Dwa punkty z bonusem w trzech startach zdobył w niedzielnym spotkaniu Startu Gniezno z Włókniarzem Częstochowa – Marcel Kajzer. Żużlowiec częstochowskiego zespołu, a w przeszłości zawodnik gnieźnieńskiej drużyny, na owalu przy ul. Wrzesińskiej radził sobie przyzwoicie, jednak nie mógł osiągnąć lepszego wyniku punktowego.
– Z tego co mogę powiedzieć, to ten tor na pewno nie był sprzymierzeńcem dla gospodarzy. Z tego co wiem, nie jeździli oni na takim torze, więc nie wiem dlaczego zrobili taki tor. Można by powiedzieć, że nie zrobili toru pod siebie, lecz pod nas i wyszło to dla nich źle. Tor ciężki, a w pierwszym biegu nie poradziłem sobie z ustawieniami. W drugim wyścigu już było całkiem i przyjechaliśmy na 5:1 z Danielem (Nermarkiem dop. red.) W trzecim biegu pojechałem już słabo i to tylko moja wina. Mogłem wyprzedzić w tym biegu np. Mirosława Jabłońskiego, ale brakło jakieś koncepcji, zawahałem się i już było po biegu. – powiedział po zawodach na temat stanu gnieźnieńskiego toru oraz swojego występu Marcel Kajzer.
Wielu zgodnie przyznawało, że najwięcej problemów sprawiał drugi łuk, gdyż tam utworzyła się koleina, która ciągnęła zawodników w bandę – Cały tor był dziś troszeczkę dziwny. Na pewno nie był równy i jakieś tam koleiny się porobiły. Taki jest żużel i trzeba jechać na każdym torze do przodu.
W 2009 roku Kajzer bronił barw własnie gnieźnieńskiego Startu. W czterech spotkaniach zdobył w tamtejszym sezonie zaledwie cztery punkty. Teraz przyjeżdżając jako zawodnik częstochowskiego Włókniarza, przed spotkaniem w Gnieźnie, musiał wysłuchać sporej ilości wyzwisk oraz gwizdów – W Starcie, był to mój jeden z najgorszych sezonów. Dużo rzeczy się, jednak w Starcie nauczyłem m.in. spraw logistycznych. Nie miałem dużo okazji do startów w Starcie, bo pojechałem zaledwie cztery mecze , a dodatkowo w trakcie sezonu zmienił się trener i wszystko się pokrzyżowało, na moją niekorzyść i tak jakoś to wyszło.
Jakie plany na przyszłoroczny sezon ma Marcel Kajzer? Coraz głośniej mówi się o powrocie do Kolejarza Rawicz w którym to obecnie 21-latek, zaczynał swoją przygodę z czarnym sportem – Nic wiele nie mogę powiedzieć. Nie wiem kogo chcieliby kibice, bo ostatnio nie zaglądałem w internet, bo nie miałem czasu, bo były przygotowania do baraży. Możliwe, że kibice chcą mojego powrotu. Ja się w Rawiczu wychowałem i fajnie jest jeździć dla swoich kibiców. Zobaczymy jeszcze, bo na razie trwa sezon i pomyślimy po sezonie.