AZS wywiózł punkt z Kędzierzyna

Akademicy z Częstochowy w 8 kolejce Plus Ligi, dopiero po tie-breaku ulegli liderowi ZAKSIE. Tym samym młody zespół dowodzony przez Marka Kardosa po raz kolejny napędził niezłego stracha, jednemu z kandydatów do medali w tegorocznym sezonie.

Gospodarze do tego spotkania przystapili bez Paweła Zagumnego, Felipe Fontelesa oraz dobrze znanych pod Jasną Górą, Piotra Gacka i Łukasza Wiśniewskiego.

Spotkanie rozpoczęło się od zepsutego serwisu Antonina Rouziera (0:1), ale poza boisko atakował Grzegorz Bociek (1:1). Kędzierzynianie blokowali jeszcze Miłosza Hebdę (3:1), a przyjezdni dodatkowo popełniali sporo błędów w ataku (5:1). Ale po chwili Serhiy Kapelus uderzył również w aut i częstochowianie odrabiali straty (5:4). Szczelny mur postawili jeszcze goście przez który nie przebił się Rouzier i był remis (6:6). Na pierwszej przerwie technicznej, kiedy przyjezdni popełnili błąd przejścia dołem ZAKSA nieznacznie prowadziła (8:7). Ręki nie zwalniał jednak Rouzier (10:8), a Bociek znowu nie trafiał w boisko. Ze środka krótkimi czarował Jurij Gladyr (12:9). Ręce przyjezdnych sprytnie obił Kapelus (14:10). Na środku szalał także Marcin Możdżonek (16:11). Nie mylił się Michał Ruciak, a po trudnej akcji z opresji wyszedł Gladyr (20:13). Częstochowianie próbowali się bronić, ale daremnie. Seta „bez historii” zakończył Michał Kaczyński psując zagrywkę (25:16).

Drugą partię otworzył atakiem w siatkę Miłosz Hebda (1:0), ale serwis nie wyszedł Ruciakowi (1:1). Z lewego skrzydła rywali wciąż zaskakiwał Serhiy Kapelus (3:2), ale bardzo dobrymi atakami popisywał się Kaczyński (3:3). Jurij Gladyr natomiast nie pozostawał dłużny na środku (7:4). Tymczasem sprytnie na środku kiwał Kaczyński i przewaga gospodarzy stopniała (7:6). Do pierwszej przerwy technicznej doprowadził Gladyr (8:6). W antenkę uderzyli przyjezdni i było już (10:7). Po kolejnym trafnym ataku Gladyra, trener Marek Kardos poprosił o czas dla swoich podopiecznych (11:7). Tymczasem sprytnie po bloku ZAKSY uderzył Miłosz Hebda (12:9). Blok Możdżonek-Kapleus nie dał szans Grzegorzowi Boćkowi (15:11). Ale rywale zaczęli odrabiać straty, Miłosz Hebda atomowo uderzył ze środka (15:14) i o czas prosił tym razem Daniel Castellani. Zagrywkę natomiast zepsuł Bociek i kolejna przerwa również była dla gospodarzy (16:14). Role w tej partii błyskawicznie się odwróciły i zepsuty serwis Witczaka dał prowadzenia gościom (17:18). Starty szybko odrobił Kapelus (20:19). Z piłki przechodzącej uderzał Hebda i znowu częstochowianie prowadzili (20:22). Potrójny blok gości na Kapelusu, zakończył tę partię (21:25).

