Mecz na głosy: RKS Raków Częstochowa S.A. – GKS Tychy

Oto co po zakończeniu sobotniego spotkania mieli do przekazania szkoleniowcy obydwu drużyn.


Piotr Mandrysz (trener GKS-u Tychy): Generalnie bardzo się cieszę z tego, że mogłem tutaj wrócić na „stare śmieci”. Miałem tutaj okazję grać, co prawda bardzo dawno ale ten okres wspominam z sentymentem.
Dzisiaj przyjechałem jako trener i bardzo się cieszę z tego, że wygraliśmy to spotkanie. Uważam, że z przebiegu gry na to zwycięstwo żesmy zasłużyli.

Pragnę podkreślić, że graliśmy z bardzo dobrą drużyną. Ja już to nie raz mówiłem. Drużyna Rakowa gra bardzo dobrze w piłkę i jeszcze zdobędzie wiele punktów. W tej chwili jest to bardzo młoda drużyna, która grywa raz lepiej raz gorzej. Dzisiaj postawiliśmy poprzeczkę przeciwnikowi bardzo wysoko i cieszę się, że zrealizowaliśmy to co chcieliśmy. Zespół Rakowa mieliśmy z pewnych względów bardzo dobrze rozpracowany i udało nam się te słabsze momenty i punkty w grze naszego przeciwnika wykorzystać.

Jerzy Brzęczek (trener RKS Rakowa Częstochowa S.A.): Napewno to spotkanie bardzo dobrze się dla nas zaczęło. Stworzyliśmy sobie parę fajnych akcji. Do końca pierwszej połowy ten mecz był bardzo wyrównany. Szybka stracona bramka na początku drugiej części gry „podcięła nam skrzydła” i od tego momentu brakowało nam już pewności siebie oraz tego aby z bardzo dobrą drużyną coś moglibyśmy ugrać.

To był taki moment w którym „stanęliśmy”. Drużyna GKS-u grała coraz pewniej. Wtedy straciliśmy trzeciego gola. Później udało nam się strzelić bramkę na (3:1) ale Łukasz Kowalczyk otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną w jakiś sposób przesądziła o tym, że nie byliśmy już w stanie przeciwstawić się drużynie z Tychów.

Napewno żal straconej przez nas pierwszej bramki, bo gdyby nie to to ten mecz wyglądałby inaczej. Są często takie momenty, że nie wykorzystujemy sytuacji, które stwarzamy. Po jakimś błędzie tracimy bramkę i to dla tych młodych chłopaków powoduje, że tracą wiarę. Pomimo tego, że dobrze gramy w piłkę, jesteśmy nieskuteczni.

Niestety musimy mieć tę cierpliwość zwłaszcza w takiej sytuacji w jakiej My jesteśmy. Nie stać nas jest na to, aby kogokolwiek ściągać. Na dzień dzisiejszy musimy skoncentrować się na spłacaniu zadłużenia i dopinaniu budżetu, który na dzień dzisiejszy nie jest dopięty.

Musimy „łatać dziury” abyśmy mogli przetrwać jako klub. To wymaga czasu i konsekwencji. Zdajemy sobie sprawę, że nikt z nas nie jest zadowolony przegrywając. Dla tej drużyny i sytuacji w jakiej żeśmy się znaleźli to są momenty, które powinny procentować w przyszłości. Ci młodzi ludzie muszą nabrać doświadczenia i zrozumieć, że w piłce nożnej nie tylko gra ale przedewszystkim skuteczna się liczy. Mam nadzieję, że nam wystarczy motywacji, ambicji i cierpliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *