Środową przegraną 1:3 ze Skrą Bełchatów zawodnicy Tytana AZS-u Częstochowa zakończyli rywalizację w półfinałach PlusLigi. Teraz częstochowianie czekają na rozstrzygnięcie drugiego półfinału, w którym mierzą się gracze Asseco Resovii Rzeszów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Z przegranym częstochowianie zagrają o trzecie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Przyjmujący Tytana AZS-u – Krzysztof Gierczyński – nie był zdziwiony faktem, że to Skra awansowała do finałowej fazy, a nie jego zespół. Wszak bełchatowianie niejednokrotnie pokazali, że są drużyną lepszą. – Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo ze Skrą w półfinale, nasze szanse były małe. Pierwszy mecz w Bełchatowie nam nie wyszedł, ale w dwóch pozostałych walczyliśmy jak lwy. Jednak polegliśmy i zasłużenie Skra awansowała do finału, bo jest drużyną bardziej konkretną z większymi armatami. Już przed sezonem mówiło się, że w cuglach zdobędzie tytuł mistrza Polski. Pewnie tak będzie. Pozostaje nam walka o brązowy medal, który jest super sprawą dla miasta, klubu i samych zawodników. – mówi Gierczyński.
W pierwszym secie „Akademicy” w dość ładnym stylu zwyciężyli 25:21. W drugim też podjęli walkę do samego końca, jednak polegli 23:25. Ostatnie dwie partie zakończyły się zdecydowanym zwycięstwem gości 25:18. Co było tego przyczyną zdaniem zawodnika? – Pierwszy set wygraliśmy. Jednak z tego co pamiętam, Skra popsuła pięć lub sześć zagrywek, natomiast my aż tyle serwisów nie zepsuliśmy, a do tego układała nam się gra w innych elementach. Później bełchatowianie zdecydowanie lepiej grali zagrywką, a szczególnie w czwartym secie, i było już po sprawie. – kontynuuje.
Na koniec pełniącego funkcję kapitana AZS-u w środowym spotkaniu siatkarza zapytaliśmy się na którą drużynę wolałby trafić w meczu o brązowy medal – Trudno powiedzieć, bo z tego co widziałem, oba zespoły prezentują podobny styl gry. – zakończył.