Już jutro piłkarze częstochowskiego Rakowa rozpoczną rundę wiosenną spotkaniem wyjazdowym z TKP Elaną Toruń. Jak obecnie wygląda przyszłość Rakowa oraz jak na nadchodzącą „piłkarską wiosnę” zaopatruje się sternik Rakowa Częstochowa, Krzysztof Kołaczyk? O tym wszystkim w poniższym ekskluzywnym wywiadzie.
Jakby Pan podsumował sytuację organizacyjno -finansową w częstochowskim Rakowie? Czy to co sobie zakładaliście zrobić, to się udało?
– Nie udało się niestety wykonać wszystkiego, co planowaliśmy. Nie ukrywam, że liczyliśmy na powrót do sponsoringu ISD, ewentualnie na pozyskanie innego strategicznego sponsora. W obecnej sytuacji za nasz największy sukces uważam to, że w tym 2010 roku udało nam się
praktycznie nie pogłębić zadłużenia. Finansowy bilans naszej dotychczasowej działalności przedstawiałem dokładnie na zeszłotygodniowym Walnym Sprawozdaniu Sprawozdawczo-Wyborczym. Wystarczy wspomnieć, że gdyby ISD wspierało nasz klub na takim samym poziomie, jak czyniło to w poprzednich latach, to udałoby się nam pomniejszyć dług o około pół miliona złotych. Niestety, częstochowska huta ma dzisiaj swoje problemy. Rozumiemy to i nie mamy do nikogo żadnych pretensji. Wierzymy jednak, że w przyszłości temat naszej współpracy znów stanie się aktualny.
Jak obecnie wyglądają rozmowy włodarzy Rakowa z potencjalnymi sponsorami, czyli firmami które mogłyby swoje logo zamieścić na koszulkach drugoligowej drużyny?
– Tego typu negocjacji prowadziliśmy w ostatnich miesiącach bardzo dużo, część z nich wciąż pozostaje otwarta. Jesteśmy po zaawansowanych rozmowach z bardzo poważną firmą, która wyraziła zainteresowanie mocnym wsparciem finansowym dla Rakowa. Ten potencjalny sponsor uzależnia jednak swoją inwestycję w Raków od tego, czy uda nam się znaleźć jeszcze inne przedsiębiorstwa, które dołączyłyby do współpracy. Tak więc pierwsze kroki są już za nami. Kolejnym, bardzo ważnym etapem, była decyzja podjęta podczas Walnego Zebrania przez członków klubu, którzy upoważnili nas do rozpoczęcia procesu przygotowań do zmiany statusu prawnego Rakowa i przekształcenia go w ciągu najbliższego półrocza w spółkę akcyjną. To niezwykle istotna uchwała, pozwalająca nam na przygotowywanie odpowiedniej dokumentacji i kontynuowanie negocjacji ze wspomnianą firmą oraz kilkoma indywidualnymi osobami, które również wyraziły chęć dołączenia do spółki. By wszystko poszło po naszej myśli, potrzebujemy jeszcze jednego większego inwestora. Ogromnym kapitałem byłaby również przychylność władz miasta…
Jak wyglądają rozmowy na linii Raków Częstochowa – Urząd Miasta? Czy nowy prezydent jest przychylny Rakowowi?
– Tak się niestety złożyło, że odkąd kilkanaście miesięcy temu podjęliśmy się misji odbudowy Rakowa, w Częstochowie było już trzech prezydentów miasta. Najpierw negocjowaliśmy z Panem Wroną i Panem Betnarskim, później z Panem Kurpiosem i Panem Biernatem, no i teraz z Panem Matyaszczykiem i Panem Marszałkiem. Nie są to oczywiście łatwe rozmowy. Widzę jednak przychylne spojrzenie najważniejszych osób w naszym mieście i naprawdę wierzę, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Póki co czekamy, by za obietnicami zaczęły iść czyny oraz konkretne decyzje. Proszę uwierzyć, że wsparcie ze strony Urzędu Miasta może mieć naprawdę ogromne znaczenie w negocjacjach, które prowadzimy z potencjalnymi inwestorami. Odwlekane miesiącami decyzje choćby w takich sprawach, jak umorzenie długu Rakowa za użytkowanie obiektów w roku 2009 i we wcześniejszych latach, mimo pełnego poparcia MOSiR-u dla takiego rozwiązania, naprawdę nie ułatwia nam zadania.
Czy mógłby Pan pokrótce przedstawić nowych członków zarządu oraz przybliżyć cele, jakie sobie stawiacie w tych najbliższych tygodniach oraz miesiącach
– Dołączyły do nas dwie nowe osoby: Wiesław Fajer i Rafał Niewmierzycki, którzy wywodzą się z kręgu częstochowskiego biznesu. Pierwszy z nich jest właścicielem firmy „Fa- Metal”, jednego ze sponsorów Rakowa, natomiast drugi jest współudziałowcem przychodni „Egomedica”, wspierającej od ponad trzech lat Akademię Piłki Nożnej. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że obaj są ludźmi, którzy kochają piłkę nożną i mają Raków w swoich sercach. Dodatkowo dysponują bogatymi kontaktami biznesowymi z przedstawicielami innych firm z Częstochowy i regionu, co może tylko dobrze wpłynąć na przyszłość naszego klubu. Liczymy na pozytywny oddźwięk w środowisku biznesowym, bo do tej pory nie zdarzało się, by przedstawiciele sponsorów zasiadali w zarządzie Rakowa i mieli bezpośredni wpływ na to, jak wydawane są inwestowane przez nich pieniądze. Taka otwartość stanowi jedną z podstaw naszej działalności. Będziemy oczywiście szczęśliwi, jeśli uda się na nowo nawiązać współpracę ze sponsorem strategicznym pokroju ISD Huty Częstochowa, niemniej jednak zdajemy sobie sprawę, jak bardzo istotna jest również budowa szerokiej sieci drobnych sponsorów. I to takich, którzy potraktują Raków jak nasz wspólny, częstochowski klub i będą za niego współodpowiedzialni.