W pierwszej akcji trzeciego seta kędzierzynianie zablokowali Miłosza Hebdę (1:0). Po ataku Ruciaka wciąż był remis (2:2). Ale ten sam zawodnik nie zwalniał tempa (4:3). Blok-aut Antonina Rouziera wciąż utrzymywał prowadzenie gospodarzy (6:5). Ale już po chwili Francuz nie trafił w boisko (6:7). Po bloku na Gladyrze, Lisinac doprowadził do przerwy technicznej (6:8). Po raz kolejny sprawdziło się powiedzenie „na kłopoty Witczak”, bo dzięki atakującemu kędzierzynianie odrabiali straty (8:9). Po bloku atakował Grzegorz Bociek i przewaga przyjezdnych nadal była niepokojąca (10:12), ale Witczak zachował zimną krew (12:12). Z zagrywki punktował dwukrotnie Kapelus i wynik się odwrócił (15:13). Tymczasem przyjezdni szybko doprowadzili do remisu (15:15). Na środku przytomnie reagował Gladyr (17:16), ale Lisinac nie był dłużny (17:17). Dominik Witczak pewnie atakował i było (19:18), ale zagrywkę popsuł Ruciak (20:19). Blok na Hebdzie dał gospodarzom pozorny spokój w tej partii (22:20). Odsłonę zakończył Michał Ruciak (25:23).

Czwarta odsłona rozpoczęła się od ataku Kapelusa i popsutego serwisu Pilarza (1:1). Błąd podwójnego odbicia popełnili goście i było (3:2). Na prawym skrzydle wciąż nie mylił się Dominik Witczak (5:4), ale błyskawicznie odpowiedział Miłosz Hebda (5:5). Ale blok najpierw na Witczak, a następnie na Ruciaku dał gościom prowadzenie (5:7). Na pierwszej przerwie technicznej częstochowianie prowadzili (6:8). Witczak przy ataku przekroczył środkową linię (7:9), ale za moment nieomylny był Ruciak (8:9). Srecko Lisinac popełnił ten sam błąd co Witczak i był remis (10:10). Lisiniac punktował z serwisu i wynik był wciąż niekorzystny dla gospodarzy (11:13). Michał Kaczyński sprytnie kiwał i częstochowianie powiększali przewagę (12:16). Dzięki punktowym zagrywkom Witczaka dystans stopniał do jednego „oczka” (15:16). Tymczasem Miłosz Hebda również popisywał się serwisami (15:18). Niestety gospodarze popełniali wiele błędów własnych, a przyjezdni skrzętnie to wykorzystywali (16:21). Po bloku atakował Michał Kaczyński i było już (18:23). Partię zakończył zepsuty serwis Pilarza (19:25).

Tie-break rozpoczął się od zepsutej zagrywki Gladyra (0:1), ale tym samym odpowiedział Kaczyński (1:1). Na prawym skrzydle szaleli natomiast Kapelus (3:2) oraz Witczak (5:3). Dodatkowo Bociek atakował w aut (6:3). Blok na Boćku dał już pewny wynik kędzierzynianom (8:3). Tymczasem ręki nie wstrzymywał Ruciak (9:4). Przyjezdni próbowali się bronić, ale Gladyr był bezlitosny (10:5). Blok na Hebdzie dał wynik (11:7). Z przesuniętej krótkiej uderzył Lisinac i przyjezdni jeszcze doganiali (12:9). Zagrywką postraszył gospodarzy jeszcze Bociek (14:12). Spotkanie zakończył ten sam zawodnik, posyłając piłkę w aut (15:13).

Mimo tej porażki akademikom należą się brawa za walkę i ambicję. A punkt zdobyty w Kędzierzynie może okazać się cennym w końcowym rozrachumku.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Wkręt – Met AZS Częstochowa -3:2 (25:16, 21:25, 25:23, 19:25, 15:13)

ZAKSA: Kapelus (13 pkt), Rouzier (8), Pilarz, Gladyr (12), Ruciak (15), Możdżonek (7), Koziura (libero) oraz Witczak (16), Zapłacki i Polański
AZS: Hunek (10 pkt), Lisinać (9), Kaczyński (14), Hebda (17), Bociek (27), Janusz, Bik (libero) oraz Marcyniak i Stelmach (1)

MVP spotkania: Dominik Witczak (ZAKSA)

Relacja za: NiceSport.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *