Za nami runda jesienna, pora więc na pierwsze podsumowania gry naszej drużyny w rozgrywkach 2 ligii. Czy trzecie miejsce w tabeli to dobry wynik? Jakie perspektywy ma drużyna przed rundą rewanżową?
Podsumowanie wypada zacząć od jeszcze jednego przypomnienia o reformie 2 ligi. Od tego sezonu rozgrywki prowadzone są w jednej grupie na szczeblu centralnym. Takie rozwiązanie, którego wstępna inicjatywa wypłynęła od samych klubów okazało się strzałem w dziesiątkę. Kibice byli świadkami ciekawych i wyrównanych rozgrywek, w których na boiskach pojawiło się wielu utalentowanych graczy.
Nasi rugbiści rozgrywki inaugurowali meczem w Częstochowie przeciwko ekipie Frogs Warszawa. Mecz ten był kompletnym blamażem, a młodzi częstochowianie zeszli z boiska pokonani prawie czterdziestoma oczkami. Sam pojedynek był pokazem bezsilności i słabości z naszej strony – wspomina trener Mateusz Nowak. Taki start rozgrywek nie zapowiadał niczego dobrego, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę że w maju Frogsi także pokonali RCC, ale tylko 21:14. Z czasem okazało się jednak, że warszawianie dysponują bardzo silnym składem, co udowodnili wygrywając wszystkie pozostałe mecze. Jedyna ich „porażka” to walkower, który nasz klub otrzymał za premierowy mecz.
Kolejne dwa mecze częstochowianie grali na wyjazdach: w Bydgoszczy i Poznaniu. W obu tych meczach było już dużo więcej pozytywów, ale wciąż brakowało konsekwencji by pójść za ciosem i zdominować przeciwnika. W pierwszym meczu w Bydgoszczy o porażce zadecydowały błędy w obronie. Przeciwnicy grali mocno „siódemkowe” rugby, świetnie czuli się przyjmując kopy i rozgrywając akcje z głębokości. Żeby za tą porażkę nasi rugbiści mogli zrewanżować się na wiosnę konieczna jest zupełnie inna taktyka i żelazna obrona.
O ile w Bydgoszczy trudno było o lepszy rezultat o tyle za mecz w Poznaniu nasi zawodnicy mogą mieć tylko pretensje do siebie. Do przerwy przegrywali zaledwie trzema punktami i byli na fali po zdobytym przy grze „do martwej” przyłożeniu. Niestety na drugą połowę wyszli myśląc tylko o kolejnych atakach, a w rugby jak wiadomo każda akcja zaczyna się od obrony i asekuracji piłki. Efekt był taki, że punktowali głównie rywale i to oni cieszyli się ze zwycięstwa.
Do ostatnich dwóch meczy nasi zawodnicy przystępowali z pełną świadomością że możliwe są tylko zwycięstwa i to te z bonusem za pięć przyłożeń. Najpierw w Częstochowie w meczu z Wdą Świecie byliśmy świadkami prawdziwego dreszczowca, na szczęście zakończonego happy-endem. Wysokie prowadzenie do przerwy, potem utrata dwóch przyłożeń, nerwy i zdobyte w końcówce czwarte przyłożenie które przypieczętowało zwycięstwo i dało bonusa. Z tego meczu najbardziej zapamiętamy świetne akcje tyłów: zaplanowane, dynamiczne, ze świetnymi podaniami przed kontaktem, które dały trzy z czterech przyłożeń zdobytych tego dnia przyłożeń.
W ostatnim meczu w Zielonej Górze wyrównana walka trwała tylko połowę, a gdyby nie dwa błędy indywidualne naszych zawodników, mogliby oni kontrolować mecz przez pełne 80 minut. Dobre akcje ataku uzupełniła tym razem świetna gra młyna, szczególnie w stałych fragmentach. Do tego dodać trzeba poprawną realizację założeń taktycznych, co w konsekwencji dało – licząc walkower z pierwszej kolejki – trzecie zwycięstwo i awans na trzecią lokatę w tabeli.
Ciekawie było także innych frontach naszej ligi. Drużyną, która w aktualnym zestawieniu wydaje się być poza zasięgiem pozostałych jest Frogs Warszawa. Za nią plasują się trzy drużyny: Alfa Bydgoszcz, Posnania i RCC. W tej trójce każdy wynik jest możliwy, a o zwycięstwie może zadecydować dyspozycja dnia. Co ważne, z obiema tymi drużynami RCC na wiosnę zagra u siebie.
Tabele zamykają dwie drużyny bez zwycięstwa – AZS UZ Zielona Góra i Wda Świecie. Obie drużyny walczyły bardzo ambitnie i na wiosnę na pewno walczyć będą o pierwsze zwycięstwa. Z wrażenia naszych zawodników po meczach z obiema tymi ekipami wynika że mocniejsi mogą być zawodnicy z Kujaw, ale trzeba pamiętać o cennym remisie jaki zielonogórzanie wywieźli z Poznania.
Wypada wspomnieć także o tym co w wykonaniu naszej drużyny było najlepsze. Na pierwszy plan wysuwa się na pewno gra formacji ataku. Widowiska gra ręką, przynosi przyłożenia i może podobać się kibicom. Pierwsze skrzypce grają Jakub Mitek (10, w nawiasach pozycje), Radosław Rokosz (12, wciąż junior) i Krzysztof Masalski (15) który dwa mecze pauzował po operacji nosa. Kolejna mocna strona naszej drużyny to stałe fragmenty gry – młyn i aut. Naturalnym liderem formacji po odejściu do Juvenii Michała Krzypkowskiego okazał się Patryk Weżgowiec (2), a postępy całej formacji młyna były widoczne z meczu na mecz. Swoistym rodzynkiem w tej grupie był debiutujący jesienią w rozgrywkach ligowych Dawid Dróżdź (4,5,8). Zawodnik ten dysponując niezwykłym połączeniem szybkości z siłą sprawiał wiele problemów przeciwnikom. I choć jego czasem nadmierna nieustępliwość znalazła odzwierciedlenie w dwóch zółtych kartkach, należą mu się pochwały za wkład w zwycięstwa drużyny.
Indywidualne wyróżnienia nie mają jednak większego znaczenia w drużynie grającej tak zespołowo jak RCC. Jesienią punktowało dziewięciu zawodników i w większości były to przyłożenia po zespołowych, wypracowanych akcjach. Największa siła tej drużyny leży więc w tej chwili w kolektywie i mądrym prowadzeniu gry które pozwala wykorzystać swoje mocne strony.
Trzecia pozycja w tabeli to niezły wynik biorąc pod uwagę przedsezonowe zmiany w składzie i dość wyrównany poziom rozgrywek. Oczywiście trzeba pozostać realistą, pamiętać o punktach „zdobytch” w wyniku walkowera. Kluczowe na wiosnę będą mecze w Częstochowie z Posnanią i Alfą Bydgoszcz. Jeśli uda się naszym zawodnikom zrewanżować za porażki, udowodnią że plany gry w 1 lidze to nie mrzonki.