Niewiele do powiedzenia mieli w sobotnie popołudnie na boisku w Przyrowie zawodnicy Piasta i MKS-u Myszków. Tego dnia na boisku niepodzielnie rządził sędzia główny.
Pan w czerni za każde wypowiedziane bardziej zdecydowanie słowo karał żółta kartką i rzutem wolnym pośrednim dla przeciwnika. Nawet uderzenie równo z gwizdkiem po sygnalizacji spalonego przez bocznego arbitra zasługiwało na karę w postaci żółtej kartki. Pewnie nie warto o tym pisać, ale gdy gra lider z inną dobrze piłkarsko prezentującą się drużyną, sędzia powinien być w cieniu pozwalając zawodnikom cieszyć zgromadzonych kibiców widowiskiem sportowym zamiast doprowadzać ich swoimi decyzjami do „szewskiej pasji”. Pomimo, iż mamy do czynienia z meczem tylko A klasy, chyba nie warto robić ze spotkania komedii i zapewnić w takim meczu obsadę gwarantującą normalne warunki gry. Niepotrzebne żółte kartki to często również kara finansowa dla klubów i brak możliwości wystąpienia w kolejnym być może ważnym spotkaniu. Warto mieć też i to na uwadze.
Wracając do samego meczu, trzeba podkreślić, że MKS przystąpił do tego spotkania w mocno zmienionym składzie. Po ostatnim wygranym, gwarantującym awans meczu z Sokołem Olsztyn w składzie i na ławce trenerskiej zabrakło będącego na urlopie trenera Jakuba Dziółki, Roberta Szczepaniaka, Roberta Lamcha, Bartłomieja Wilka czy Przemysława Piątkowskiego.
W bramce po raz pierwszy zobaczyliśmy w tej rundzie Barłomieja Gęsikowskiego, który był chyba najlepszym zawodnikiem MKS-u w tym spotkaniu. Pewny na przedpolu i w linii, bez problemu radził sobie we wszystkich trudnych sytuacjach nie pozwalając przeciwnikom na zdobycie gola. Nota bene rozpoczynający ten mecz na ławce rezerwowych nasz drugi bramkarz Bartłomiej Wilk, pojawił się na boisku w drugiej połowie udanie po raz kolejny w tym sezonie prezentując się w linii ataku.
Piast przez większa część meczu atakował, jednak nie był w stanie stworzyć żadnej stu procentowej sytuacji. To stwarzało niebiesko-białym okazje do kontrataków jednak mimo wielu stworzonych sytuacji, w tym kilku sam na sam tylko raz udało się pokonać ekwilibrystycznie broniącego bramkarza Piasta. Sztuki tej dokonał Daniel Sroślak po ładnym strzale głową po jeszcze ładniejszej asyście Daniela Rucińskiego w 20 minucie spotkania.
Myszkowianie nie zagrali wybitnego spotkania ale pewnie grali w obronie i wygrana w najskromniejszych rozmiarach z dobrze dysponowanym przeciwnikiem budzi szacunek. W meczu tym po raz drugi w tym sezonie drużynę MKS-u poprowadził trener Sławomir Lamch i odniósł pierwsze zwycięstwo. W meczu rundy jesiennej prowadził MKS przeciwko Skrze II Częstochowa. Tamto spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Gratulujemy Panu Trenerowi i trzymamy kciuki za zespół i trenera w ostatnim meczu sezonu jaki MKS Myszków rozegra na własnym spotkaniu z Płomieniem Kuźnica Marianowa, 29 czerwca o godz. 17.00. Na to spotkanie już dziś zapraszamy. Podziękujmy naszym zawodnikom za wspaniały sezon. Kibice szykują specjalna oprawę spotkania. Warto być tego dnia na stadionie przy ul. Pułaskiego 13b.
Piast Przyrów – MKS Myszków 0:1 (0:1)
Skład MKS: Gęsikowski – Wrona, Filipowicz, Kuczek, Pysno – Gradek, Napora, Podeszwa, Ruciński, Grim – Sroślak
Grali też: Wieczorek, Wilk, Piatkowski
Bramka MKS: Sroślak