był po raz kolejny Marcin Bluma. Nie dość, że wygrywał walkę o zbiórki po niecelnych rzutach, to jeszcze sam często kończył akcje.
Nie wszystko na plus
Żeby jednak nie zagłaskać naszych koszykarzy, to trzeba zauważyć także kilka mankamentów. Częstochowianie mecz mogli, a nawet powinni wygrać znacznie wyżej, bo w ostatniej kwarcie mieli już młodziutkich rywali na widelcu. Zamiast ich dobić, dali im złapać oddech i na kilka minut przed końcem sprawa wyniki wcale nie była przesądzona.
Wciąż do optymalnej formy nie wrócił Michał Saran, którego nieporadność w ataku raziła po oczach. Panie Michale nic na siłę! W obronie za to było bardzo dobrze i za to skrzydłowemu należą się słowa pochwały. Czekamy aż zagra atak.
Ogólnie pierwsze zwycięstwo podopiecznych Dariusza Szynkiela powinno doładować zespół na dalszą część sezonu. Trzeba jednak pamiętać, że ze Śląskiem nie wypadało przegrać.
Politechnika Częstochowska – WKS Śląsk 82:75 (26:20, 22:16, 25:18, 9:21)