Sensacja była blisko… Falubaz – Włókniarz 49-41

Gdyby ktoś przed meczem Stelmetu Falubazu Zielona Góra z Włókniarzem Częstochowa powiedział, że wynik tego pojedynku rozstrzygał się będzie w ostatniej gonitwie bez dużego ryzyka można by stwierdzić, iż taka osoba kompletnie nie zna się na żużlu. A jednak!

Włókniarz po raz kolejny zaskoczył swoją postawą, walcząc jak równy z równym z uważanym za głównego kandydata do mistrzostwa Falubazem. Sygnał do ataku już w pierwszym biegu dała nasza juniorska para Artur Czaja – Marcel Kajzer, która na 5-1 przywiozła młodzieżowców zielonogórskich. W pierwszej części spotkania patent na częstochowian miała tylko para Szwedów Andreas Jonsson – Jonas Davidsson. W tej części meczu z toru raczej wiało nudą, a o kolejności na mecie decydowało szybsze wyjście spod taśmy.

Po siedmiu gonitwach Włókniarz przegrywał 18-24 i aż prosiło się o rezerwę taktyczną za słabiutko jeżdżącego Karlssona. Tym bardziej, że w szeregach biało-zielonych był jeden absolutny pewniak – Grisza Łaguta, który miał tego dnia sprzęt tak szybki, iż nawet gwiazdy z Grand Prix nie miały z nim szansy. Menadżer Jarosław Dymek ku zdziwieniu wszystkich po „taktyka” jednak nie sięgnął. Od fali krytyki za ten manewr taktyczny, a w zasadzie jego brak uratował go tylko sam „PiKej”, który tym razem zdobył dwa punkty. Zmiany taktycznej nie doczekaliśmy się również w kolejnym biegu i tu już nic nie usprawiedliwia menadżera, ponieważ Artiom Łaguta przywiózł do mety trzecie tego dnia zero. W biegu numer dziesięć byliśmy świadkami chyba najpiękniejszej tego dnia walki, jaką o zwycięstwo stoczyli Daniel Nermark z Gregiem Hancockiem. Górą z tego fantastycznego pojedynku „na żyletki” wyszedł nasz zawodnik, ale przyznać też trzeba, że Amerykanin zachował się niezwykle fair zostawiając mu trochę miejsca przy bandzie.

Kiedy następny wyścig częstochowska para Grigorij Łaguta – Peter Karlsson wygrała podwójnie z Protasiewiczem i Davidssonem na stadionie przy Wrocławskiej 69 zapanowała konsternacja, a wynik brzmiał 34-32. Bieg dwunasty rozgrywano na trzy raty. Najpierw z lotnego startu wystrzelił Hancock, potem na czwartej pozycji upadł nie atakowany przez nikogo Artur Czaja. Za trzecim razem Falubaz prowadził 5-1, ale młody Adam Strzelec popełnił błąd, który bezlitośnie wykorzystał Rafał Szombierski. W ostatnim wyścigu przed nominowanymi to my wystrzeliliśmy na dwóch pierwszych pozycjach, ale Andreas Jonsson poradził sobie najpierw z Nermarkiem, a na kolejnym wirażu z młodszym z Łagutów.

W obsadzi biegów nominowanych wszystkich zaskoczył brak dobrze spisującego się „Szuminy”. – Widziałem, że Artiom w końcu znalazł dobre przełożenie, więc oddałem mu swój bieg. W dodatku sam nie czułem się najlepiej – rozwiał wszelkie wątpliwości po meczu sam zainteresowany. Artiom faktycznie się spasował, wygrał przed hancockiem i Davidssonem. Niestety na ostatniej pozycji przyjechał Karlsson. Włókniarz ciągle był jednak w grze o jeden punkt, ponieważ wynik brzmiał 44-40. W finałowej gonitwie jednak nie daliśmy. Jonsson z Protasiewiczem tym razem maksymalnie skoncentrowali się na starcie i dowieźli podwójną wygraną do mety ustanawiając końcowy wynik meczu na 49-41. Na ostatniej pozycji przyjechał Grisza Łaguta, który wcześniej był niepokonany.

Wynik meczu budzi uznanie przed Włókniarzem, w tym roku zielonogórzanom jeszcze nikt nie postawił tak trudnych warunków. Nie zmienia to jednak tego, iż jest to kolejna, trzecia już w tym roku „piękna porażka”. Za tydzień w starciu z PGE Marmą Rzeszów częstochowscy fani chcieliby z pewnością zwycięstwa. Choćby było ono najbrzydsze.

Stelmet Falubaz Zielona Góra – Włókniarz Częstochowa 49-41

Stelmet Falubaz:
9. Andreas Jonsson – 14 (3,3,2,3,3)
10. Jonas Davidsson – 7+3 (2’,2’,1’,0,2)
11. Greg Hancock – 9+2 (1’,2,2,3,1’)
12. Rafał Dobrucki – 4+2 (2,1’,1’,0)
13. Piotr Protasiewicz – 11+1 (3,2,3,1,2’)
14. Adam Strzelec – 2 (1,0,1)
15. Patryk Dudek – 2+1 (0,1,1’)

Włókniarz:
1. Rafał Szombierski – 7+1 (1,3,1’,2)
2. Peter Karlsson – 4+1 (0,0,2,2’,0)
3. Grigorij Łaguta – 12 (3,3,3,3,0)
4. Artiom Łaguta – 5 (0,0,0,2,3)
5. Daniel Nermark – 8+1 (2,1,3,1’,1)
6. Artur Czaja – 3 (3,0,w)
7. Marcel Kajzer – 2+1 (2’,0,0)

Wyścig po wyścigu:
1. Czaja, Kajzer, Strzelec, Dudek 1:5
2. Jonsson, Davidsson, Szombierski, Karlsson 5:1 (6:6)
3. G.Łaguta, Dobrucki, Hancock, A.Łaguta 3:3 (9:9)
4. Protasiewcz, Nermark, Dudek, Kajzer 4:2 (13:11)
5. Szombierski, Hancock, Dobrucki, Karlsson 3:3 (16:14)
6. G.Łaguta, Protasiewicz, Dudek, A.Łaguta 3:3 (19:17)
7. Jonsson, Davidsson, Nermark, Czaja 5:1 (24:18)
8. Protasiewicz, Karlsson, Szombierski, Strzelec 3:3 (27:21)
9. G.Łaguta, Jonsson, Davidsson, A.Łaguta 3:3 (30:24)
10. Nermark, Hancock, Dobrucki, Kajzer 3:3 (33:27)
11. G.Łaguta, Karlsson, Protasiewicz, Davidsson 1:5 (34:32)
12. Hancock, Szombierski, Strzelec, Czaja (u/w) 4:2 (38:34)
13. Jonsson, A.Łaguta, Nermark, Dobrucki 3:3 (41:37)
14. A.Łaguta, Davidsson, Hancock, Karlsson 3:3 (44:40)
15. Jonsson, Protasiewicz, Nermark, G.Łaguta 5:1 (49:41)

Widzów: około 8000
Sędziował Wojciech Grodzki z Opola
Startowano według 2 zestawu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *