Sytuacja finansowa Włókniarza Częstochowa nie jest do pozazdroszczenia. Lwy jednak się nie poddają, a w lany poniedziałek udało im się odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo. Po spotkaniu o krótką rozmowę poprosiliśmy prezesa klubu – pana Mariana Maślankę, który piastuje tę funkcję już od ponad dziesięciu sezonów.
Włókniarz pokonał 51:38 zespół Tauronu Azotów Tarnów. Widać radość na twarzy prezesa Maślanki.
– Oczywiście i to wielką, bo to nie tylko wygrana, ale także i wspaniałe sportowe widowisko. Dopisała publiczność, mimo tego, że była transmisja telewizyjna, pogoda niepewna, w dodatku to drugi dzień świąt. Niektórzy pewnie mieli dylemat, czy nie zostać przy stole z rodziną. Wszystko jednak zagrało jak należy. Oby więcej takich meczów.
Czy w kolejnym spotkaniu, gdyby to zależało od pana wystawiłby pan ten sam skład, czy może jednak dokonał pewnych roszad?
– Stara sportowa zasada mówi, że nie zmienia się zwycięskiego składu, więc niczego bym nie zmieniał.
Pytam o to nieprzypadkowo, ponieważ kibice coraz częściej zadają pytanie co się dzieje z Tai’em Woffindenem?
– Tai był w Częstochowie, trenował na naszym torze, będzie także w tym tygodniu. Na ten moment jest słabszy od wszystkich pozostałych zawodników. Musi naprawdę dużo potrenować. Nie jeździł w sparingach, nie ma przygotowania na tory europejskie, ponieważ jeździł tylko na Wyspach Brytyjskich. Musi jeszcze sporo popracować.
Włókniarz spisuje się lepiej niż zakładali żużlowi eksperci, ale i tak możecie mówić o sporym pechu. W Gorzowie kontuzja przytrafiła się Rafałowi Szombierskiemu, w meczu Z Falubazem wadliwe łańcuszki sprzęgłowe odebrały wiele punktów Grigorijowi Łagucie.
– Dokładnie tak. Teraz możemy sobie tylko dywagować, co by było gdyby te zdarzenia nam się nie przytrafiły. Mnie to tylko utwierdza w przekonaniu, że mamy ciekawy, waleczny zespół, który może sporo osiągnąć, a przede wszystkim gwarantuje kibicom walkę i emocje. Widać po tegorocznej frekwencji, iż to dla fanów jest chyba najważniejsze.
Jaki jest na tą chwilę stan klubowej kasy?
– Nie ma co ukrywać, ze jest ciężko, o tym chyba wszyscy doskonale wiedzą. Niemniej nie poddajemy się, cały czas szukamy sponsorów, pomniejszych nawet udaje nam się znaleźć. Większa trudność jest w wypadku sponsora tytularnego. Sytuacja na rynku jest jaka jest, nie wszystko jest zależne od nas.
Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.