W miniony weekend w Gdyni odbyły się Mistrzostwa Polski juniorów w Pointfighting i Puchar Polski juniorów w light-contact oraz Puchar Polski Kadetów starszych w light-contact i pointfighting. Częstochowę reprezentowało trzech zawodników z Klubu Sportów Walki Start.
Fotorelacja z zawodów
Wyjazd na zawody był bardzo udany ponieważ powrócili oni z Gdyni z pięcioma medalami. Rafał Sztark zdobył złoty medal w light-contact (PP) oraz srebrny medal w semi-contact (PP) w kat 63 kg i grupie wiekowej kadetów starszych. Marcin Hubicki wywalczył srebrny medal w light-contact (PP) i brązowy medal w pointfighting (MP) w kategorii 63kg juniorów, Filip Mijalski zdobył brązowy medal w pointfighting (MP) w kat 57 kg juniorów. Wszyscy trzej zawodnicy są podopiecznymi trenera Łukasza Wabnica.
Rywalizacja podczas zawodów była bardzo ostra i nie brakowało emocji podczas walk. Jedną z bardziej emocjonujących walk była walka Rafała, dająca mu wejście do strefy medalowej. – mówi trener Łukasz Wabnic – Nie chodziło tu wcale o przeciwnika. W tej walce Rafał był tak bardzo zdenerwowany, że mocno sie spinał co prowadziło do bardzo dużego wydatku energetycznego po każdym ataku, co spowodowało że już na początku pierwszej rundy zaczęło mu brakować kondycji. To pokazuje jak bardzo potrafią się czasami zestresować zawodnicy. Na treningach Rafał pracował na tarczach od 9 do 12 rund w morderczym tempie, a tu na skutek stresu nagle już w pierwszej widać że zaczyna pływać. Trzeba go było mocno dopingować. Dobrze że Rafał ma niesamowita motywację. Rafał utrzymał tempo do końca walki ale te dwie rundy bardzo mu się dały we znaki. Rafałowi bardzo zależało na medalu z light-contact i może świadomość że po wygraniu tej walki będzie w strefie medalowej spowodowała dodatkowy stres. Bowiem następną walkę półfinałową, mimo trudniejszego przeciwnika i faktu iż w założeniach taktycznych miał atak non stop i taką taktykę precyzyjnie realizował nie był zmęczony nawet w połowie tak jak w walce wcześniejszej. Bardzo widowiskowa była także finałowa walka Rafała, początkowo wyrównana, jednak stopniowo Rafał akcentował swoja przewagę. Podczas wymiany ciosów Rafał zawsze kończył kombinację kopnięciem podczas, którego udało mu się wiele razy trafić przeciwnika nogą w głowę. W drugiej rundzie po jednym z takich trafień pod przeciwnikiem Rafała ugięły się nogi i upadł. Po tym wydarzeniu Rafał całkowicie zdominował przeciwnika, wygrywając zdecydowanie w oczach sędziów. Widziałem błysk w oczach Rafała gdy jego przeciwnik upadł na ziemię. – mówi trener – Zdecydowanie po tym zdarzeniu wzrosła dynamika i częstotliwość ataków.
Ciekawą walkę półfinałową w light-contact miał Marcin Hubicki. W tej walce obaj zawodnicy narzucali ostre tempo i nie było tu przestojów, tylko ciągłe wymiany ciosów. Początkowo walka bardzo wyrównana jednak stopniowo udało się Marcinowi wyraźnie zaznaczyć swoją przewagę. Marcin, który ostatnio na treningach ze względu na kontuzję nie używa prawej nogi. W tej walce przy ostrej dawce adrenaliny w żyłach, chyba nawet nie wiedział że kopał właśnie głównie tą nogą. Natomiast w finale walka była zdecydowanie bardziej spokojniejsza. – mówi trener Łukasz Wabnic – Marcin przegrał z przeciwnikiem, który lubił walczyć w defensywie, stale schodził na boki i kontrował lub stopował pojedynczymi ciosami. Marcin miał dążyć do zwarcia ponieważ w zwarciu szala przechylała się na jego stronę, jednak trudno mu było się przedrzeć przez stopujące ciosy przeciwnika. Co prawda zdecydowana większość z nich szła na gardę ale część z nich dochodziła do celu i to one dały przewagę punktową przeciwnikowi Marcina. Podobnego zresztą w taktyce walki przeciwnika miał Filip w walce o wejście do półfinału. Przy każdym ataku Filipa, przeciwnik szybko schodził z linii ataku lub zatrzymywał go wyprowadzając stopujące kopnięcia. Filip nie potrafił dojść do rywala na tyle często aby nadrobić straty punktowe wynikające z pojedynczych uderzeń przeciwnika. Filipowi nie udało się przedostać do strefy medalowej w light-contact i powrócił tylko z brązowym medalem w pointfighting. W pointfighting zdecydowanie najlepszy z trójki częstochowian jest Rafał. Walczy też najbardziej widowiskowo. O ile Filip i Marcin muszą się raczej koncentrować na najbardziej skutecznych technikach, to w przypadku Rafała pojawia się możliwość zaprezentowania widowiskowych technik obrotowych w tym także z wyskoku.
Ogólnie wyjazd był bardzo udany. Cała trójka wróciła z medalami. Zdobyliśmy jeden złoty, dwa srebrne i dwa brązowe medale – podsumowuje trener Łukasz Wabnic.