Częstochowianie po ubiegłotygodniowym, niespodziewanym zwycięstwie w Toruniu, tym razem musieli przełknąć gorycz porażki. Przed własną publicznością przegrali z MKS-em Turem Turek, 1:3. Jedyną bramkę dla gospodarzy zdobył w 5 minucie, Maciej Gajos. Dla młodego zawodnika Rakowa było to drugie trafienie w rundzie wiosennej obecnego sezonu.
Sobotnie spotkanie stało pod dużym znakiem zapytania z powodu zimowej aury, która panowała od piątku w Częstochowie. Padający niemal przez cały dzień deszcz oraz nocne opady śniegu w nocy zasypały główną płytę boiska przy Limanowskiego. Od sobotnich godzin porannych dzięki intensywnej pracy ludzi związanych z Rakowem, główną płytę udało się doprowadzić do takiego stanu, który pozwałał na rozegranie meczu.
Czy słusznie? zarówno delegat PZPN-u jak i arbiter główny pozwolili na odbycie się sobotnich zawodów? Murawa przypominała mocno nasiąkniętą „gąbkę” i bardzo utrudniała rozgrywanie ciekawych akcji przez obydwie drużyny. Jednak dużo lepiej do tych ciężkich warunków przystosowali się goście, którzy zasłużenie zwyciężyli pod Jasną Górą 3:1. Mimo sporych kadrowych osłabień, piłkarze Tura zdobyli pierwsze punkty na wyjeździe w tym sezonie! W obecnej sytuacji w jakiej znajdują się piłkarze Tura, każda zdobycz punktowa będzie na „wagę złota”.
Częstochowianie zaprezentowali się przyzwoicie tylko przez pierwsze dziesięć minut, kiedy to zdołali strzelić pierwszego gola. Ładne podanie od jednego ze swoich kolegów wykorzystał Gajos, który w 5 minucie technicznym strzałem pokonał Bieszczada.
Później było już tylko gorzej. Rywale coraz częściej dochodzili do sytuacji podbramkowych, które z zimną krwią wykorzystywali. Wszystkie trzy gole częstochowianie stracili po indywidualnych błędach w defensywie.
Najpierw w 33 minucie do remisu doprowadził Damian Sędziak, który płaskim strzałem pokonał Szramowiata. W 40 minucie spotkania bliźniaczą akcję znów przeprowadzili goście, którzy po uderzeniu Manelskiego niespodziewanie wyszli na prowadzenie.
W drugiej odsłonie niewiele się działo. Częstochowianie dążyli do strzelenia wyrównującej bramki, przyjezdni natomiast się bronili i czekali na swoje szanse podwyższenia wyniku. Taka okazja nadażyła się w 75 minucie, kiedy to znów błąd w defensywie popełnili częstochowianie. Goście natomiast nie zwykli marnować takich okazji. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Rakowa znalazł się Marciniak, który podwyższył wynik meczu na 3:1.
Rozmiary porażki w czwartej minucie doliczonego czasu gry mógł zmniejszyć Paweł Kowalczyk. Kapitan Rakowa nie wykorzystał jednak rzutu karnego. Jego uderzenie wybronił Bieszczad.
19.03.2011, g.15:00, Częstochowa:
KS Raków Częstochowa – MKS Tur Turek 1:3, (1:2)
1:0 Gajos 5′
1:1 Sędziak 33′
1:2 Manelski 40′
1:3 Marciniak 75′
Sędziował: Tomasz Krawczyk (Piotrków Trybunalski). Widzów: 700.
Żółte kartki: S.Ogłaza (50′-faul), Hyra (90+4′ – niesportowe zachowanie) – Sędziak (68 ’- próba wymuszenia rzutu wolnego), D.Topolski (72′ – faul).
KS Raków Częstochowa: 33.Szramowiat – 7.Mastalerz, 16.Hyra, 2.A.Pluta, 19.P.Kowalczyk, 6.P.Nocuń (46′ 13.Witczyk), 8.S.Ogłaza, 10.Ł.Kmieć (46′ 3.Lenartowski), 14.Gajos, 11.Brondel (79′ 17.Ł.Kowalczyk), 9.Ceglarz (61′ 18.A.Świerk).
Rezerwowi: 1.Kos- 15.Górecki, 4.Łysek.
Trener: Jerzy Brzęczek.
MKS Tur Turek: 1.Bieszczad – 20.D.Topolski, 6.Ninković, 18.D.Wojciechowski, 10.Manelski, 25.Marciniak (80′ 24.Roszak), 17.Kasperkiewicz (90+4′ 23.Becalik), 9.Sędziak (88′ 21.Izydorczyk), 19.Szafran, 5.R.Stachowiak.
Rezerwowi: 33.Przybył.
Trener: Sławomir Suchomski.
Piłkarz meczu: Maciej Manelski (MKS Tur Turek).