W rozegranym 11 czerwca meczu drugiej kolejki PLFA 2 Saints Częstochowa musieli uznać wyższość zespołu Gliwice Lions przegrywając 3:39.
Przygotowaliśmy obszerne fotorelacje z tego wydarzenia:
W sobotnie popołudnie na stadionie Rakowa Częstochowa zjawiło się około 500-set kibiców, którzy po raz pierwszy mieli okazję zobaczyć na żywo mecz futbolu amerykańskiego w Częstochowie. Znakomicie przygotowane boisko, oraz gorący doping publiczności nie pomogły jednak Świętym nawiązać wyrównanej walki z liderem grupy południowej.
Mecz rozpoczął się od ataku zespołu z Gliwic. Rozgrywający Marcin Kaźmierczak rozdzielał raz po raz piłki swoim zawodnikom zdobywając kolejne jardy, gdy wydawało się że pierwsze punkty padną łupem Lions, Każmierczak zdecydował się na bieg. Defensywa Saints szybko zatrzymała tę akcję a quarterback z Gliwic musiał opuścić boisko z kontuzją kolana. Na murawę wbiegła formacja ofensywna Częstochowian. W szeregach beniaminka widać było tego dnia dużą nerwowość, niedokładne podania, niezbyt udane bloki i krótkie akcje biegowe wobec czego już po chwili piłka wraca w posiadanie Lwów. Goście kierowani już przez Pawła Klawendra szybko zdobywają dwa przyłożenia po akcjach Tomasza Olczka a w drugiej kwarcie za sprawą biegu Błażeja Paździora podwyższają wynik na 19:0. Gospodarze wspierani przez kibiców nie poddali się i jeszcze przed zejściem do szatni mogli cieszyć się z historycznych, pierwszych punktów zdobytych na własnym stadionie. Najpierw kilka udanych podań Michała Chochlińskiego złapali skrzydłowi Damian Stypka i Kamil Kaniowski a serie zagrań wykończył celnym kopnięciem z pola Bartłomiej Aulak. Do przerwy wynik 3:19. Druga połowa niestety również przebiegła pod dyktando drużyny gości. Święci popełniali tego dnia zbyt dużo błędów w ataku i formacjach specjalnych a obrona nie była w stanie skutecznie przeciwstawić się ofensywie Lions, czego wynikiem były stracone trzy kolejne przyłożenia i porażka 3:39.
Na wyróżnienie w naszym zespole zasłużyli poza wspomnianymi skrzydłowymi Stypką i Kaniowskim niezmordowany biegacz Jacek Wróblewski, oraz wszechstronny w ataku niespełna 17-letni Aleksander Mieruszyński. W obronie pochwalić można cornerbacków Mateusza Słowińskiego i Macieja Konarskiego, którzy po razie przechwycili piłkę po podaniach rozgrywającego gości, oraz Linebackera Daniela Baniaka.
Po meczu powiedzieli Jacek Wróblewski: „nasza gra w porównaniu z poprzednim meczem poprawiła się. Mieliśmy dziś do dyspozycji pełny skład, jednak pamiętać należy, że dla praktycznie wszystkich naszych graczy to pierwszy sezon. Z racji naszego jeszcze małego ogrania popełnialiśmy błędy zwłaszcza w ataku, ponieważ nie szanowaliśmy piłki. Nasza ofensywa sprawiała wrażenie lekko zagubionej”.
Piotr Mróz: „cieszymy się że tak wielu kibiców zjawiło się na meczu mimo iż wstęp był płatny, dziękujemy za wsparcie i doping do samego końca. Wszystkim możemy obiecać, że w kolejnych meczach z teoretycznie słabszymi rywalami zaprezentujemy się dużo lepiej i już wkrótce cieszyć się będziemy wspólnie pierwszego zwycięstwa w Częstochowie”.
Marek Musiał: „dzisiejsza porażka na pewno nie była zaskoczeniem dla nikogo, jednak przebieg meczu już trochę martwi, nie ukrywam, że liczyliśmy na lepszy wynik. Duży plus należy się nam za organizację widowiska. Myślę, że nie jeden zespół z pierwszej ligi mógłby pozazdrościć tak przygotowanego boiska i dobrego zaplecza”.
Wszystkim kibicom przybyłym w sobotę pragniemy serdecznie podziękować! Wasz doping był dla nas nieoceniony i dlatego prosimy o równie gorące wsparcie 25 czerwca. Tego dnia, w Częstochowie zmierzymy się z Warriors Zabrze. Zapraszamy już dziś! Szczegóły wkrótce.
źródło: informacja prasowa