W środę 1 sierpnia piłkarze MKS-u Myszków po raz drugi w tym okresie przygotowawczym podejmowali Ostoję Żelisławice i po raz drugi mecz zakończył się remisem. Tym razem w odróżnieniu od pierwszego spotkania obu ekip, każda strzeliła po jednej bramce.
Po raz kolejny Ostoja Żelisławice okazała się bardzo wymagającym sparingpartnerem dla MKS-u. Podkreślić też trzeba, że A-klasowcy zza miedzy mieli więcej do powodzenia na boisku niż w poprzednim. Stworzyli kilka bardzo dogodnych okazji bramkowych wykorzystując tylko jedną.
Myszkowianie nadal nie mogą sfinalizować dobrych okazji i mają problem ze zdobyciem gola. Mecz był bardziej wyrównany niż poprzedni a goście byli bliscy wywiezienia zwycięstwa. W końcówce meczu jednak po pięknej akcji Błażeja Gradka i dośrodkowaniu w pole karne jeszcze ładniejszym strzałem z prawej nogi popisał się Daniel Ruciński.
Trener Dziółka, który rozegrał pierwsze 45 minut, cały czas sprawdza zawodników na różnych pozycjach przygotowując różne warianty gry. Po raz kolejny szanse na pokazanie się otrzymali juniorzy z drużyny trenera Lamcha. Po raz pierwszy w tym sezonie na boisku pojawił się długo testowany przez Ruch Radzionków Kamil Pysno. Zabrakło pracującego Wojciecha Błaszczyka oraz narzekających na urazy Błażeja Wrony i Daniela Sroślaka.
Poza tymi ubytkami zagrali wszyscy zawodnicy, którzy grali w MKS-ie w poprzednim sezonie oraz Piotr Nowakowski, Marcin Krawczyk i Mateusz Gawroński.
MKS Myszków – Ostoja Żelisławice 1:1 (0:0)
źródło: myszkow.twojemiasto.info