Poniżej prezentujemy państwu wywiad z Jackiem Magierą, który opowiada o zmaganiach młodych piłkarzy, Piłkarskiej Gwiazdce oraz o sytuacji częstochowskiego Rakowa.
Jak pan ocenia coroczny turniej trampkarzy organizowany obecnie przez Artura Minkinę a zapoczątkowany przy pana pomocy?
– Turniej oceniam jak najbardziej pozytywnie. Cieszę się, że młodzi ludzie zamiast przesiadywać i grać na komputerze mogą swoją energię wyładować na boisku w rywalizacji z zawodnikami z całej Polski. Pomysł z organizacją Turnieju zrodził się w 1998 roku, kiedy to wraz z moim bratem Markiem, Beatą Bielecką, Jackiem Pożarlikiem, Radkiem Błaszczykiem i Robertem Olbińskim działaliśmy w UKS Olimpijczyk. Wtedy to nie zdawaliśmy sobie zapewne sprawy, że ten turniej będzie miał tak dużą renomę w kraju, z czego oczywiście bardzo się cieszymy. Przez parkiet hali Polonia przewinęło się wielu późniejszych zawodników Naszej Ekstraklasy (np. Michał Pazdan – Górnik Zabrze, Michał Żyro – Legia Warszawa czy inni).
Pan także zapoczątkował Piłkarską Gwiazdkę, która zawsze była połączona z turniejem trampkarzy, jak narodził się pomysł?
– Jako młody chłopak zawsze z wypiekami na twarzy grałem w piłkę, kiedy na treningi na Rakowie Trener Zbigniew Dobosz zapraszał znanych nam tylko z telewizji swoich wychowanków. Mogliśmy z nimi pokopać piłkę, dla nas zawsze to była największa motywacja. Na jednym z turniejów wpadłem na pomysł, aby taki mecz z udziałem gwiazd zorganizować. Będąc zawodnikiem Legii miałem możliwość zaprosić znanych piłkarzy, siatkarzy, żużlowców czy ludzi estrady. Nigdy nie miałem problemów z skompletowaniem składu. Nazwiska, które pojawiały się w hali Polonia to ludzie z pierwszych stron gazet – w pierwszej edycji m.in. Mariusz Śrutwa, Marcin Baszczyński, Wojtek Szala, siatkarze Krzysiek Ignaczak, Michał Bąkiewicz czy Grzesiek Wagner. Na drugą edycję przyjechał m.in. król strzelców Ekstraklasy Stanko Svitlica, Marek Citko czy Marek Saganowski. W trzeciej edycji gościliśmy Artura Boruca, Marka Jóźwiaka, Darka Dudka, znanych dziennikarzy Marka Sierockiego czy Jacka Kurowskiego z TVP, na grę nawet udało się namówić kolarskiego mistrza Polski Grześka Gronkiewicza. Także jak widać młodzi zawodnicy mogli swoich idoli nie tylko zobaczyć ale także z nimi zagrać czy też nawet … kopnąć
Która edycja imprezy zapadła panu w pamięci w szczególności?
– Ja najbardziej jestem zadowolony z edycji III Piłkarskiej Gwiazdki, kiedy to hala Polonia była zapełniona do ostatniego miejsca kibicami. Udało się wtedy po raz pierwszy zebrać z licytacji czy też z cegiełek pieniądze, które zostały przekazane na młodych piłkarzy RKS Raków. Jednak nie ukrywam, że wszystkie Gwiazdki sprawiały mi ogromną satysfakcję.
Czy śledzi pan na bieżąco sytuację częstochowskiego Rakowa, jak pan ją ocenia?
– Tak, oczywiście, że śledzę na bieżąco wyniki Rakowa, jednak zbyt dużo meczów na żywo nie widziałem. Coraz rzadziej pojawiam się w Częstochowie. Cała moja wiedza o tym co się dzieje w klubie opiera się na doniesieniach prasowych lub Internecie. Przeczytałem, że wiele zmian dokonano w klubie. Dla mnie najbardziej niezrozumiana to pożegnanie się z Trenerem Doboszem. Poza tym, martwią mnie kłopoty finansowe klubu a najbardziej przeraża fakt, że na początku roku mówiło się o upadku tego zasłużonego klubu. Wiem, że bez pomocy miasta oraz sponsorów nie zbuduje się klubu na poziomie przynajmniej I ligi. Gdy jadę na mecz np. do Kielc, często zadaje sobie pytanie, dlaczego władze Częstochowy nie są zainteresowane tym aby mieć taki stadion jak Korona. Jeżeli tego nie zmienimy inne miasta sportowo odjadą nam bardzo daleko.
Czy można się kiedyś spodziewać powrotu Jacka Magiery na Limanowskiego?
– Tego nie da się przewidzieć ale w życiu wszystko jest możliwe. Ja jestem dumny z tego, że zaczynałem grać w piłkę w Rakowie i jestem z tym klubem kojarzony. Dla mnie zawsze będą się przede wszystkim liczyć dwa kluby Raków i Legia. W przyszłym roku obchodzimy rocznicę 90-lecia istnienia klubu to dobry czas aby pokolenia piłkarzy i kibiców mogły się spotkać na stadionie przy Limanowskiego.
Rozmawiał: Paweł Tyszkowski