Skończyła się fantastyczna seria zwycięstw siatkarzy AZS-u. W środę przegrali oni 1-3 z bezwzględnie najlepszą polską drużyna ostatnich lat – Skrą Bełchatów. Przez zdecydowaną większość spotkania walczyli jednak jak równy z równym i byli o krok od doprowadzenia do tie-breaka.
Częstochowianie przystąpili do meczu niezwykle zmobilizowani, na początku mieli trochę problemów ze skończeniem pierwszej akcji i na pierwszą przerwę techniczna schodzili przy prowadzeniu 8-6 gospodarzy. Chwilę później jednak dwoma asami serwisowymi popisał się Krzysztof Gierczyński, kolejnego dołożył Dawid Murek, co w połączeniu ze szczelnym blokiem dało prowadzenie na drugiej przerwie technicznej naszej drużynie 16-14. Przewaga ta została jeszcze powiększona dzięki pewnym atakom Janeczka i Murka. Seta na 25-19 dla Częstochowy zakończył Łukasz Wiśniewski po bardzo dobrej wystawie Fabiana Drzyzgi.
Początek drugiej partii był podobny do pierwszej, jednak Skra w osobach Falasci i Antigi wzmocniła zagrywkę wypracowując sobie czteropunktową przewagę 12-8 oraz 14-10. Nie zniechęciło to jednak graczy AZS-u, którzy doprowadzili do remisu 19-19 zmuszając do wzięcia czasy przez trenera Jacka Nawrockiego. Niestety dla akademików wskazówki udzielone przez trenera Skry okazały się trafione i bełchatowianie wygrali seta 25-22 doprowadzając do remisu 1-1.
Trzeci set to ten fragment spotkania, w którym nie mamy się czym pochwalić. Gospodarze już na samym początku wyszli na prowadzenie 5-0 i rozbili nas w tej odsłonie do 14. Gra nie układała się częstochowianom zupełnie, więc trener Marek Kardos pozwolił dograć tę partię zawodnikom rezerwowym szykując zdecydowany atak w secie kolejnym. Czwarta odsłona niestety też rozpoczęła się dla nas niekorzystnie, jednak AZS się nie poddał. Dzięki znakomitej grze blokiem szybko zniwelowaliśmy straty z początku seta, by po chwili dzięki fantastycznym asom serwisowym Gierczyńskiego wyjść na prowadzenie 13-10. Trzypunktową przewagę utrzymaliśmy również na drugiej przerwie technicznej. Kiedy tuż po niej pojedynczy blok dołożył Fabian Drzyzga wydawało się, iż o wszystkim zadecyduje tego dnia tie-break. Niestety AZS roztrwonił całą tę przewagę, a kiedy na zagrywce pojawił się Stephane Antiga wyprowadził Skrę na prowadzenie 23-20. Większość kibiców w tym momencie ubrała się już w ciepłe kurtki wieszcząc rychły koniec tego seta i meczu. Wtedy jednak na zagrywce pojawił się rewelacyjnie grający w tym elemencie Gierczyński i dzięki serii mocnych zagrywek wyrównaliśmy na 23-23. Mało tego! Krzysiek po chwili posłał asa serwisowego doprowadzając do piłki setowej dla częstochowian. Nie udało nam się jednak jej wykorzystać. Bełchatowianie postawili szczelny blok dwukrotnie blokując Dawida Murka i ten nieprawdopodobnie emocjonujący set zakończył się ich tryumfem 27-25. AZS nie wywiózł z „jaskini smoka” żadnych punktów, ale swoją postawą potwierdził, iż w tym sezonie będą się z nim musieli liczyć najsilniejsi. Skra również.
PGE Skra Bełchatów – Tytan AZS Częstochowa 3:1 (19:25, 25:22, 25:14, 27:25)
Skra: Kurek, Falasca, Antiga, Możdżonek, Novotny, Kłos, Zatorski (L) oraz Winiarski, Wlazły, Pliński
AZS: Drzyzga, Gierczyński, Janeczek, Murek, Wiśniewski, Nowakowski, Dębiec (L) oraz Gradowski, Sobala, Hebda, Oczko