Krzysztof Bizacki bez wątpienia należał do najlepszych piłkarzy meczu Raków – GKS Tychy. Po spotkaniu poprosiliśmy doświadczonego gracza tyszan o krótką rozmowę.
– Pańska drużyna była faworytem w dzisiejszym spotkaniu i ostatecznie wygraliście 4:1, kontrolując niemalże przez całe spotkanie boiskowe wydarzenia. A jak to wyglądało z perspektywy Krzysztofa Bizackiego?
– Tak to prawda, że byliśmy faworytem co potwierdziliśmy zresztą dzisiaj na boisku, ale na Rakowie zawsze nam się trudno grało, tym bardziej teraz gdy macie ambitną i młodą drużynę.
– Tyski GKS jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do awansu w tym sezonie i pomimo tego, iż mecze w roli gospodarza rozgrywacie w Jaworznie, to brak tego awansu byłby chyba sporym rozczarowaniem w klubie?
– Wiadomo cel jest jeden i zamierzamy go zrealizować. Już w ostatnich rozgrywkach graliśmy dobrze, ale niestety tych paru punktów zabrakło do szczęścia. Teraz mamy jeszcze silniejszą kadrę i mam nadzieję, że spełni się jedno z moich marzeń i z GKS-em uda mi się zagrać na naszym nowym stadionie na zapleczu ekstraklasy.
– Pomimo upływających lat wciąż prezentuje Pan wysoki poziom piłkarski. W czym tkwi tego tajemnica. Może zdradzi nam Pan swoją receptę na sukces?
– Wiadomo, że w tym wszystkim najważniejsze jest zdrowie, które na szczęście dopisuje i dlatego pod względem sportowym jest całkiem nienajgorzej. Poza tym córki bardzo mi kibicują i jest to na pewno dla mnie dodatkowa motywacja.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Marcin Szymczyk.