Jak wygląda sprawa młodzieży w Rakowie? W ostatnim, wygranym turnieju w Skotnikach drużyna z rocznika 2002 występowała pod szyldem APN Raków. O czym to świadczy?
– Od wszelkich decyzji wstrzymuje nas niepewność, czy Raków przetrwa. Budowę Akademii Piłki Nożnej rozpocząłem 3,5 roku temu i już wtedy podkreślałem, że będzie ona zawsze stanowiła swego rodzaju „przedsionek” Rakowa, a więc miejsce, gdzie pierwsze piłkarskie szlify będą przechodzić najmłodsi zawodnicy, którzy później zasilą drużyny z Limanowskiego. Utworzenie stowarzyszenia Akademia Piłki Nożnej „Raków” to kolejny etap tego procesu. Podstawą działalności APN „Raków” będzie zatem szkolenie piłkarzy od piątego roku życia do określonej kategorii wiekowej, a następnie przekazywanie ich do drużyn grających pod szyldem RKS Raków Częstochowa SA. Takie jest właśnie główne założenie, a jednocześnie jedno z moich marzeń: prężnie działające stowarzyszenie, które daje najmłodszym piłkarzom podstawy futbolu, oraz spółka, nadzorująca pracę całego systemu szkoleniowego. U podstaw tego systemu będzie natomiast leżał jednolity, spójny program szkolenia oraz jednolita filozofia futbolu. Dokładnie tak funkcjonuje to w najlepszych klubach na całym świecie i do tego będziemy konsekwentnie dążyć. Przypomnę, że APN, a więc przyszły APN „Raków”, można wspierać już dziś, przekazując na jego cele statutowe 1% podatku. Wszelkie niezbędne informacje, w tym numer KRS, dostępne są na stronie internetowej Akademii (www.apn.czest.pl).
Jak Pan prezes widzi zapatrywania na rundę wiosenną. W przerwie zimowej straciliśmy Mateusza Zacharę, „ nasz motor napędowy”. Nie pozyskaliśmy praktycznie nikogo.
– Nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że nikt nie przybył. Przypomnę, że w rundzie jesiennej graliśmy bez Artura Lenartowskiego i Łukasza Brondela, których w ligowych występów na długo wyeliminowały kontuzje. Strata „Zakiego” będzie na pewno widoczna, ale powrót wspomnianej dwójki powinien ją zrekompensować. Zarówno Artur, jak i Łukasz, są kluczowymi zawodnikami tej drużyny i jestem pewien, że runda wiosenna będzie tego potwierdzeniem. Głęboko wierzę, że ta drużyna sobie poradzi. Jasne, z Mateuszem w składzie byłoby nam dużo łatwiej, ale oferta Górnika była atrakcyjna, zarówno dla samego zawodnika, jak i dla klubu, że nie mogliśmy go zatrzymywać.
Jak wygląda sprawa nowego stadionu Rakowa? Czy ma Pan jakieś najświeższe informacje na temat modernizacji obiektu przy Limanowskiego?
– Nic na ten temat nie wiemy. W ubiegłym roku wiceprezydent Biernat kilkakrotnie podkreślał, że szansa na jakiekolwiek pieniądze w budżecie na nowe inwestycje będzie dopiero w latach 2012-2013. Na razie jest to zatem bardzo odległy temat.
Wspomniał Pan wcześniej o Łukaszu Brondlu. Jak oceniasz właśnie powołanie tego zawodnika do młodzieżowej reprezentacji Polski U-19?
– Bardzo się z tego faktu cieszymy. Uważam, że sam piłkarz na to zasługuje i jest to dla niego wielka nobilitacja. Niezwykle szkoda, że cały poprzedni rok stracił z powodu nieszczęsnej kontuzji, ale jednocześnie dostrzegam, jak mocno pracował w trakcie przerwy zimowej. Jeżeli zdrowie mu na to pozwoli, jestem pewien, że zarówno w kadrze, jak i w Rakowie, pokaże, na co go stać.
Kto Pana zdaniem awansuje do pierwszej ligi, kto opuści szeregi drugoligowców oraz które miejsce zajmie częstochowski Raków?
– Uważam, że jest sześciu kandydatów do awansu. My mamy robić swoje i grać jak najlepiej – więcej zmartwień na pewno mają ci, którzy już teraz muszą się „bić o awans”. Póki co można odnieść wrażenie, że nie wszyscy mierzą siły na zamiary, bo przecież nie zawsze silna presja na awans idzie w parze z dobrą i stabilną sytuacją finansową klubu. A które miejsce zajmiemy na koniec sezonu? Trudno powiedzieć. W tym momencie nie miejsce jest najważniejsze – mnie przede wszystkim zależy na tym, by omijały nas kontuzje i proces budowy fajnej, dobrej drużyny postępował tak, jak postępuje do tej pory. W ten sposób stworzymy sobie spory potencjał na przyszłość. Zobaczycie, jeszcze będziemy z nich dumni!
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiali: Przemysław Pindor i Paweł Tyszkowski.