Oto co po zakończeniu sobotniego spotkania mieli do przekazania szkoleniowcy obydwu drużyn.
Grzegorz Niciński ( trener Gryfa): Gratuluję zwycięstwa trenerowi Rakowa. Przyjechaliśmy tutaj do Częstochowy wiedząc, że drużyna Rakowa jest w dobrej dyspozycji. Wiedzieliśmy, że wygrali Oni kilka meczy z rzędu. My też mieliśmy dobrą passę, która dzisiaj się niestety skończyła. Mam ogromne pretensje do swojej drużyny. Na początku meczu mogliśmy strzelić bramkę, ale tego nie zrobiliśmy.
Za to już pierwszy nasz błąd i to drużyna Rakowa zdobyła gola. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie ciężko. Nadziewaliśmy się na kontry ale udało nam się wyrównać. Potem dwa stałe fragmenty gry i dwa kardynalne błędy jakie nasz bramkarz przy nich popełnił. Przegrywaliśmy wówczas już 3:1 ale mieliśmy rzut karny ale niestety nie strzelony przez naszego zawodnika.
Cóż taka jest piłka, włożyliśmy w to spotkanie dużo sił ale za łatwo straciliśmy bramki. Musimy się otrząsnąć po tej porażce. Za dużo było w dniu dzisiejszym słabych punktów w naszej drużynie.
Jerzy Brzęczek ( trener Rakowa): Uważam, że było to bardzo dobre spotkanie. Ja tylko chcę podkreślić, że do Częstochowy przyjechała drużyna która w ostatnich pięciu meczach zdobyła jedenaście punktów. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie to dla nas bardzo ciężkie spotkanie. Rozpoczęliśmy je źle ale na szczęście rywal nie wykorzystał doskonałej okazji do zdobycia gola.
Nam jednak udało się strzelić bramkę i ta gra była już pod naszą kontrolą. W drugiej połowie straciliśmy przypadkowego gola. Chwała chłopakom i to, że dwa doskonale wykonane rzuty wolne przez Bartka Soczyńskiego dały nam prowadzenie 3:1. Przeciwnik mógł zmienić wynik meczu ale nie wykorzystał rzutu karnego.
Obiektywnie patrząc wygraliśmy zasłużenie. Gratuluję chłopakom, że po meczu jaki rozegraliśmy w środę po tych trzech dniach nie było widać różnicy. Pod względem fizycznym nie odstępowaliśmy przeciwnikowi. Były to dla nas bardzo ważne trzy punkty w kontekście walki o pierwszą „ósemkę”.